Przyłączam się do apelu Pani Anny.
Byłam w Mechelinkach kilka razy, ostatnio kilka dni temu na "spacerze". Piękna miejscowość.
Widziałam kotka z obróżką - piękny, odkarmiony, zadbany, z...
rozwiń
Przyłączam się do apelu Pani Anny.
Byłam w Mechelinkach kilka razy, ostatnio kilka dni temu na "spacerze". Piękna miejscowość.
Widziałam kotka z obróżką - piękny, odkarmiony, zadbany, z domu jednorodzinnego,a obok niedaleko drugi bezpański kotek wychudzony, z brzydką sierścią, chory z zaropiałymi oczkami i katarem.
Żal na biedaka było patrzeć. Też mam kota w domu. I mój ma wszystko w porównaniu do tego z Mechelinek. Tamten bez pomocy człowieka nie przeżyje. A tak mało trzeba - wystarczy zadzwonić do Urzędu Gminy albo na EKO-patrol przy Straży Miejskiej - tel. 986 i przypilnować kota do ich przyjazdu. Oni zajmują się wszystkimi zwierzętami potrzebującymi pomocy. Dziwię się ludziom, którzy mają koty w domu, dla których robią bardzo dużo, a nie obchodzi ich los innych zwierząt. Tak, jakby nie potrafili sobie wyobrazić swojego pupila, który gdyby uciekł z domu albo zgubił się, to miałby taką samą biedę i też potrzebowałby ludzkiej pomocy.
Ludzie! Co z Wami??? Człowieczeństwo Wam się zepsuło? Przecież to żadna robota zadzwonić, a pomaganie daje wiele frajdy!
Druga rzecz to prawo - może nie każdy wie, że wolno żyjące zwierzęta, w tym też koty, są pod prawną ochroną. Mówi o tym ustawa o ochronie zwierząt. Pewne zachowania (np. przeganianie, znęcanie się, zabijanie itp.) są zagrożone karą grzywny i karą pozbawienia wolności do lat 3 (art. 35). A w samej ustawie jest napisane, że "zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę" i jeszcze "Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe..."
Naprawdę tak mało trzeba, żeby uratować życie - trochę współczucia i dobrego serca. To nic nie kosztuje!
zobacz wątek
4 lata temu
~Gośka z Gdańska