Byliśmy dzisiaj w Sopocie no i ok, - jak komuś odpowiada pseudoabsurd. Na 120 minut (z bisami) 3 skecze dobre (jeden lepszy - gospel,a dwa takie sobie - w końcu scenki w autobusach z pijakami...
rozwiń
Byliśmy dzisiaj w Sopocie no i ok, - jak komuś odpowiada pseudoabsurd. Na 120 minut (z bisami) 3 skecze dobre (jeden lepszy - gospel,a dwa takie sobie - w końcu scenki w autobusach z pijakami widzieliśmy nie raz) to trochę słaba średnia. Skecze jakby nieprzemyślane, niedopięte do końca, niepołączone i zdecydowanie nieabsurdalne. Zaśmiewanie się z niczego od pierwszego momentu - hmmm, jak dla mnie na maxa na siłę. Konwencja 6 głupkowatych kolesi, grających lekkich nie dorozwoii. Dodatkowo skecze oparte na prostych sprawach, na kwestiach zaczerpniętych z internetu albo slangu młodzieżowego. Jak je powtarzamy w życiu codziennym to ok ale jak na kabaret to za słabo. jeden ze skeczy - przerywaczy: Przychodzi baba do lekarza z szybą w głowie i puenta: szyberdach. Niestety wokół czegoś co nie jest śmieszne nie udało się zbudować zabawnej historii, chociaż były próby. Można pójść ale bez przesady z tym zaśmiewaniem się. Zdecydowanie nie inteligentny humor - ale nie to jest wyznacznikiem dobrego kabaretu. Chłopaki wysilcie się - to już duże sceny a nie przeglądy studenckie.
zobacz wątek