Widok
może ktoś uważa, że inwestujesz w bezpieczeństwo opierając się na oświetleniu innych, często niezrównoważonych kierowców samochodów - jeżeli chodzi o jazdę po ciemku lub o zmierzchu. Bo kamizelka świeci tylko światłem odbitym, i to nie zawsze.
Bo podstawa to DOBRE oświetlenie własne. O tej porze roku także i w dzień. Słowo DOBRE nie musi oznaczać DROGIE, tylko np. dobre świeże baterie w zwykłych lampkach.
Poza tym jeżdżąc w kamizelce nie kwalifikujesz się do Cycle Chic ;)
Bo podstawa to DOBRE oświetlenie własne. O tej porze roku także i w dzień. Słowo DOBRE nie musi oznaczać DROGIE, tylko np. dobre świeże baterie w zwykłych lampkach.
Poza tym jeżdżąc w kamizelce nie kwalifikujesz się do Cycle Chic ;)
Popatrz sobie zza kierownicy swojego samochodu na kurtki policji, ratowników i straży. Żadna lampka tak nie świeci jak DOBRY odblask. Warunek: samochód musi świecić w kierunku materiału odblaskowego, a odblask być skierowany na kierowcę. Czyli obcy samochód nie oświetli innym, tylko samemu sobie.
Najlepszym wyjściem jest światło własne I JEDNOCZEŚNIE odblaski. W niektórych warunkach widać lepiej lampkę w innych odblask, w sumie jesteś widoczny w większej ilości przypadków.
Także nie zaniedbujmy odblasków, ale nie polegajmy wyłącznie na nich.
Najlepszym wyjściem jest światło własne I JEDNOCZEŚNIE odblaski. W niektórych warunkach widać lepiej lampkę w innych odblask, w sumie jesteś widoczny w większej ilości przypadków.
Także nie zaniedbujmy odblasków, ale nie polegajmy wyłącznie na nich.
a trzeba być, żeby taką mieć..? ja mam taki odblask (dostałam od kolegi), ale przejechałam z Krakowa do Gdańska...i tak "przekornie" używam i lubię tę opaskę...http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2015/01/nad-morze-cz1-krakow-gdansk.html
Obejrzałem tę relację z wypiekami na buźce i ABSOLUTNIE ZDUMIEWA mnie jak malo mialaś bagażu (i gdzie trzymałaś aparat fotograficzny, żeby niedyskretnie nie pytać o np. śpiwór).
Troche w życiu sobie pojezdzilem, nawet popelnilem rekord wynikajacy z jazdy ponad dobę bez dłuższych przerw i z odczynków na promach (znad Vatten w poludniowej Szwecji, przez całą Zelandię, potem przez Fehmarn, a nocleg dopiero przed Lubeką) i z tego, ze to był koniec długej trasy, gdzie codziennie przez miesiąc pokonywałem dystanse w trudnym terenie, ale przenigdy nie jezdzilem na trasy bez sakw, albo z drażniącym garbem plecaka. Twoja fotofelcja burzy moją wiedzę :-) Gratuluję, jest kapitalna, doskonała!
Troche w życiu sobie pojezdzilem, nawet popelnilem rekord wynikajacy z jazdy ponad dobę bez dłuższych przerw i z odczynków na promach (znad Vatten w poludniowej Szwecji, przez całą Zelandię, potem przez Fehmarn, a nocleg dopiero przed Lubeką) i z tego, ze to był koniec długej trasy, gdzie codziennie przez miesiąc pokonywałem dystanse w trudnym terenie, ale przenigdy nie jezdzilem na trasy bez sakw, albo z drażniącym garbem plecaka. Twoja fotofelcja burzy moją wiedzę :-) Gratuluję, jest kapitalna, doskonała!
Pitolicie. Sam nie jeżdżę w kamizelce (dbam o baterie) ale dobra kamizelka nie jest zła i na pewno dużo lepsza od kiepskich światełek lub dobrych światełek z wyładowanymi bateriami. Piszę to z pozycji kierowcy. Cycle chic to jest dobry na Holandię lub Paryż a nie na dziurę zwaną 3miastem, tym bardziej w zimie.
Chyba że sie bujasz wyłącznie dołem w towarzystwie uniwersyteckich bananersów. Wtedy sobie zachowuj lans i szyk.
Chyba że sie bujasz wyłącznie dołem w towarzystwie uniwersyteckich bananersów. Wtedy sobie zachowuj lans i szyk.
W sumie tu chodzi o kamizelkę :"Jestem z Gdańska".
Nazywasz Gdańsk, stolicę Kaszub i metropolii, miasto Fahrenheita i Lecha Wałęsy dziurą? Gdańsk i tak ma już swój Cycle chic i jak najbardziej na niego zasługuje.
Co do światełek to potwierdziłeś powyższe opinie więc nie jesteś może takim drwalem na jakiego się kreujesz ;)
Nazywasz Gdańsk, stolicę Kaszub i metropolii, miasto Fahrenheita i Lecha Wałęsy dziurą? Gdańsk i tak ma już swój Cycle chic i jak najbardziej na niego zasługuje.
Co do światełek to potwierdziłeś powyższe opinie więc nie jesteś może takim drwalem na jakiego się kreujesz ;)
Prawie każdy ma na twarzy wypisaną swoją inteligencję. Chwalenie się głupotą jest bardziej żenujące nawet niż obnoszenie się z szalikiem jakiegoś klubu. Chodzenie z flagą, w parzenicach, albo z napisem I love Kościerzyna jest tylko wyrazem swoich sympatii, a jako wieśniackie odbierane jest przez szczególny rodzaj miastowych. No chyba, że powinniśmy się wstydzić swojej wsi.
"Jestem z Gdańska" to wzór zastrzeżony akcji promocyjnej UM. Robili naklejki na samochody, ramki do tablic rejestr., odblaski i pewnie różne inne gadżeciki, w tym właśnie kamizelki (nie mam). Charakterystyczne liternictwo i stylizowany herb. Sam mam kilka, żadnej nie kupowałem tylko jakoś tak dostałem przy różnych okazjach. Większość moich rowerów ma te naklejki, robią za namiastkę tablicy rejestracyjnej. Na samochodzie nie mam od zewnątrz (jest sticker w kabinie, gdzie siedzi pasażer), bo widać GD a ramką wolę reklamować mojego dealera, bo im więcej takich samochodów jak mój ("rzadki" typ), tym łatwiej mi będzie o części.
Nie jest to robione na zamówienie. Jeśli ktoś w tym widzi pretensjonalność lub snobizm, to ma kompleksy i mógł by je leczyć, albo i nie, to wolny kraj. Ale chwalić się nie ma czym.
Nie jest to robione na zamówienie. Jeśli ktoś w tym widzi pretensjonalność lub snobizm, to ma kompleksy i mógł by je leczyć, albo i nie, to wolny kraj. Ale chwalić się nie ma czym.