Widok
Kultura osobista w pracy
Witam. Pracuje w firmie zatrudniające 60 osób w różnym wieku. Sama jestem po 40,i nie rozumiem jak można przejść obojętnie koło drugiego pracownika.Nie przywitać się zwykłym skansenie głowy czy zwyczajnym Dziendobry. Dotyczy to głównie nowo zatrudnionych osób w wieku 20+,Nie wiem, czy już rodzice nie uczą dzieci kultury.? czy wynika to z braku szacunku do drugiej osoby? Proszę sobie wyobrazić, idą korytarzem panowie, mijają się że mną i każdy z nich wita się że mną tym prostym słowem_Dzieńdobry, a wśród nich idzie dwóch młodych panów i cisza. Nie rozumiem takiego zachowania. Czy mam im zwrócić uwagę?
Rodzice byli w pracy, a nauczyciele teraz nie są od nauczania kultury...
A tak serio to sposób komunikacji się zmienia...
Niektóre osobniki nie witają się z nieznajomym sobie osobami, nawet jak inne osobniki z grupy tak robią (witam się =znam)
czy zostałaś im przedstawiona wcześniej zeby mogli uznać że cię znają?
A tak serio to sposób komunikacji się zmienia...
Niektóre osobniki nie witają się z nieznajomym sobie osobami, nawet jak inne osobniki z grupy tak robią (witam się =znam)
czy zostałaś im przedstawiona wcześniej zeby mogli uznać że cię znają?
"Niektóre osobniki nie witają się z nieznajomym sobie osobami, nawet jak inne osobniki z grupy tak robią (witam się =znam)
czy zostałaś im przedstawiona wcześniej zeby mogli uznać że cię znają?"
Praca w jednej firmie sama w sobie jest swego rodzaju relacją międzyludzką. W związku z tym jeżeli spotyka się jakiegokolwiek pracownika nawet takiego, którego nie zna się osobiście, należy się z nim przywitać.
Co do zwracania uwagi osobie, która tego nie robi to bym sobie odpuścił. Nic nie zyskasz (może poza wymuszony dzień dobry) a możesz niepotrzebnie taką osobę do siebie zrazić.
czy zostałaś im przedstawiona wcześniej zeby mogli uznać że cię znają?"
Praca w jednej firmie sama w sobie jest swego rodzaju relacją międzyludzką. W związku z tym jeżeli spotyka się jakiegokolwiek pracownika nawet takiego, którego nie zna się osobiście, należy się z nim przywitać.
Co do zwracania uwagi osobie, która tego nie robi to bym sobie odpuścił. Nic nie zyskasz (może poza wymuszony dzień dobry) a możesz niepotrzebnie taką osobę do siebie zrazić.
Zawsze witam sie ze wszystkimi, nawet jesli kogos nie znam a np podchodze do windy. No glupio tak ignorowac drugiego czlowieka :-D ale niesamowicie irytuje mnie kiedy przechodzi obok mnie mezczyzna,ktory kojarzy mnie z widzenia...albo sasiad, czy to na ulicy czy na klatce i nie powie dzien dobry... Malo tego, czesto to ja mowie dzien dobry a oni patrzac na mnie nie odpowiadaja...Wiec zaczelam olewac temat...i przestalam sie z takimi przypadkami witac ;-)
Ja to mam lekką prozopagnozję, co być może jest przyczyną nienajlepszej opinii wśród ludzi. Da się z tym żyć. Tylko filmów wojennych nie lubię z tego powodu oglądać. Biega mi po ekranie cała brygada młodych, krótko ściętych facetów w chełmach, często usmolonych albo umalowanych farbą maskującą. Potem któryś ginie trzymając zakrwawione zdjęcie dzieci i żony, a ja nie wiem, który to w ogóle był, czym się do tej pory wsławił i czy powinienem się wzruszać bardzo, czy tylko trochę. Wszyscy tacy sami mi się wydają. Oprócz oczywiście Murzyna, który w amerykańskim filmie musi być obowiązkowo, wbrew faktom historycznym zresztą.
Korzystając z okazji napomknę, że chroniczne powtarzanie "smacznego" na widok człowieka jedzącego wcale nie jest przejawem dobrego wychowania. Jakikolwiek podręcznik etykiety wystarczy przeczytać, można też sobie to wygooglować. Bardzo mnie irytuje taka forma odnotowywania dość osobistej czynności jedzenia. Wymusza ona na mnie odpowiadanie "dziękuję" często z pełną gębą, co jest dla mnie nieco krępujące. No ale trudno. Przywykłem. Zasady swoje a praktyka swoje. Jest to tak powszechne i tak niezrozumiałe są moje obiekcje, że pewnie w końcu zasady te zostaną zmienione.
Korzystając z okazji napomknę, że chroniczne powtarzanie "smacznego" na widok człowieka jedzącego wcale nie jest przejawem dobrego wychowania. Jakikolwiek podręcznik etykiety wystarczy przeczytać, można też sobie to wygooglować. Bardzo mnie irytuje taka forma odnotowywania dość osobistej czynności jedzenia. Wymusza ona na mnie odpowiadanie "dziękuję" często z pełną gębą, co jest dla mnie nieco krępujące. No ale trudno. Przywykłem. Zasady swoje a praktyka swoje. Jest to tak powszechne i tak niezrozumiałe są moje obiekcje, że pewnie w końcu zasady te zostaną zmienione.
lekka prozopagnozja :) ciekawe czy dostałbym rentę... a wracając do tematu świat się zmienia (ewoluuje) , relacje się zmieniają, gdzie niby jest granica ? Nie ma... Jeden traktuje to jako nic nieznaczący zwrot , drugi jako zwrot grzecznościowy , a ktoś inny jako życzenia dobrego dnia dla osoby, do której się zwraca, zwykle już znajomej .Czy już jesteś znajomą ? Ile razy trzeba kogoś minąć , aby był znajomym , a może mijanie nie wystarczy - może trzeba jakiejś interakcji ?
Na pewno niegrzecznym można traktować brak odpowiedzi na Dzień dobry, ale czy brak Dzień dobry z racji samego mijania ?
osobiście jestem zdania że nie
Na pewno niegrzecznym można traktować brak odpowiedzi na Dzień dobry, ale czy brak Dzień dobry z racji samego mijania ?
osobiście jestem zdania że nie
@Cross, nie twierdzę że to popieram, napisałam tylko jak to w niektórych środowiskach działa
są ludzie tak introwertyczni że drażnią ich nawet lustra w mieszkaniach
to że coś istnieje i ja o tym wiem, nie oznacza że mam tak samo i to rozumiem
brak przywitania kiedyś oznaczał lekceważenie, dzisiaj już niekoniecznie
Z czego to wynika? Z poczucia tymczasowosci? Z poczucia mniejszości i lęku przed interakcją z drugim czlowiekiem
to trochę jak wspólne siedzenie przy stole i gapienie się każdy w swój telefon
kiedyś to był objaw całkowitego lekceważenia, a dzisiaj znak czasów
są ludzie tak introwertyczni że drażnią ich nawet lustra w mieszkaniach
to że coś istnieje i ja o tym wiem, nie oznacza że mam tak samo i to rozumiem
brak przywitania kiedyś oznaczał lekceważenie, dzisiaj już niekoniecznie
Z czego to wynika? Z poczucia tymczasowosci? Z poczucia mniejszości i lęku przed interakcją z drugim czlowiekiem
to trochę jak wspólne siedzenie przy stole i gapienie się każdy w swój telefon
kiedyś to był objaw całkowitego lekceważenia, a dzisiaj znak czasów
Zglebiajac temat mechanizmów i przyczyn rotacji w firmach czytałam kiedyś o pracy w pewnym dużym korpo w patologiczny tego słowa znaczeniu. Ludzie że stażem pól roku to byli weterani. Autor opisywał jak z czasem znikały odruchy jak np. przywitanie bo rotacja była taka że codziennie widziało się nowe twarze i to w dużej ilości. Jak na dworcu, więc z czasem przestali się witać z nowymi ludźmi bo wiedzieli że to nie ma sensu, jutro przyjdą nowi a na powitania traci się resztki pozytywnej energii, której nadmiaru nie mieli....
Szef odpowiada za dobór pracowników. Albo jakiś ważny dyrektor ds. kadrowych. Co się dziwita tak w ogóle? Najbardziej cenioną postawą XXI wieku, rzec można bożkiem wśród zachowań pożądanych, jest asertywność. Na specjalnych szkoleniach uczy się ludzi, jak skutecznie pozbywać się "małp na plecach". Maslow przeszedł do historii mimo, że nie wynalazł masła. Wynalazł piramidkę tak głupią, że aż żal. Głupia nie głupia... i tak indoktrynuje się tym dzieci na WOSie już w gimnazjum. Wyjaśniam. Na szczycie wszystkich potrzeb wcale nie znajduje się żadna samorealizacja. Wyżej jest potrzeba bycia kochanym, a jeszcze wyżej altruizm, czyli potrzeba kochania i czynienia dobra. Oczywiście, że zdarza się, iż te dwie potrzeby są de facto zakamuflowanymi formami egoizmu, ale takie rzeczy to da się wyczuć. Christopher McCandless miał szczęśliwe życie. Zdążył jeszcze napisać, ze szczęście ma sens wtedy, jak się nim człowiek z kimś podzieli.
a
może
nie?
Może trzeba po prostu?
https://youtu.be/ra0OFparJ2k
Cheerio!
a
może
nie?
Może trzeba po prostu?
https://youtu.be/ra0OFparJ2k
Cheerio!
Kultura osobista to osobista sprawa. Albo ją się ma albo się jej nie ma. Dzieci można nauczyć, dorosłych nie mam zamiaru.
Kiedyś mi to przeszkadzało, dzisiaj cieszę się że od razu mam jasność kto jest kim, i akceptuję niedoskonałości tego świata.
Stawianie się w roli moralizatora nie będzie dobrze odebrane, po pierwsze i tak nie zrozumieją , po drugie wychodzi się na paniusię z pretensjami nie-wiadomo-o-co i plotka idzie w firmowy świat.
Kiedyś mi to przeszkadzało, dzisiaj cieszę się że od razu mam jasność kto jest kim, i akceptuję niedoskonałości tego świata.
Stawianie się w roli moralizatora nie będzie dobrze odebrane, po pierwsze i tak nie zrozumieją , po drugie wychodzi się na paniusię z pretensjami nie-wiadomo-o-co i plotka idzie w firmowy świat.
@Kultura osobista to osobista sprawa. Albo ją się ma albo się jej nie ma. .... dzisiaj cieszę się że od razu mam jasność kto jest kim...
... znaczy się osoby odmienne od ciebie kulturowo szufladkujesz jako gorsze ? Bo skoro ty uznajesz że ktoś powinien powiedzieć dzień dobry , a tego nie robi to ten ktoś nie ma kultury ? a może ma tylko nie tożsamą z tą którą reprezentujesz ty... ? :P
... znaczy się osoby odmienne od ciebie kulturowo szufladkujesz jako gorsze ? Bo skoro ty uznajesz że ktoś powinien powiedzieć dzień dobry , a tego nie robi to ten ktoś nie ma kultury ? a może ma tylko nie tożsamą z tą którą reprezentujesz ty... ? :P
A to jest coś dziwnego że jak się jedzie do kogoś w gości to nie chce się obrazić gospodarza?
Że w szortach do meczetu się nie chodzi a do cerkwi bez chusty? Że w Japoni zdejmuje się buty przed wejściem do domu a w Turcji nie odmawia herbaty lub/i drobnego poczęstunku? Że na Filipinach nie ma większego obciachu niż kładzenie nóg do góry amerykańskim zwyczajem ...co kraj to obyczaj, to nie jest jakaś wiedza tajemna i warto znać choć podstawowe zasady
Że w szortach do meczetu się nie chodzi a do cerkwi bez chusty? Że w Japoni zdejmuje się buty przed wejściem do domu a w Turcji nie odmawia herbaty lub/i drobnego poczęstunku? Że na Filipinach nie ma większego obciachu niż kładzenie nóg do góry amerykańskim zwyczajem ...co kraj to obyczaj, to nie jest jakaś wiedza tajemna i warto znać choć podstawowe zasady
Takie bezrefleksyjne pozdrowienia, które nabrały oznak "dobrego wychowania" to zło, które słusznie odchodzi do lamusa.
Dawniej "Pan" to był wielki tytuł, określający kogoś kto ma władzę nad życiem i śmiercią. Teraz każdy oczekuje, aby go tak tytułować.
"Dzień dobry" rzucane dla zasady nie ma w sobie mocy, emocjonalnego pozytywnego przekazu, który mówi "lubię Cię i życzę Ci, abyś miał dobry dzień, byś był zdrów i by ci się powodziło".
To tak jakbyśmy każdemu na ulicy mówili "Kocham Cię"! Jak zubożało by to wyznanie? Jak mało wartościowe stałoby się dla osób nam naprawdę bliskich? Mniej znaczy więcej!
Łatwiej wymagać i wymuszać oskarżając innych o chamstwo, niż rzeczywiście zasłużyć i zostać pozdrowionym ze szczerego serca?
Dawniej "Pan" to był wielki tytuł, określający kogoś kto ma władzę nad życiem i śmiercią. Teraz każdy oczekuje, aby go tak tytułować.
"Dzień dobry" rzucane dla zasady nie ma w sobie mocy, emocjonalnego pozytywnego przekazu, który mówi "lubię Cię i życzę Ci, abyś miał dobry dzień, byś był zdrów i by ci się powodziło".
To tak jakbyśmy każdemu na ulicy mówili "Kocham Cię"! Jak zubożało by to wyznanie? Jak mało wartościowe stałoby się dla osób nam naprawdę bliskich? Mniej znaczy więcej!
Łatwiej wymagać i wymuszać oskarżając innych o chamstwo, niż rzeczywiście zasłużyć i zostać pozdrowionym ze szczerego serca?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"