Widok

Kolana

Gdzies w ktorym watku bylo o tym co robic ze stopami (buty, skarpety, plastry itp.) w czasie Harpagana, tzn. generalnie jka sie zachowywac w stosunku do nich, zeby przezyly najgodniej.

Ja generalnie przy chodzeniu nie mam problemow (az takich) ze stopami, natomiast dosc szybko wysiadaja mi kolana.
Czy sa jakies sposoby na polepszenie sytuacji kolan?

Ja slyszalem o takich:
- masc BenGay itp. na rozgrzanie (ok, ale i tak po 40km kolanka wysiadaja);
- zmniejszyc mase ciala, bo to wlasnie przez nacisk z gory najwiecej dostaje sie kolanom (na pewno niezle, ale srednio wykonalne, nadmieniam, ze tak w ogole to sie mieszcze w normach wagowych (188cm/92kg));

Jesli macie jakies pomysly, to prosze o podzielenie sie.

Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Poczytaj sobie porady Jedrusia dla poczatkujacych, czesc druga
pozdrofka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przeczytalem skrupalatnie przed Drzewina i wszystko wzialem sobie do serca. O kolanach nic tam nie znalazlem.
Pozdrowka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wziasc na kolana dziewczyne
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeżeli prawie dwa metry wzrostu i kwintal wagi uważasz za normę dla długodystansowca to chyba korzystasz z norm GOST dla trzeciego planu pięcioletniego. A poza tym, jeśli ktoś w czasie setki nie narzeka na kolana, to znaczy, że się zakatował tak, że nic już nie czuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
wirek napisał(a):

>A poza tym, jeśli ktoś w czasie
> setki nie narzeka na kolana, to znaczy, że się zakatował tak,
> że nic już nie czuje

Myślę, że to nie do końca prawda. Mnie podczas ostatniej setki, kolana nie swędziały, dopóki nie przyrżnąłem jednym w korzeń, ale to było tylko otarcie skóry. Staw natomiast całą setkę pokonał bez szwanku. Inna sprawa u mnie to biodra, fakt bolały, ale kolana ani trochę. To jest po prostu kwestia chodu, butów, genów no i na pewno żywienia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie uwazam sie za dlugodystansowca.
A tych wymiarow sobie nie wybieram (no moze na wage mialbym delikatny wplyw :) ).
I czy z powodu swoich "parametrow" mam nie brac udzialu w Harpaganie?
Nie pozwole sobie na to. Jestem jaki jestem i nie pozwole sobie (przynajmniej bede probowal), aby moje wymiary dykwalifikowaly mnie przy probie podejmowania wyzwan.
Chce sprobowac przejsc Harpagana. Generalnie i tak wiem, ze mam male sznase. Ale za kazdym razem mam zamiar zrobic przynajmniej wiecej kilometrow.

A jezeli chodzi o wyznaczniki tego, czy dalem z siebie wszystko, to poszukam innych niz moc bolu moich kolan ;)
Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wybacz Szymon, nie chciałem Ciebie obrazić. Zwróć tylko uwagę, jakie proporcje ciała mają np. maratończycy z Kenii, Etiopii albo Korzeniowski. Nie dziw się więc, że coś Ci dolega po 40 km czyli po kilku godzinach marszu. To jest znacznie więcej niż przeciętny mecz w nogę lub w siatkę, a Twoje proporcje to raczej ten obszar aktywności. Wcale nie pisałem żebyś nie startował w Harpaganie. Kilku takich wysokich, zwłaszcza z czołówkami może być bardzo pomocnych szczególnie w nocy. Więc startuj i bądź przede mną. Łatwiej nam maluczkim będzie trafić na PK. Powodzenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam

Co do kolan, to podobno pomaga jedzenie dużej ilości potraw zawierających żelatynę (oczywiście na długo przed Harpaganem).
Wzmacnia i zwiększa ilość substancji wyściełającej stawy, co zwiększa ich wytrzymałość.
Przed ostatnim Harpaganem trochę podjadałem i muszę powiedzieć, że żadnych niedyspozycji kolan nie odczuwałem.

Pozdrawiam

Carlos
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tez o tym slyszalem.
!!! Glownie o jedzeniu chrząstek (tych z kurczaka itp.) :)
ale ja preferuje galaretki.
I podobno to pomaga nie tylko na stawy, ale tez kosci i ich wytrzymalosc w ogole.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szymon napisał(a):

> dosc szybko wysiadaja mi kolana.
> nadmieniam, ze tak w ogole to sie mieszcze w normach
> wagowych (188cm/92kg);

Twoja sytuacja nie jest najlepsza. Na długich dystansach łatwiej jest takim sucharkom, jak ja (ok. 60 kg), choć nogami muszę się więcej namachać.
Moja rada: trening, trening i jeszcze raz trening, dotąd aż mięśnie przejmą od stawów część obciążenia. Jeśli dolegliwości ze strony stawów są Twoim zdaniem nadmierne, radzę przebadać się u specjalisty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na H22 moja masa startowa wynosiła łącznie prawie 110 kg (moje 95 i 14 w plecaku - co ja poradzę na to, że lubię sobie podjeść i popić w czasie marszu). Kolana padły mi tak około 80 km i jak ostatnia oferma zacząłem podpierać się leszczynowymi kijami - pomogło na tyle, że doszedłem do mety. Wniosek - może trzeba iść kijami do trekingu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak sobie czytam i tak sobie mysle, ze te kijaszki do podparcio to jednak dobry pomysl.
na eko chalange tez ida sobie z kijaszkami a to juz p[rzeciez ludzie co to nie jeden zab stralcili i widza co z czym i jak.
osobiscie jestem za kijaszkiem i na pewno sobie zabiore.
Pozdrowki
RK
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
GC napisał(a):

> Kolana padły mi tak około 80 km i jak
> ostatnia oferma zacząłem podpierać się leszczynowymi kijami -

Oj nieładnie nieładnie. Wielu wyjadaczy rajdów przygodowych zasuwa z kijaszkami, może nie leszczynowymi, ale to jednak kijaszki. A co do drewnianych, to k, dla którego jestem pełen podziwu za jego czasy na Harpaganie, też korzystał w Kwidzyniu z kijaszków.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
magnez !!!
wzmacnia miesnie... mi pomaga i ja juz biore...
jesli magnez to i wapn, bo wiadomo magnez wyplukuje wapn i odwrotnie.

moze tez warto zainwestowac w jakas opaske ortopedyczna, zawsze jakas to stabilizacja... pani teresa to chyba cos z 7 zl kosztuje i jak nie pomoze to na pewno nie zaszkodzi ;)

pozdrawiam
Hesia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0