Odpowiadasz na:

poziom sitcomu

Pierwszy raz oglądając spektakl na Scenie Kameralnej poczułam zażenowanie. Sama sztuka naprawdę nie jest śmieszna, chyba że śmieszy kogos wymuszony chichot widowni w odpowiedzi na dziesiąty dzwonek... rozwiń

Pierwszy raz oglądając spektakl na Scenie Kameralnej poczułam zażenowanie. Sama sztuka naprawdę nie jest śmieszna, chyba że śmieszy kogos wymuszony chichot widowni w odpowiedzi na dziesiąty dzwonek do drzwi kolejnej koleżanki Eweliny. Rano kątem oka widziałam fragment serialu "Niania" - podobieństwo było przerażające. Kobiety przedstawione są wyłacznie jako głupie podstarzałe kumoszki, które żyją podnieceniem narastającym między jednym a drugim romansem. Cały ten kobiecy zgielk zagrany jest sztucznie i częściej denerwuje niż śmieszy. Pan Tyrański nie zaskakuje pozytywnym kontrastem, gra identycznie jak w każdej innej "Sztuce". Może to sposób pana Jarosława na Francuzów - czy to Serge czy Filip, nie da się panów rozróżnić. Proszę mi wierzyć - nie jestem gburem ani malkontentem, tym bardziej nie jest nim mój mąż, a oboje bylismy rozczarowani.

zobacz wątek
18 lat temu
~Iwona

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry