Księga druga
Księga druga
Raz Matołek chcący Nieba, w celu duszy swej odnowy, zabrał worek, parę gaci. Wybrał się do Rzadkochowy.
Maszerował, było ciężko. Wiatry, słońce, pot na...
rozwiń
Księga druga
Raz Matołek chcący Nieba, w celu duszy swej odnowy, zabrał worek, parę gaci. Wybrał się do Rzadkochowy.
Maszerował, było ciężko. Wiatry, słońce, pot na skroni.
A do tego wredny pasterz, całą trzodę kijem gonił.
Ale nocą na sianeczku, był alkohol i dziewczyny.
Potem marsz, sikanie, śpiewy. W korkach busy, limuzyny.
Dla zwiększenia pobożności, pasterz czasem łyknął z trzodą.
Zaś Matołek patrzył, dumał, jak do nieba drogi wiodą.
W Rzadkochowie najważniejsze… Czarna Góra z jej świętością.
Choć mieszkańcom ten przybytek, często w gardle staje ością.
Lecz dziś święto!! Są barany!!!!! Atmosfera, jak na wczasach.
Wkoło tłumy, smród, brud, wrzaski. Wszędzie handel. Rządzi kasa.
Tutaj kupić można wszystko. Świętych śmieci moc…. Jedzenie.
Milion figur i obrazków. Najważniejsze zaś………Zbawienie!!!!
Spotkał Baran też gliniarzy, co miast chronić lud przed zgrają,
Sami klęcząc jak barany……. pod obronę się oddają.
Tłum pasterzy z Czarnej Góry, bacznie czuwa. Trochę krzyczy,
A sam baca zachwycony, na pokojach kasę liczy.
Liczy przypływ tych milionów, bez podatku. Ot, na czarno.
Cieszy się, że tak sprzedaje wizję Raju. Dosyć marną.
Wreszcie show się rozpoczyna. Złoto, trąby już od rana.
Wota, cuda i omdlenia. Tłum baranów na kolanach.
Nasz Matołek popadł w zachwyt. Ujrzał obraz czarnej Donny.
Oddał kasę, wrócił do dom…….. Głupszy, smutny, zabobonny.
Wrócił do dom, walnął babę, wściekły na baranią rasę.
Nie mógł pojąć, jak pasterze, mogą ciągnąć t a k ą k a s ę.
zobacz wątek
15 lat temu
~Wolnyodopiumdlaludu(z sieci)