Tylko, że ten czerwony jechał między autami rządowej kolumny i z głównej drogi chciał skręcić w lewo...
A nie wyjeżdżał z podporządkowanej... I jak chciał skręcić w lewo to (z tego co...
rozwiń
Tylko, że ten czerwony jechał między autami rządowej kolumny i z głównej drogi chciał skręcić w lewo...
A nie wyjeżdżał z podporządkowanej... I jak chciał skręcić w lewo to (z tego co rozumiem) chcieli go ominąć lewą stroną...
Więc pytanie: JAK ten dureń znalazł się pomiędzy samochodami kolumny?
A tłumaczenia "polskich mediów" typu "Gdyby okazało się, że kolumna BOR nie jechała na sygnale, oznaczałoby to, że w momencie wypadku złamała prawo." możecie sobie wsadzić ;)
GDYBY się okazało, że redaktor co to pisał jest surykatką, to to co pisze nie miałoby większego sensu prawda?
Przy czym moje 'gdyby' jest bardziej wiarygodne od tego, że rządowa kolumna jechała sobie 'od tak' ;]
zobacz wątek