Widok

Kierunek rozwoju Harpagana

Proponuję dla następnych imprez więcej trudnego terenu, mniej asfaltu, trasa nieco skrócona bo teraz było bardziej 300 niż 200km (albo przedłużony czas, nawet lepiej), bardziej profesjonalna rejestracja na PK bez możliwości oszukiwania (idealny jest opisany przeze mnie wcześniej system elektroniczny), przyzwoite nagrody dla zwycięzców. (Czy nie mogą się znaleźć żadni sponsorzy?)
Kto jest za?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja zdecydowanie za.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jeZDem za :) tyle ze bedzie to zapewne impreza o innej nazwie i robiona przez innych powaznie podchodzacych do zadania odpowiedzialnych ludzi
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jestem przeciw przyzwoitym nagrodom dla zwycięzców. Uroda tego marszu polega właśnie na tym, że jest niekomercyjny, że nie gramy o "złote kalesony".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Komandor Jelinek napisał(a):

> Ja jestem przeciw przyzwoitym nagrodom dla zwycięzców. Uroda
> tego marszu polega właśnie na tym, że jest niekomercyjny, że
> nie gramy o "złote kalesony".

ano ano, swieta racja. poza tym jak maja byc "przyzwoite nagrody" to wtedy pociagnac musi to za soba kontrole antydopingowa, przynajmniej na zasadzie wyrywkowej, bo taka kontrola tez kosztuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam
Wszystko OK, ale bez nagród. Harpagan, to nie zawody o "złote kalesony". Teraz zdarzają się przekręty, ale gdy pojawią się nagrody, to spodziewam się jeszcze bardziej wypaczania "zdrowej" rywalizacji. Chcesz nagrodę, to po zawodach można samemu sobie kupić loda, czy jakieś inne gadżety.
Pozdrawiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Co do nagród, zgadzam się z przedmówcami. Dodałbym jeszcze jedno. Tak naprawdę, to w Harpaganie zwycięzcą nie jest ten, kto doszedł do mety, ale ten, komu udało się dokonać czegoś, co dotąd uważał za niewykonalne. To tylko Ty - uczestnik maratonu - wiesz, czy wygrałeś, czy przegrałeś. Bo walczysz tak naprawdę ze sobą i swoimi słabościami, a nie z tymi, którzy idą lub jadą przed, za lub obok Ciebie. Taka była dotąd idea Harpagana i warto ją zachować. Nadmierna kontrola ze stoperem i fotokomórką, moim zdaniem, tej idei nie służy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Osobiście jestem przeciwnikiem nagród, dyplomy oraz coś pamiątkowego dla tego który zdobedzie Harpagana to wszystko. Wesoły Jędruś wyjął mi z ust słowa "Tak naprawdę, to w Harpaganie zwycięzcą nie jest ten, kto doszedł do mety, ale ten, komu udało się dokonać czegoś, co dotąd uważał za niewykonalne" Natomiast jestem za 100% kontrolą na PK, czy to będzie system SportIdent czy inny to nie ma znaczenia. Nie ma co wracać do "przekrętów" ale byli na Harpaganach ludzie, którzy oszukiwali a potem zabierali głos jako znawcy tematu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z kontrolą na PK też macie rację. Przyznaję, że obsadzone w 100% PK wokół Kwidzyna były super. Człowiek był pewien, że jest tam, gdzie trzeba, a PK były jednocześnie punktami pierwszej pomocy. Ale czy nie było nadużyć nie wiem. Na niektórych punktach, szczególnie na pierwszej pętli karty stemplowano hurtowo, podobno zdarzali się też autostopowicze. To już tak jest, że tam gdzie jest współzawodnictwo i walka o miejsce na podium zaraz pojawiają się kombinatorzy. Może dlatego na maratonie "mBank eXtreme" nawet nie podawano do ogólnej wiadomości czasów poszczególnych uczestników, ani rankingu, a do określonego limitu czasu organizatorzy też podchodzili bardzo liberalnie (ci, którzy dotarli do mety po jej zamknięciu musieli szukać jurorów w bazie). Pewnie, że współzawodnictwo daje dodatkową motywację do wysiłku, ale coś za coś. Zobaczcie, jaka jest kontrola na mistrzostwach sportowych i ile, mimo to jest nadużyć (również w mało dochodowych dyscyplinach). Poruszyliście bardzo ważny i trudny temat. Nie wiem, jak inni, ale ja nie chciałbym, żeby Harpagan poszedł w tym samym kierunku, co skomercjalizowany sport wyczynowy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale jesli harpagan bedzie sie odbywal w niezmienionej formie, jesli chodzi o nagrody czy raczej ich brak, to z czystym sumieniem moge powiedziec, ze nie obchodza mnie niczyje przekrety. Bo kogo tak naprawde oszukuja ci ludzie? Mnie sie wydaje, ze siebie. Pierwszy raz bylem w Kwidzynie. Bylem naprawde pod wrazeniem. Chodzi o atmosfere - ludzie nie walcza z innymi zawodnikami, kazdy walczy z samym soba i z czasem i pomaga innym. Jedyna prawdziwa nagroda, to wlasna satysfakcja. Wprowadzenie nagrod zepsuloby te atmosfere. Przyciagneloby zbyt wielu ludzi, ktorzy nie chca pokonac siebie, tylko innych zawodnikow.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
sancho napisał(a):

> ludzie nie walcza
> z innymi zawodnikami, kazdy walczy z samym soba i z czasem i
> pomaga innym.

Wszystko to prawda, ale ...
No właśnie zawsze jest jakieś "ale". W tym roku w Pucku wielokrotnie spotykałem się z podobnym zachowaniem. Ludzie pomagali sobie w znajdowaniu punktów i nikt, kto jakiś tam punkt już zaliczył nie robił problemów i odpowiadał (czasem bardzo szczegółowo), gdy ktoś inny idący dopiero na ten punkt zapytał go: "Daleko jeszcze?" albo: "Którędy na punkt?". Gdzie jest więc to "ale"? Otóż jednak część ludzi śmiertelnie poważnie traktowała tę rywalizację. Osobiście spotkałem się z taką oto reakcją (w okolicach "czwórki"):
Człowiek pyta się drugiego: "Byłeś na punkcie?"
Odpowiedź: "taaa...?!"
- "A jak tam trafić? Dobrze idziemy?"
- "Nie wiem!"

Osobiście nie rusza mnie to. Trochę smuci, trochę może bawi, bo cała rzecz miała miejsce jakieś sto metrów od punktu. Mam więc taki apel: NIE TRAKTUJCIE TEGO TYPU IMPREZ W KATEGORIACH RYWALIZACJI TYLKO ZABAWY. WSZYSTKIM NAM BĘDZIE ŁATWIEJ. ZARĘCZAM WAM.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0