Pani doktor jest osobą miłą, sympatyczną, kontaktową, ale...to nie wystarczy. Pani doktor jest już po 50tce i do tej pory nie zrobiła jeszcze specjalizacji drugiego stopnia z pediatrii. Medycyna, którą pani doktor wybrała, to taka dziedzina, gdzie całe życie trzeba się uczyć, nie można stać w miejscu. Pani doktor od wielu wielu lat pracuje tylko w przychodni i w dodatku jest tylko lekarzem pediatrą, a nie specjalistą chorób dziecięcych, a to różnica. Łatwo popaść w rutynę. Owszem stroni od antybiotyków, bo tak teraz "wypada", bo "wyjaławiają organizm", bo nagonka w mediach, że większość infekcji to zakażenia wirusowe. W efekcie leczenie trwa 3 razy dłużej, dziecko się męczy, a jego organizm i tak w związku z tym się osłabia. Nie polecam.