Robię to z prawdziwą przykrością ale tym razem muszę się zgodzić że Skyajajem. W zaistniałej sytuacji każdy obywatel jest odpowiedzialny nie tylko za siebie ale i za osoby ze swojego otoczenia....
rozwiń
Robię to z prawdziwą przykrością ale tym razem muszę się zgodzić że Skyajajem. W zaistniałej sytuacji każdy obywatel jest odpowiedzialny nie tylko za siebie ale i za osoby ze swojego otoczenia. Nawiążę tutaj do marszałka Grodzkiego. Narażanie siebie i innych na potencjalne zachorowanie poprzez wyjazd do kraju w którym występuje zagrożenie to nawet nie brawura ale głupota.
Nie powinniśmy co prawda dać się zwariować i wpadać w panikę ale narażanie się na kontakt z potencjalnie chorymi podczas mszy świętej czy wizyty w kraju gdzie występuje zagrożenie to ponoszenie niepotrzebnego ryzyka. A żeby się pomodlić nie trzeba koniecznie iść do kościoła.
zobacz wątek