Przez całą historię ludzkości rodzice byli odpowiedzialni za swoje dzieci.
Mogli przylać g*wniarzowi w d*psko, aby je zapędzić do roboty, nauki czy po prostu "wyprostować".
Decydowali...
rozwiń
Przez całą historię ludzkości rodzice byli odpowiedzialni za swoje dzieci.
Mogli przylać g*wniarzowi w d*psko, aby je zapędzić do roboty, nauki czy po prostu "wyprostować".
Decydowali co ich potomstwo żre i jak je np. leczyć. I jakoś cywilizacja przetrwała i się rozwijała.
Oczywiście.... trafiają się patologie. Ale temu żaden urzędnik na świecie nie zapobiegł.
Natomiast walka z patologiami to mnóstwo posad dla urzedasów i pretekst do ograniczania pełni praw rodzicielskich.
Na przykładzie szczepień widać to najbardziej dobitnie.
Ktoś z jakichś względów nie chce szczepić swego dziecka. ok. wg mnie - jego pełne prawo. Komu robi krzywdę? Przecież nie społeczeństwu ani innym dzieciom. W przypadku zachorowania, choroba przeniesie się na inne, nieszczepione dzieci, których rodzice podjeli również taką decyzję. Dzieci "szczepionkowców" będą bezpieczne.
Przez praktycznie całą (poza ostatnimi dziesięcioleciami) historię ludzkości, dzieci szczepione nie były. Część z tego powodu umarła. Ale reszta populacji przetrwała i zapewne wiele chorób drogą selekcji naturalnej została w ten sposób pokonana.
Zatem w ujęciu globalnym nieszczepienie dzieci jest korzystne dla gatunku.
W ujęciu indywidualnym, dzieci mogą mieć jedynie pretensje do rodziców, że podjęli taką a nie inną decyzję - jeśli zachorują lub jeśli nabawią się powikłań poszczepiennych.
Tak samo, jak moga miec "pretensje" do rodziców, że nie urodzili się książętami, w innym kraju albo z innym kolorem skóry.
A paradoks przodowania woj. pomorskiego w liczbie antyszczepionkowców jest stosunkowo prosty do wytłumaczenia.
Fajnie byłoby mieć dane z miast, nie tylko z województw. Ale zaryzykuję twierdzenie, że ruch antyszczepionkowy jest wpisany w MWzWM a precyzyjniej: w słoiki.
Z jednej strony... zakorzeniona słoma w butach i podświadomy wstyd za nią, skutkujący parciem na "światowość" vel "europejskość" a z drugiej: zatrata tożsamości i bezrefleksyjne podążanie za trendami. A trendem jest rozdmuchiwanie sporadycznych działań ubocznych szczepionek. I chyba gdzies w tyle głowy jakaś małą lampka, odziedziczona po tych, niechętnie wspominanych, ojcach, co za oborą sr*ali, że jak coś jest ponad miarę forsowane, to musi być w tym jakiś przewał.
No i podobno termin ważności szczepionek zakupionych przez NFZ się kończy niebawem, zatem nie dziwi wspomniana przez BMtF g*wnoburza :)
BTW:
Jak pani kopaczowa (ta od metra wgłąb), będąc jeszcze Ministrą Zdrowia, nie kupiła natrętnie jej suflowanych przez koncerny farmaceutyczne szczepionek przeciw świńskiej grypie, to nawet Gazeta Koszerna miała jej to za złe. Nie wynikało to oczywiście z tego o czym ta pani, znana z prawdomównosci, zapewniała, czyli troski o bezpieczeństwo szczepionki, ino z braku kasy w budżecie na ich zakup. Bo już wszystko rozp*źidzili...
Tak, czy siak, wyszło na dobre, bo jakoś Polacy na epidemię świńskiej grypy nie wykrwawili się na śmierć ;)
zobacz wątek