Rodziłam tam w maju 2010r. Nie polecam!!!
Miałam mieć znieczulenie, specjalnie byłam na szkoleniu które wtedy było wymagane żeby zewnątrzoponowe dostać. Oczywiście anestezjolog nawet nie odebrał zawiadomienia (przynajmniej tak powiedziała...
rozwiń
Miałam mieć znieczulenie, specjalnie byłam na szkoleniu które wtedy było wymagane żeby zewnątrzoponowe dostać. Oczywiście anestezjolog nawet nie odebrał zawiadomienia (przynajmniej tak powiedziała położna). Przy porodzie, mimo że był ze mną partner, to położna darła się na mnie cały czas, że rodzić nie umiem, że oddychać nie umie, że przeć nie umiem, że dziecko uduszę !!! itd. I jeszcze, czego nigdy nie zapomnę tego bólu, nacięła mnie na żywca, tzn. nie poczekała na skurcz. W końcu przyszedł lekarz ginekolog i lekko ucisnął mi brzuch i synek się w końcu urodził. Potem zawieźli mnie do tej osławionej jednoosobowej sali ( zapłaciłam za to 300 pln ). Byłam tak słaba, że dopiero po kilku godzinach partner dosłownie mnie zaniósł na oddział neonatologii ( maluszek był bardzo malutki, niewiele ponad 2kg ) żebym mogła zobaczyć syna. Pod 2 dobach zamieszkała ze mną w sali i się zaczęło. Położne z jednej zmiany zmuszają do karmienia piersią, z drugiej zmiany z uśmiechem podają butelkę, z trzeciej same nie wiedzą czego chcą. W końcu stwierdziłam, że nie będę katować dziecka i siebie, po konsultacji z położna i pediatrą przeszliśmy całkowicie na butle. Mały zaczął przybierać na wadze, przestał płakać. Ale wtedy niektóre położne zaczęły nagonkę na "wyrodną matkę". Prawie za każdym razem kiedy szłam po mleko i wysterylizować butelkę, musiałam się tłumaczyć dlaczego nie karmię piersią, mimo iż miały jak byk na tej swojej tablicy, że to nie moje widzimisię tylko wspólna decyzja dla dobra dziecka. W ogóle 90% personelu uważa, że jest tam za karę. Najgorsze jest to, że to prawie same kobiety, które zapewne same rodziły więc powinny rozumieć, współczuć, pomóc. Ale najgorszy jest ten cały Pan i Władca ordynator Zygmuntowicz. Dzień po porodzie, na obchodzie, pyta mnie kiedy przyjdę urodzić drugie dziecko, ja na to że nigdy, a on z oburzeniem mówi, że obowiązkiem każdej kobiety jest urodzić co najmniej 2 dzieci. Nie miałam siły go wyśmiać. Byłam tam tydzień, a on przyłaził codziennie i prawił te swoje kazania. Poza tym było widać, że personel się go boi, wszyscy stali na baczność w jego obecności. Podsumowując : pielęgniarki na neonatologii ( tzw. ciocie ) super, położne przy porodzie koszmar, położne na oddziale zdecydowanie więcej empatii życzę i komunikacji miedzy sobą. Tak czy inaczej, jeżeli kiedykolwiek strzeli mi coś do głowy i zechce urodzić znowu to na pewno CC w prywatnej klinice, na pewno nie Szpital Wojewódzki im. Kopernika!!!
zobacz wątek