nie nadaję się nawet do pracy w bistro. Rozumiem że dzieliła go niespełna godzina od zakończenia żmudnej pracy. Jeśli mozna nazwać to pracą-zabawianie swojej dziewczyny przy barze, która z niecierpliwością spoglądała na nas aż skończymy jeść. kelner sprawiał wrażenie przemęczonego i w zamówieniu 2 razy się pomylił , ale nawet nie mielismy okazji o tym mu powiedzieć...tak szybko uciekał od nas do dziewczyny przy barze. W trakcie jedzenia otrzymalismy rachunek bez wiekszych wyjaśnień ani zapytania czy cos jeszcze podać-szczyt!i tyle go widzieliśmy bo pewnie juz był w szatni, ale bardzo miło pozegnał nas jego kolega. Generalnie jedzonko spoko, tylko pech chciał że P. Szymon miał kiepski dzień,a my dzięki niemu wieczór. Pozdrawiam i do zobaczenia!