Widok
nie i nie pyrzwepcvie mi że nie potrafie mowifc pisac wszytytko kedno-ale ja to robie dod sercaaa .....bo takiu
asń jeden z Prrzymorza mieojego kochanego i nigedy niwe zanienie mojqego gdanska na wadne inne miasto... ani moje morxze na zaden inntyą przestrzen za zadfne skarby, , , , chyba zesby to byla moja uUkochana dla niennnnnnnnnNiej zrobie wszystko chodcć tak mi byloby scięźżzko........................ Cholera źle ze mną ale bede pisałłłłłłłłłłłłłlm nadfal bo pieprze twe wszrytkiiie konwenazne itd ... Pprzeporaszam.....
Bokele jak to zapiomneliui ???Ja Cię nie znam,,,,ale zareczam -nieważna plec-bym nie zapomnial!!! Co ty poiszesz za rzeczy???
pieporzone rzeczy itd, ale ...dobrta pisze nadal...i sprobuje bez bledow....Przeprzeacszamn .............Kiwdul zawsze sonbą Zawsze...ale wiem co robię I to wiedzcie , że wiem co robię!!!!!!!!!
...
jest taka zapomniana i niezauważana książeczka Tajemniczy rzybysz Twaina...i tam młody bohater ..bazuję tu na pamięci lektury sprzed wielu lat....siedzi z Szatanem nad bzregiem rzeki ..i tu będe improwizował chcąc odtworzyć sens a nie treść , , bo nie pamiętam
...Sztan mówi popatrz twój młody przyjaciel Hans jutro o tej porze utopi się w rzece...Młody bohater jest przerażony pozostawiając Szatan próbuje zapobiec zdarzeniom...chce zmusic pzryjaciela by o określonej godzinie jutro był w zupełnie innym miejscu...tu następuje szereg wypadków...jest rano Mlody Bogater znów nad rzeką...jest Hans , rzeka...biegnie i ratuje przyjaciela...Szatan z uśmiechem obserwuje..."a jednak zmieniłem bieg wypadków " Młody bohater z dumą rzuca w twarz Tajemniczemu Przybyszowi /Szatanowi/...-tak odpowiada Szatan ale ten los który ja zaproponowałem twemu przyjacielowi był humanitarny..miłem dobry humor, a teraz w splotach zdarzeń , zmieniłeś historię...i Szatan pokazał przyszłość gdzie Hans głodny i w łachmanach otoczony przez wświekły tłum pędzony jest na rynek , tam kat przygotowuje narzędzia..."podłe życie zgotowałeś"przyjacielowi -uśmiechnął się Szatan ..Młody jest zrozpaczony żałuje i chce znowu pomagaś...Szatn mówi dość ...wkażdym z wyborów los Hansa jest podły i nikczemny , , , ja jako wykształcony i humanitarny i nie jak bóg bezwzględny wybrałem dla niego najlepszy z możliwych ..........
...Sztan mówi popatrz twój młody przyjaciel Hans jutro o tej porze utopi się w rzece...Młody bohater jest przerażony pozostawiając Szatan próbuje zapobiec zdarzeniom...chce zmusic pzryjaciela by o określonej godzinie jutro był w zupełnie innym miejscu...tu następuje szereg wypadków...jest rano Mlody Bogater znów nad rzeką...jest Hans , rzeka...biegnie i ratuje przyjaciela...Szatan z uśmiechem obserwuje..."a jednak zmieniłem bieg wypadków " Młody bohater z dumą rzuca w twarz Tajemniczemu Przybyszowi /Szatanowi/...-tak odpowiada Szatan ale ten los który ja zaproponowałem twemu przyjacielowi był humanitarny..miłem dobry humor, a teraz w splotach zdarzeń , zmieniłeś historię...i Szatan pokazał przyszłość gdzie Hans głodny i w łachmanach otoczony przez wświekły tłum pędzony jest na rynek , tam kat przygotowuje narzędzia..."podłe życie zgotowałeś"przyjacielowi -uśmiechnął się Szatan ..Młody jest zrozpaczony żałuje i chce znowu pomagaś...Szatn mówi dość ...wkażdym z wyborów los Hansa jest podły i nikczemny , , , ja jako wykształcony i humanitarny i nie jak bóg bezwzględny wybrałem dla niego najlepszy z możliwych ..........
POCZYTAJCIE SOBIE COS
Wariacja na temat znaje bajki o Lemurach ...
Duże i Małe Lemury od niepamiętnych czasów zamieszkiwały wspólnie wyspę.To było cudowne miesjce , nie było ani zbyt gorąco , ani zbyt zimno.Nie padało częściej niż powinno.Lemury i Duże i Małe nigdy nie pomyślały nawet , że może być przyjemniejsze miejsce na świecie.Żyły wspólnie na jednej wyspie , ale nie razem ...Duże i Małe lemury innymi oczami patrzyły na swą Wyspę.
Na wyspie rósł pewien rodzaj owoców, szczególnie ulubionych przez społeczności Lemurlandii.Miękkie, soczyste, cudownie pożywne...Od niepamiętnych czasów stanowiły istotny dodatek lemurskiego jadłospisu.Nie to mało , to był delikates , ale tego lemury tak szybko nie spostrzegły.To opisali dopiero kronikarze Lemurlandii, z których skrupulatnych notatek i zapisków tu korzystam.
Te owoce , których nazwy już dzisiaj nikt nie pamięta wyrastały na niewielkich drzewkach.Małe lemury z natury leniwe przenosiły się z miejsca na miejsce , tam gdzie owoców było dużo zostawały przez jakiś czas.Wystarczyło wyciągnąć łapkę , a Małe lemury mają małe łapki i kosze zapełniały się owocami.Niestety ogołacone owocowe drzewka szybko usychały.
Duże lemury z pogardą spoglądały na społeczność Małych lemurów.Zachowały się zapisy krytykujące taką bezmyślność.Duże lemury zakładały plantacje.Sadziły drzewka , pielęgnowały nawoziły.Każdy duży lemur musiał kilka godzin w tygodniu przepracować na plantacji.Duże Lemury otaczały drzewka miłością, Małe lemury potrzebowały ich , więc brały.
Szczęśliwie biegło życie na wyspie...W kronikach pojawia się jednak zapis o zdarzeniach które wstrząsnęły całą Lemurlandią. Skutki wstrząsu były nieodwracalne...Lemurlandia nigdy nie była już taka jak przedtem....najpierw Małe Lemury coraz częściej musiały zmieniać miejsca, gdy po raz kolejny okrążyły wyspę , zauważyły , że nie ma już ani jednego drzewka , że nie można już wyciągnąć łapki..., a Duże lemury zazdrośnie strzegły swych plantacji, zarządzono nawet całodobowe dyżury...radość Dużych Lemurów i kpiny z małych kuzynów nie trwały długo , otoczone miłością , nawożone i z taką troskliwością drzewka zaczęły jedno po drugim usychać...aż i w Dużej Lemurlandii owoców zabrakło.
Zwołano Wielką Radę Dużych i Małych lemurów, tygodniami trwały dysputy i kłótnie kto zawinił, kto przyczynił się i spowodował tak straszną klęskę...zy Dużę Lemury , bo tak bardzo otaczały drzewka miłością, czy Małe Lemury, bo zawsze z nich korzystały , bez opamiętania.....kroniki mówią , że Wielka Rada rozeszła sie bez żadnych ustaleń , a pomiędzy społecznościami zapanowała cisza, która potem przerodziła sie w nienawiść.Lemurlandia nie była już rajem.....
Współcześni badacze odkryli , że owoce zniknęły z ponieważ na wyspę zaczął oddziaływać specyficzny prąd morski, zmienił klimat...chociaż wydawałoby się , że niezauważalnie...........
a Duże i Małe lemury nie wiedziały , że coś może nie być zależne od nich.........
Duże i Małe Lemury od niepamiętnych czasów zamieszkiwały wspólnie wyspę.To było cudowne miesjce , nie było ani zbyt gorąco , ani zbyt zimno.Nie padało częściej niż powinno.Lemury i Duże i Małe nigdy nie pomyślały nawet , że może być przyjemniejsze miejsce na świecie.Żyły wspólnie na jednej wyspie , ale nie razem ...Duże i Małe lemury innymi oczami patrzyły na swą Wyspę.
Na wyspie rósł pewien rodzaj owoców, szczególnie ulubionych przez społeczności Lemurlandii.Miękkie, soczyste, cudownie pożywne...Od niepamiętnych czasów stanowiły istotny dodatek lemurskiego jadłospisu.Nie to mało , to był delikates , ale tego lemury tak szybko nie spostrzegły.To opisali dopiero kronikarze Lemurlandii, z których skrupulatnych notatek i zapisków tu korzystam.
Te owoce , których nazwy już dzisiaj nikt nie pamięta wyrastały na niewielkich drzewkach.Małe lemury z natury leniwe przenosiły się z miejsca na miejsce , tam gdzie owoców było dużo zostawały przez jakiś czas.Wystarczyło wyciągnąć łapkę , a Małe lemury mają małe łapki i kosze zapełniały się owocami.Niestety ogołacone owocowe drzewka szybko usychały.
Duże lemury z pogardą spoglądały na społeczność Małych lemurów.Zachowały się zapisy krytykujące taką bezmyślność.Duże lemury zakładały plantacje.Sadziły drzewka , pielęgnowały nawoziły.Każdy duży lemur musiał kilka godzin w tygodniu przepracować na plantacji.Duże Lemury otaczały drzewka miłością, Małe lemury potrzebowały ich , więc brały.
Szczęśliwie biegło życie na wyspie...W kronikach pojawia się jednak zapis o zdarzeniach które wstrząsnęły całą Lemurlandią. Skutki wstrząsu były nieodwracalne...Lemurlandia nigdy nie była już taka jak przedtem....najpierw Małe Lemury coraz częściej musiały zmieniać miejsca, gdy po raz kolejny okrążyły wyspę , zauważyły , że nie ma już ani jednego drzewka , że nie można już wyciągnąć łapki..., a Duże lemury zazdrośnie strzegły swych plantacji, zarządzono nawet całodobowe dyżury...radość Dużych Lemurów i kpiny z małych kuzynów nie trwały długo , otoczone miłością , nawożone i z taką troskliwością drzewka zaczęły jedno po drugim usychać...aż i w Dużej Lemurlandii owoców zabrakło.
Zwołano Wielką Radę Dużych i Małych lemurów, tygodniami trwały dysputy i kłótnie kto zawinił, kto przyczynił się i spowodował tak straszną klęskę...zy Dużę Lemury , bo tak bardzo otaczały drzewka miłością, czy Małe Lemury, bo zawsze z nich korzystały , bez opamiętania.....kroniki mówią , że Wielka Rada rozeszła sie bez żadnych ustaleń , a pomiędzy społecznościami zapanowała cisza, która potem przerodziła sie w nienawiść.Lemurlandia nie była już rajem.....
Współcześni badacze odkryli , że owoce zniknęły z ponieważ na wyspę zaczął oddziaływać specyficzny prąd morski, zmienił klimat...chociaż wydawałoby się , że niezauważalnie...........
a Duże i Małe lemury nie wiedziały , że coś może nie być zależne od nich.........