Otóż stąd, że rzeczoznawca na pierwszych oględzinach, najczęściej pod domem właściciela nie ma pełnego obrazu uszkodzeń, które mogą znajdować się pod zderzakiem. Dopiero w warunkach warsztatowych...
rozwiń
Otóż stąd, że rzeczoznawca na pierwszych oględzinach, najczęściej pod domem właściciela nie ma pełnego obrazu uszkodzeń, które mogą znajdować się pod zderzakiem. Dopiero w warunkach warsztatowych po demontażu zderzaka i osłon można stwierdzić ewentualne dodatkowe uszkodzenia. Ponadto wykonuje się kosztorysy uwzględniające stawki za roboczogodziny i rabaty na części i materiały lakiernicze wynegocjowane z warsztatami sieci naprawczych danego towarzystwa. Jeżeli zaprowadzasz samochód do warsztatu zaproponowanego przez ubezpieczyciela to w tej kwocie samochód jest naprawiany. Natomiast stawki dla np ASO mogą być wyższe nawet dwukrotnie, do tego nie ma rabatów na części i lakier. Dlatego nawet przy identycznym zakresie uszkodzeń koszt naprawy może się sporo różnić. I to nie jest żadne złodziejstwo tylko normalny biznes. Warsztaty obniżają koszty naprawy ale za to nadrabiają sobie ilością zleceń, dodatkowo wyrabiają sobie coraz większe rabaty u dostawców części i na tym też coraz więcej zarabiają a ubezpieczyciele płacą mniejsze odszkodowania. Wszystko jest logiczne i proste. A jak ktoś się nie zna i nie posłucha chociażby doradcy serwisowego z porządnego warsztatu lub ASO to potem wypisuje takie bzdury, które trafiają do sieci jako artykuł.
zobacz wątek