Ogólnie fajnie opisane itd ale jednego nie rozumiem.
Jakim w ogóle cudem Generali przystąpiło do likwidacji szkody.
Przecież Pani nie miała oświadczenia, policja tak samo nie mogła...
rozwiń
Ogólnie fajnie opisane itd ale jednego nie rozumiem.
Jakim w ogóle cudem Generali przystąpiło do likwidacji szkody.
Przecież Pani nie miała oświadczenia, policja tak samo nie mogła tego stwierdzić kto prowadził itp.
Na podstawie kartki niewiadomego pochodzenia i głosie w telefonie, co to jest ??..
Dobra, z wyceną się Pani udało, ale co z tego jak cały czas mogą odmówić wypłaty...
Ja miałem niby banalną stłuczkę, najechanie na tył mojego pojazdu.
Dosłownie banał, oświadczenie z rysunkiem było, zdjęcia ze zdarzenia były, wycenę nawet dobrze zrobili bo wyliczyli na 9tys. ale odmówili wypłaty bo sprawca "nie odpowiedział na list potwierdzający zdarzenie" jakoś tok. Po licznych telefonach do generalli, nawet oskarżyli mnie o próbę wyłudzenia odszkodowania, ale Policja szybko to umorzyła. Przez 3 lata biegałem po sądach.
Nawet dobrze się skończyło bo w sądzie biegli zrobili nową wycenę + odsetki dostałem do ręki = 16.500 = + kancelaria która mnie reprezentowała też zarobiła.
zobacz wątek