Kpina, kpina jeszcze raz kpina!

Personel medyczny chirurgii powinien przejść DUŻĄ szkołę kultury. Już raz przeszlismy "cyrk" z ową Panią, gdzie zszokował ją fakt mojego pobytubw szpitalu z uszkodzonymi kręgami szyjnymi, kiedy to ona swoim "fachowym okiem" widziala symulantkę, której ktoś kazal udawać ból i wymioty.

Pani w rejestracji sympatyczna, pomocna,życzliwa czego nie można powiedzieć o pielegniarce w gabinecie chirurgicznym. Z KRZYKIEM wyglosiła mojej 69letniej mamie, że przez takie osoby jak mama, przychodzące od tak poźnej porze (21.30) ma niespokojny dyzur a od lipca praca wisi na włosku(?!) Co wiecej, Pani sama niezbyt wie, jaką to wersję swoje wzburzenia utrzymywać i czego sie uczepić, gdyż najpierw wyrzuca "po co Pani przyszla" a zaraz "czemu Pani nie przyszla".

Lekarz do gabinetu wchodzi jak do stodoły - "ani me ani be, ani pocaluj mnie w dupe". Pielegniarka ma wiecej do powiedzenia niz on sam, co wiecej LICYTUJE SIE Z LEKARZEM czy dać skierowanie czy tez nie a na koncu stwierdza OTWARTA RANE PODUDZIA.

Kpina, skarga zostanie zlozona przeze mnie jak i swiadkow.