Widok
Księżniczka czardasza
Opinie do spektaklu: Księżniczka czardasza.
Emmerich KālmānCsardasfurstinoperetka libretto: Leo Stein i Béla Jenbachprzekład i opracowanie: Jerzy Jurandotkierownictwo muzyczne: Jacek Bonieckireżyseria i inscenizacja: Grzegorz Chrapkiewiczscenografia: Marek Chowaniec, Paweł Walickikostiumy: Dorota Roqueplochoreografia:Joanna Semeńczuk i Igora Kryszylowiczpremiera 31 grudnia 2002 rokuczas trwania ok. 2 h 35 min z dwiema ...
Przejdź do spektaklu.
Emmerich KālmānCsardasfurstinoperetka libretto: Leo Stein i Béla Jenbachprzekład i opracowanie: Jerzy Jurandotkierownictwo muzyczne: Jacek Bonieckireżyseria i inscenizacja: Grzegorz Chrapkiewiczscenografia: Marek Chowaniec, Paweł Walickikostiumy: Dorota Roqueplochoreografia:Joanna Semeńczuk i Igora Kryszylowiczpremiera 31 grudnia 2002 rokuczas trwania ok. 2 h 35 min z dwiema ...
Przejdź do spektaklu.
3+
sztuka lekka latwa i przyjemna w sam raz na mily wieczor ale tylko przyjemna.Zgrabnie opowiedziana historyjka klasycznej, nieszczesliwej milosci zakonczona oczywiscie slubem zakochanych sprawia, ze czas mija szybko i dalej tylko przyjemnie.Orkiestra pod batuta energicznego drygenta sprawila sie doskonale co ogolem dalo ciekawa kompozycje muzyczna. Niestety choreografia nudna i powtarzalna, nie wykorzystujaca mozliwosci baletu a zapowiadalo sie ciekawe - dziwne, ze rezyser dopuscil niektore uklady.Brak efektownego finalu daje tylko przyjemna 3+ ale warto zobaczyc dla wlasnego zdania
KSIEZNICZKA CZARNA
Czarno-brazowe kolory czarnego plebsu oberwancow. O spiewie szkoda wspomniec, ale rezyseria i scenografia oraz kostiumy to tylko tkz. czarny humor.
Takiej wersji na swiecie nie bylo. Czy to Kalman? Czy czarna smutna i przerazajaca pomorska rzeczywistosc przeniesiona na scene?
Boze, ratuj! Co to bylo?
Takiej wersji na swiecie nie bylo. Czy to Kalman? Czy czarna smutna i przerazajaca pomorska rzeczywistosc przeniesiona na scene?
Boze, ratuj! Co to bylo?
Wszystko śmieszy i o to chodzi
Na Księżniczce byłam 28stycznia i śmiałam się od pierwszej minuty. Myślę, że pomysł został świetnie zrealizowany - połączenie modernizmu i klasyki udało się bardzo dobrze i efektem dorównuje show Teatru Muzycznego w Gdyni. Jeżeli chodzi o solistów to pan Paweł Skałuba był rewelacyjny i dla niego należały się największe oklaski. Zachwycona byłam wprowadzeniem baletu do Operetki - szczególnie, że choreografia była równie zabawna i absurdalna jak cała akcja. Przyznaję, że po spektaklu jeszcze długo nuciłam : "BO TO JEST MIŁOŚĆ, GŁUPIA MIŁOŚĆ..."
Bardzo dobre aktorstwo
Brawa dla pani Jędrzyńskiej i pana Skałuby - tworzą wspaniały duet na scenie i świetnie się bawią występując wspólnie w tej operetce.
Podziwiam bezkrytycznie pana Kołodzieja za jego kreację Boniego. Wydaje się wręcz stworzony do tej roli.
Duży plus dla pana Szostaka w roli Feriego. Przed nim było spore wyzwanie, by dorównać wcześniejszemu wykonawcy tej postaci, ale uważam, że zrobił to wyśmienicie.
Dziękuję wszystkim artystom za wspaniały niedzielny wieczór :)
Podziwiam bezkrytycznie pana Kołodzieja za jego kreację Boniego. Wydaje się wręcz stworzony do tej roli.
Duży plus dla pana Szostaka w roli Feriego. Przed nim było spore wyzwanie, by dorównać wcześniejszemu wykonawcy tej postaci, ale uważam, że zrobił to wyśmienicie.
Dziękuję wszystkim artystom za wspaniały niedzielny wieczór :)
do bezimiennego
Całkowicie się zgadzam z opinią podpisanego "ktoś tam" - gdybyś nie zauważył - rzecz dzieje się na Węgrzech a w tytule jest czardzasz.... Tylko gdzie ten czardzasz w przedstawieniu - operetka to także taniec (choć chyba Ci to nie pasuje), który powinien pasować do treści całości. A tu - nic: ani porządnego czardasza, ani porządnej inscenizacji - ni pies ni wydra. Kiepściutko - to wystawienie nie wyszło sztuce na zdrowie
i znowu to samo!
I znowu artyści zachwalają samych siebie podszywając się pod widzów.Rety!Dajcie w końcu coś więcej z siebie na scenie i w kanale a nie podszywajcie się pod zachwyconych widzów.Jeśliby przyznawano nagrody za najbardziej koszmarne dekoracje i stroje to ten spektakl wygrywa na 100%Co do treści to OK.gorzej z jej przekazaniem.Starych drzew się nie przesadza trzeba więc poczekać same odejdą na emeryturę.
Do Prymitywa ogóra
Niespełniony artysto.Masz szczescie ze mozesz wypowiedziec się na Forum internetowym,bo face of face nikt by cie nie słuchał,albo zrbiłbys sie czerwony jak zawsze. W tym jadzie łatwo cie poznac,no i te błedy ortograficzne.poczytaj sobie elementarz a potem jak sie czegos nauczysz spróbuj podyskutowac na temat operetki, zreszta całkiem niezłej.
Ksiezniczka ...juz blisko-niestety.
Naglowek starczylby za cala opinie.Operetka fajna ale rezyseria, scenografia-koszmar.Face to face a nie "of" czerwony klakierze.Co do bledow to coz...? Kto ich nie robi niechaj pierwszy rzuci kamien.napisz cos o przedstawieniu dla Tych co sie niestety wybieraja 23 grudnia chyba,ze sam w nim bierzesz udzial to wtedy zrozumie.Ktos tu pisal o ...jadzie?Przeczytaj to co napisales i wskocz do zupy bo jako recenzja to do d... .Amen
re-Księżniczka...juz blisko.
Od premiery minęło juz kilka lat a tu ciągle ten sam tekst .Tak jakby na premierze się zakończyło.Traktuję opinę "Ogóra"jako ukłon też w stronę twórców tej strony aby częściej zmieniali wiadomości o spektaklu.Obsada się zmieniła wielokrotnie a co za tym idzie też i odmienne były te spektakle ale tutaj ciągle archiwalne artykuły.Widzę,że portal zaczyna "oddychać".Tak trzymac!
Smętna księzniczka...
Bylam po kilku latach w Operze Baltyckiej. Pamiętam poprzednie inscenizacje. Zaprosilam koleżankę- melomankę. I co? Wstydzilam się tej decyzji od początku do końca. Koszmarna reżyseria - niektóre sceny jak z przedstawienia dla przedszkolaków (np. te "goląbkowe" zabawy rączkami), księżniczka z gestami praczki , scenografia koszmar, stroje też, uklady baletowe interesujące tylko w końcówce. I glosy śpiewaków... No, nie wiem, może mi się tak sluch popsul,albo pechowo trafilam z miejscami - i akustyka byla nienajlepsza...
A gdzie ten porywający czardasz? Nie uslyszalam...
Mialam zamiar w końcu stycznia pójść na "Wesele Figara". Nie, dziękuję. Nie cierpię tandety. Co się stalo z Operą Baltycką??
A gdzie ten porywający czardasz? Nie uslyszalam...
Mialam zamiar w końcu stycznia pójść na "Wesele Figara". Nie, dziękuję. Nie cierpię tandety. Co się stalo z Operą Baltycką??
"róże" w składnicy złomu
9 wrzesnia-sobota.Aby zapomniec o wszechobecnej brzydocie otaczajacej widza solisci musza wzniesc sie na wyzyny swoich umiejetnosci by widz zapomnial o tym ,ze znajduje sie w skladnicy zlomu obslugiwanej przez kropka w kropke takich samych lumpow z wyciagnietymi bialymi koszulami wygladajacymi jakby przed chwila szarpali sie gdzies na dworcu z banda podobnych flejtuchow i kropka w kropke podobnych i rownie estetycznie niepasujacych do klimatu operetki czarnych nudnych panienek ktore tylko potrafia kiepsko ruszac biodrami i wydawac z siebie dzwieki w stylu achhhh,ochhh.Scenograf i choreograf bo to oni sa tworcami tego przerazajacego widowiska chyba zwariowali po tym jak zobaczyli wynik swojego strasznego eksperymentu.Pelni grozy dopelniaja kostiumy tutaj mamy juz do czynienia z calkowita amatorszczyzna i pochwala tandety.I w tej smiesznej i strasznej atmosferze solisci" zrobili"calkiem mily i pogodny spektakl za co brawa naleza sie najbardziej panu grajacego role Boniego (jedyna uwaga do tego Pana to aby nie przekraczal w zime predkosci na drodze bo juz nie chce wyciagac go ponownie z torowiska) i jego partnerki .Uroda , talent (kiedys wystepowala w "Mazowszu") i umiejetnosc stworzenia cieplego milego klimatu to w Operze Baltyckiej cos z czym rzadko sie spotykamy.Brawa dla p.Anny Fabrello debiut bardzo udany.Balet zapamietalem tylko z kiepskich plasow jakiegos gejowskiego chuderlaka z ojcem Edwina i kilka innych jego ni w piec ni w dziewiec podskokow a wiec niewiele-choreografia i kostiumy to straszna amatorszczyzna chyba dorownujaca tej z nowej Giselle.Musialem to jeszcze raz napisac bo zatrudnianie znajomych p.Chrapkiewicza konczy sie dla rezyserii i scenografii totalna plajta!Tandeta i bezguscie.Brawo wszyscy solisci!
alez ten ogor ostry
niezle pojechales po rezyserze i towarzystwie! ostro! ostrutenko! a ja pochwale! bo mi zespol "chrapkiewicz i jego ludzie" w pelni mi odpowiada . szczegolnie w "mozarcie i salierim" - dawno nie wiedziem, tak perwersyjnie wysmakowanego plastycznie przedstawienia. i pieknie i sugestywnie, odjechane, nierealistycznie, ale konsekwentne i klarowne, bez koszmarnych peruk z epoki, tylko z dyskretnymi nawiazniami do mozartowskich czasow. oddzielny rodzial to powaljace swiatlo, dzieki ktoremu raz jest tak kameralnie, ze czuje oddech mozarta i salieriego na policzku, innym razem otwierajace przestrzen tak, ze mozna dostac zawrotu glowy. no i te smaczki: karafki, kieliszki, mebelki, ta lawa, ta skala u stop geniuszai rzemieslnika. a czy wspomianlen juz o scenicznych brudach, bebechach? bo siedzi sie na widowni i widzi, jak to wszystko wyglada od drugiej strony - jkurtyna, swiatla, liny, kable itd. i widownia z tej perspektywy jaka ladna. , dla mnie po prostu scenograficza perła. Ogor, a Tobie Mozart i Saleri podbal się?
Nieruchawa księżniczka
Jestem zachwycona panią Iwoną Tober w roli Stazi,ładny głos,figura czarująca solistka!
Pani Fabrello ładnie śpiewa ale jest przyciężka,zero uroku,nie mogłam uwierzyć ,że dla takiej Sylvy ktokolwiek straciłby głowę,ubrana była jak ciotka-klotka,kok przyklepany na głowie.
Miałam wrażenie,że ta pani jest w ciąży lub ma kontuzję bo ledwo sie ruszała!
Balet super,zespół baletowy opery jest ok!
Gdyby główna solistka magnetyzowała publiczność,było by to przedstawienie na 6.
Jeszcze super był Andrzej Śledź!
Pani Fabrello ładnie śpiewa ale jest przyciężka,zero uroku,nie mogłam uwierzyć ,że dla takiej Sylvy ktokolwiek straciłby głowę,ubrana była jak ciotka-klotka,kok przyklepany na głowie.
Miałam wrażenie,że ta pani jest w ciąży lub ma kontuzję bo ledwo sie ruszała!
Balet super,zespół baletowy opery jest ok!
Gdyby główna solistka magnetyzowała publiczność,było by to przedstawienie na 6.
Jeszcze super był Andrzej Śledź!