Na prawo jazdy poszłam przez przypadek - z koleżankami i przede wszystkim z chęci zajęcia głowy czymś innym. Na wakacyjnym przyspieszonym kursie byłyśmy najstarsze (wszystkie trzy miałyśmy około setki;), ale pomimo "podeszłego" wieku dałyśmy radę. Teoria wyłożona jasno i konkretnie. Później kolejny przypadek - wybór instruktora. Dzięki pani dyrektor, która nie zwolniła nas z rady musiałyśmy odrabiać jedne zajęcia, na których poznałam Marysię. Wtedy jeszcze panią Marię Pułas;) Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i że tak musiało być. Marysiu bardzo dziękuję Ci za te cztery miesiące, za Twą cierpliwość, wyrozumiałość i przede wszystkim za to, że pozwoliłaś mi uwierzyć w siebie, uwierzyć w to, że i ja mogę jeździć (choć całe życie zapierałam się, że nigdy w życiu). Zdałam egzamin za drugim podejściem i każdy centymetr egzaminacyjnej trasy przejeździłam wcześniej kilkukrotnie. Żaden gdyński stopik i ciągła nie były mi obce. Teraz już wiem,że mogę wszystko:) Polecam całą Elkę, bo Elka jest wielka i Ty Marysiu też:)
P. S. Marysiu i co ja teraz będę robiła w poniedziałki i soboty...?