Nie wierzę, że czytam to, co napisał Robert i nie wierzę, że ktoś naprawdę może tak myśleć. To jest jawne łagodzenie sprawy, jawny relatywizm. Z molestowania zrobić przytulenie, a z bycia napalonym...
rozwiń
Nie wierzę, że czytam to, co napisał Robert i nie wierzę, że ktoś naprawdę może tak myśleć. To jest jawne łagodzenie sprawy, jawny relatywizm. Z molestowania zrobić przytulenie, a z bycia napalonym na chłopca zrobić hiszpańskie korzenie i spory temperament. Wiesz Roberciku, największe s...o można nazwać ładnie i pięknie. I co z tego, że go znasz? To o czymś świadczy? Wręcz przeciwnie, bo przecież z tego, co piszesz, to sam jesteś zboczeńcem.
zobacz wątek