Re: Kto ma problem z sasiadami???
Zgadzam się w 100%. Też mam nad głową małżeństwo z dwójką dzieci, które biegają, skaczą, walą w kaloryfery, rzucają różnymi przedmiotami, drą się niemiłosiernie. Ja powoli tracę zmysły, a oni na...
rozwiń
Zgadzam się w 100%. Też mam nad głową małżeństwo z dwójką dzieci, które biegają, skaczą, walą w kaloryfery, rzucają różnymi przedmiotami, drą się niemiłosiernie. Ja powoli tracę zmysły, a oni na prośbę o uszanowanie mojego spokoju skaczą razem z dziećmi, żeby mi dopiec. Niestety nie bardzo wiem co mogę więcej zrobić, usłyszałam już od nich, że to są przecież dzieci, że ich nie zwiążą, że muszą się wybiegać (tylko dlaczego u licha nie na dworze?). Nie zapomnieli również wspomnieć, żebym się wyprowadziła jak mi się nie podoba. Dodam jeszcze, że mieszkam w tym mieszkaniu od 25 lat, a oni wprowadzili się 1,5 roku temu. Wcześniej nie było żadnych problemów, ponieważ na wzajem z sąsiadami szanowaliśmy swoje prawo do spokoju we własnych mieszkaniach. Obecnie jestem w rozsypce, dzieci często wstają o 5 rano i urządzają przebieżki w butach, ja chodzę późno spać, bo taki ma tryb funkcjonowania, wynikający często z wielu obowiązków. Zarówno oni, jaki i ja, jesteśmy właścicielami swoich mieszkań, płacimy taki sam czynsz, jednak im mieszka się wygodnie, ja natomiast od pewnego czasu popadam w depresję. Ja naprawdę rozumiem i szanuję to, że ludzie mają dzieci, ale na Boga, jak można tak traktować drugiego człowieka. Przecież dzieci można zająć na tysiąc sposobów, nie muszą to być sprinty po mieszkaniu. W moim otoczeniu jest wiele dzieci, jednak ich rodzice pierwszym czego uczą jest szacunek do drugiego człowieka. Przepraszam za ten przydługi wywód, wiem, że nie wnosi nic do dyskusji, miałam napisać dwa słowa, ale mnie poniosło. Pozdrawiam
zobacz wątek