Widok
LiveStrong- Fundacja L.A
Witam,
W sondzie na temat żółtych opasek fundacji Lence'a Armstronga wynika że wiele osób nie słyszało o tej akcji.Fundacja L.A wspiera walke z rakiem na całym świecie jednak głównie w USA. Lance wprowadził żółte opaski na reke z nazwą jego fundacji " LiveStrong" kupujac taka opaskę wspierasz ją finansowo o cenę faktyczną. Cena w Londynie to 1 funt. Mam zamiar sprowadzic spora partie i rozprowadzać poprzez jakis portal. Cena wynosiłaby 10 zł+ 2 zł za przesyłkę. Każdy kibic kolarstwa i nie tylko powinien cos takigo nabyć. czekam na sygnały w tej sprawie np. na gg: 1266067 ( piszcie nawet jak niedostepny).Pozdrawiam Marek
W sondzie na temat żółtych opasek fundacji Lence'a Armstronga wynika że wiele osób nie słyszało o tej akcji.Fundacja L.A wspiera walke z rakiem na całym świecie jednak głównie w USA. Lance wprowadził żółte opaski na reke z nazwą jego fundacji " LiveStrong" kupujac taka opaskę wspierasz ją finansowo o cenę faktyczną. Cena w Londynie to 1 funt. Mam zamiar sprowadzic spora partie i rozprowadzać poprzez jakis portal. Cena wynosiłaby 10 zł+ 2 zł za przesyłkę. Każdy kibic kolarstwa i nie tylko powinien cos takigo nabyć. czekam na sygnały w tej sprawie np. na gg: 1266067 ( piszcie nawet jak niedostepny).Pozdrawiam Marek
jasne, że szczytna, ja w szczytnych celach wyprodukuję kupę takich opasek i sprzedam za 10 zeta (bez przesyłki) sztuka....
sory, ale takie rzeczy trzeba kupować u źródła i w cenie podawanej przez źródło, inaczej możesz napchać kieszenie oszustowi - a to już chyba nie takie szczytne co? cena podana przez gościa niestety wskazuje na to, że chce na tym zarobić
p.s. czemu na ten przykład z londynu a nie z berlina? taniej ciutkę by wyszło za przesyłkę...
sory, ale takie rzeczy trzeba kupować u źródła i w cenie podawanej przez źródło, inaczej możesz napchać kieszenie oszustowi - a to już chyba nie takie szczytne co? cena podana przez gościa niestety wskazuje na to, że chce na tym zarobić
p.s. czemu na ten przykład z londynu a nie z berlina? taniej ciutkę by wyszło za przesyłkę...
ok krzyżak, to nie poskąp kilku groszy, wyślij mi jakąś kaskę a ja może połowę oddam na dowolnie wybrany przez Ciebie cel.
czy ja mówię, żeby nie kupować opasek? ja mówię, że nie należy kupowac opasek od niewiadomo kogo, jeżeli gościu dostanie upoważnienie (certyfikat/licencję/cokolwiek) od fundacji lance'a i będzie przekazywał całość zapłaty na konto tejże to wszystko będzie ok, ale jak mówi, że sprowadzi z londynu i rozprowadzi w cenie o 60 procent wyższej niż kupi to mu po prostu nie wierzę.
jeżeli opaska kosztuje funta (czyli funt trafia na konto fundacji) to mądrzej zrobić po prostu przelew na jej konto nie uważasz? raz, że więcej z takiej kasy pożytku bo odpada koszt wytworzenia opaski a dwa, że masz pewność, że trafi kasa do źródła - i wtedy jak najbardziej wskazane jest nieliczenie się z "groszami"
czy ja mówię, żeby nie kupować opasek? ja mówię, że nie należy kupowac opasek od niewiadomo kogo, jeżeli gościu dostanie upoważnienie (certyfikat/licencję/cokolwiek) od fundacji lance'a i będzie przekazywał całość zapłaty na konto tejże to wszystko będzie ok, ale jak mówi, że sprowadzi z londynu i rozprowadzi w cenie o 60 procent wyższej niż kupi to mu po prostu nie wierzę.
jeżeli opaska kosztuje funta (czyli funt trafia na konto fundacji) to mądrzej zrobić po prostu przelew na jej konto nie uważasz? raz, że więcej z takiej kasy pożytku bo odpada koszt wytworzenia opaski a dwa, że masz pewność, że trafi kasa do źródła - i wtedy jak najbardziej wskazane jest nieliczenie się z "groszami"
Hej Grisza :-)))
Serdeczne dla Ciebie pozdrowienia :-))))
Chetnie dam Tobie (jako posrednikowi) dyche więcej abyś tylko umozliwił - mi leniuchowi, któremu sie po sieci szukac nie chce - zakup opaski (oryginalnej oczywiście :-)))))
W każdym razie bardzo mnie to cieszy że temat odżył na forum !!!
arek
Serdeczne dla Ciebie pozdrowienia :-))))
Chetnie dam Tobie (jako posrednikowi) dyche więcej abyś tylko umozliwił - mi leniuchowi, któremu sie po sieci szukac nie chce - zakup opaski (oryginalnej oczywiście :-)))))
W każdym razie bardzo mnie to cieszy że temat odżył na forum !!!
arek
spoks apsend - dzięki za ofertę tej dyszki - jednak nie skorzystam bo uważam za nieetyczne zarabianie na akcjach charytatywnych, i tego się czepiłem - skoroś leń to zrób przelew na konto fundacji - proste i nie czasochłonne ;)
a wiersz - pytanie na czas powstawania strony było nieretoryczne ale to się zmieniło już daaaawno, tak czy inaczej dzięki za podpowiedź i obiecuję aktualizację - outline już gotowy jeszcze tylko ramki polinkowac muszę... jakoś za rok może ;)
a wiersz - pytanie na czas powstawania strony było nieretoryczne ale to się zmieniło już daaaawno, tak czy inaczej dzięki za podpowiedź i obiecuję aktualizację - outline już gotowy jeszcze tylko ramki polinkowac muszę... jakoś za rok może ;)
Ludzie: takich jak ten pseudopośrednik jest cała masa... moge sprowadzać spodenki foxa warte 200 zeta i sprzedawać za 250, bo powiem, że są niedostępne w żadnym sklepie (unikaty). To jest najprostrzy sposób, na wykorzyśtanie środków masowego przekazu dla zarobku nawet symbolicznej złotówki, w przypadku opaski na rękę... lepiej jak byście dali na tace do kościoła (chociaż to teraz też jest podejrzane, bo ksiądz se nowy trawnik przed oknem posadzi). Jak będziecie się dawali tak manipulować. Nie oskarżam tutaj nikogo, ale moim zdaniem 10 zeta to troche przesada. Zupełnie się zgadzam co do zakupu towaru z zaufanego źródła. Nie dajmy się nabrać na tanie chwyty marketingowe !!
wiesia napisał(a):
> phi?!?
>
> przeciez ktos kiedys musial za te opaske zaplacic no nie?
> a afiszowanie sie opaska ktora sie kupilo jest OK?
Moim skromnym zdaniem opaski są sprzedawane po to żeby każdy mógł w prosty sposób przekazać mały datek na fundację, dlatego ktoś kiedyś to zrobił jak napisałaś i zapłacił no nie.
Pokazywanie tego z jednej strony może być dobre gdyż, reklamuje się akcję, która jest jednak na tyle rozleklamowana że chyba bardziej nie potrzeba.
Z drugiej to obnoszenie się ze swoją szlachetnością i bezinteresownością.
Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego kupuje się opsakę - z potrzeby serca czy żeby dobrze się prezentować. Jeśli z potrzeby serca to czy można ją oddać ?
> phi?!?
>
> przeciez ktos kiedys musial za te opaske zaplacic no nie?
> a afiszowanie sie opaska ktora sie kupilo jest OK?
Moim skromnym zdaniem opaski są sprzedawane po to żeby każdy mógł w prosty sposób przekazać mały datek na fundację, dlatego ktoś kiedyś to zrobił jak napisałaś i zapłacił no nie.
Pokazywanie tego z jednej strony może być dobre gdyż, reklamuje się akcję, która jest jednak na tyle rozleklamowana że chyba bardziej nie potrzeba.
Z drugiej to obnoszenie się ze swoją szlachetnością i bezinteresownością.
Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego kupuje się opsakę - z potrzeby serca czy żeby dobrze się prezentować. Jeśli z potrzeby serca to czy można ją oddać ?
Krzyżak napisał(a):
> top tak sie sklada ze swoje 3 grosze do fundacji wrzucilem juz
> we wrzesniu zeszlego roku kiedy malo kto wiedzial o co wogole
> chodzi..i nikt tu z niczym sie afiszowac nie ma zamiaru, nie
> wszyscy nosza bransoletki dla lansu
Jeśli można to o co w tym chodzi i jaki pożytek ma z tej fundacji polskie społeczeństwo?
Czy może jesteśmy tak zamożni, że sponsorujemy zachód?
W jakim celu nosi się te bransoletki?
> top tak sie sklada ze swoje 3 grosze do fundacji wrzucilem juz
> we wrzesniu zeszlego roku kiedy malo kto wiedzial o co wogole
> chodzi..i nikt tu z niczym sie afiszowac nie ma zamiaru, nie
> wszyscy nosza bransoletki dla lansu
Jeśli można to o co w tym chodzi i jaki pożytek ma z tej fundacji polskie społeczeństwo?
Czy może jesteśmy tak zamożni, że sponsorujemy zachód?
W jakim celu nosi się te bransoletki?
top napisał(a):
> Jeśli można to o co w tym chodzi i jaki pożytek ma z tej
> fundacji polskie społeczeństwo?
> Czy może jesteśmy tak zamożni, że sponsorujemy zachód?
> W jakim celu nosi się te bransoletki?
"The Lance Armstrong Foundation (LAF) believes that in the battle with cancer, unity is strength (...) Our mission is to inspire and empower people with cancer to live strong"
Zauważ że tu nie chodzi tylko o dolca w gotówce.
> Jeśli można to o co w tym chodzi i jaki pożytek ma z tej
> fundacji polskie społeczeństwo?
> Czy może jesteśmy tak zamożni, że sponsorujemy zachód?
> W jakim celu nosi się te bransoletki?
"The Lance Armstrong Foundation (LAF) believes that in the battle with cancer, unity is strength (...) Our mission is to inspire and empower people with cancer to live strong"
Zauważ że tu nie chodzi tylko o dolca w gotówce.
top, przyklejając naklejkę robisz dokładnie to samo co nosząc opaskę. wywierasz presję na otoczenie obnosząc się z emblematem jakiejś idei (to samo zresztą robnisz nosząc ubrania z widocznym logo producenta)
w czasie finału wośp aż wstyd nie mieć choć jednego serduszka prawda? no więc miło jest, że rowerzyści mają ciśnienie na opaski laf - jedno drugiemu nie przeszkadza zresztą. i owszem, można się snobowac na "szlachetne" bycie "ponad to", ale po pierwsze to tylko inny rodzaj "lansu", a po drugie - jaki masz w tym cel?
> Ty już dałeś ale czy wiesz na co? Czy znasz tylko ogólne chasła.
tak wiem na co, znam angielski i jestem w stanie przyswoić sobię zawartość strony internetowej LAF, skąd w ogóle przyszło Tobie do głowy podważanie uczciwości tej fundacji? to tak jakby zapytac o to czy owsiak uczciwie rozporządza pieniędzmi z wośp - tak można pytać w nieskończoność - widziałeś jakiś sprzęt, a wiesz ile kosztował?
w czasie finału wośp aż wstyd nie mieć choć jednego serduszka prawda? no więc miło jest, że rowerzyści mają ciśnienie na opaski laf - jedno drugiemu nie przeszkadza zresztą. i owszem, można się snobowac na "szlachetne" bycie "ponad to", ale po pierwsze to tylko inny rodzaj "lansu", a po drugie - jaki masz w tym cel?
> Ty już dałeś ale czy wiesz na co? Czy znasz tylko ogólne chasła.
tak wiem na co, znam angielski i jestem w stanie przyswoić sobię zawartość strony internetowej LAF, skąd w ogóle przyszło Tobie do głowy podważanie uczciwości tej fundacji? to tak jakby zapytac o to czy owsiak uczciwie rozporządza pieniędzmi z wośp - tak można pytać w nieskończoność - widziałeś jakiś sprzęt, a wiesz ile kosztował?
grisza
Serduszko orkiestry to był tylko przykład. Możesz sobie wierzyć lub nie ale nie przyklejam sobie w żaden dzień serduszek mam ich za to całą kolekcje w domu i nie jest na widoku.
Nie mam nic przeciwko wspieraniu LiveStrong jeśli ktoś ma ochotę ale chciałbym, żeby ludzie wiedzieli co robią i czuli tego potrzebę, a nie robili coś na zasadzie wydam dychę na allegro ale będę super cool albo wydam forse, a potem przekażę opaskę innej osobie, żeby ona nie musiała wydawać pieniędzy bo i po co?
Co bym nie napisał to i tak mam wrażenie, że mój przekaz nie dotrze do świadomości. Tak więc ku radości wszystkich zwolenników obnoszenia się więcej w tym wątku nie napiszę ani słowa.
Serduszko orkiestry to był tylko przykład. Możesz sobie wierzyć lub nie ale nie przyklejam sobie w żaden dzień serduszek mam ich za to całą kolekcje w domu i nie jest na widoku.
Nie mam nic przeciwko wspieraniu LiveStrong jeśli ktoś ma ochotę ale chciałbym, żeby ludzie wiedzieli co robią i czuli tego potrzebę, a nie robili coś na zasadzie wydam dychę na allegro ale będę super cool albo wydam forse, a potem przekażę opaskę innej osobie, żeby ona nie musiała wydawać pieniędzy bo i po co?
Co bym nie napisał to i tak mam wrażenie, że mój przekaz nie dotrze do świadomości. Tak więc ku radości wszystkich zwolenników obnoszenia się więcej w tym wątku nie napiszę ani słowa.
top, można iść pod prąd i nie nosić "bo nie o to chodzi". problem w tym, że chodzi o to, żeby nosić - to zwykłe marketingowe "rozprowadzanie" idei, tak samo jak rozprowadza się markę, czy idee społeczne. wośp zbiera taką kupe kasy własnie dlatego, że nie wypada nie dac i nie mieć serduszka a nie dlatego, że "nie o to chodzi". przekaz masz więc ze wszech miar słuszny ino troszkę oderwany od rzeczywistości.
mozna kupić na allegro, a można tez kupić w sklepie rowerowym za funta - nie mierz wszystkich swoją miarka i swoimi możliwościami. jeżeli cofniesz się do poczatku wątku to zobaczysz, że to ja zaapelowałem o niekupowanie od szemranych pośredników.
mozna kupić na allegro, a można tez kupić w sklepie rowerowym za funta - nie mierz wszystkich swoją miarka i swoimi możliwościami. jeżeli cofniesz się do poczatku wątku to zobaczysz, że to ja zaapelowałem o niekupowanie od szemranych pośredników.
No mnie zdecydowanie tez.
Zwlaszcze ze do tej pory noszenie wszelkich wstążek i opasek symbolizowalo solidarność z ludzmi dotknietymi choroba, kataklizmem...
A na pierwszym planie nigdy nie powinno stac obnoszenie sie z tym ze wydalo sie $.
Nie mozna moim zdaniem nikomu odmawiac noszenia opaski dlatego ze ja dostal od kogos bez placenia (wkoncu ktos na poczatku zaplacil).
Inna sprawa ze nie wszystkim super sie powodzi... i czy dla tego za posrednictwem np. bardziej zamoznego kolegi nie moga okazac swojego poparcia noszac zolta bransoletke?
Osobny temat to dystrybucja opasek LAF w Polsce. Tu sie dopiero komercja robi.
Zwlaszcze ze do tej pory noszenie wszelkich wstążek i opasek symbolizowalo solidarność z ludzmi dotknietymi choroba, kataklizmem...
A na pierwszym planie nigdy nie powinno stac obnoszenie sie z tym ze wydalo sie $.
Nie mozna moim zdaniem nikomu odmawiac noszenia opaski dlatego ze ja dostal od kogos bez placenia (wkoncu ktos na poczatku zaplacil).
Inna sprawa ze nie wszystkim super sie powodzi... i czy dla tego za posrednictwem np. bardziej zamoznego kolegi nie moga okazac swojego poparcia noszac zolta bransoletke?
Osobny temat to dystrybucja opasek LAF w Polsce. Tu sie dopiero komercja robi.
Ludzie po co tyle złej energii , ktoś wpadł na pomysł solidaryzowania sie z chorymi na raka, to wspaniała idea,dlaczego polski sceptycyzm ma to zniszczyć ??Od kilku dni tez noszę opaskę .. prezent od brata który był w Stanach.Tam to kosztuje 1$.A że jest to moda .. mozliwe.Przeż jakiś tam czas człowiek czuje ,że komus pomógł.Chyba fajnie ,że rozwija sie na świecie dobra energia.Fakt, znając polskie piekiełko kupa ludzi chce zarobić.ale taka specyfika narodu.Rower jest moją pasją, Amstrong wspaniałym człowiekiem.Może WOŚP zamiast serduszek wprowadzi np.czerwone opaski z serce.Brat kumplowi .. dał opaskę białą z hasłem Jesus love you.
Ehhh nie lapiej bylo by poprostu zlozyc sie po 10zl i kupic np dziecia z jakiegos domu dziecka prezety na mikolaja jakies slodycze czy cos, przynajmiej mailo by sie pewnosc ze nikt na tym nie zarobil i ktos byl szczesliwy, im naprawde nie wilele trzeba do szczescia, uwazam ze to leprze niz afiszowanie sie opaska, rozumiem ze kazdy chce pomoc ale ta akcja w Polsce nie ejst prowadzona wiec i tym samym nie wspieramy biedy i nie szczescia jakie dzoeje sie w naszym kraju. Pozdrawiam i podkreslam ze to moje indywidualne zdanie i kazdy mzoe sie z tym zgodzic lub tez nie :)
Z Onetu
Od Lance’a do lansu
Między dobroczynnością a modą
Część służy zbieraniu funduszy, niektóre – manifestowaniu przekonań, jeszcze inne to gadżety bez przesłania. Kto by pomyślał, że tylu ludzi zechce nosić na nadgarstku silikonową opaskę?
Zaczęło się od Lance’a Armstronga. Fundacja założona przez amerykańskiego kolarza – wielokrotnego zwycięzcę Tour de France, który wygrał także walkę z nowotworem – zbierała fundusze, sprzedając silikonowe bransoletki na nadgarstek. Żółte, jak żółta koszulka lidera, z napisem “Livestrong”. Dochód ze sprzedaży (każda kosztowała dolara) przeznaczano na wsparcie walczących z rakiem. Szybko stały się niemal symbolem fundacji, zwłaszcza gdy zaczęli je nosić znani sportowcy. Sprzedano ich ponad 50 milionów, a pomysł przejęli organizatorzy akcji “Stand Up, Speak Up” – dwie splecione opaski, białą i czarną, założyli słynni piłkarze, jak Ronaldinho i Thierry Henry, by zaprotestować przeciw rasizmowi na stadionach. Wkrótce pojawiły się opaski z napisami “One” i “Make Poverty History”, na rzecz walki z ubóstwem. I tu wsparcie gwiazd (takich jak Bono, Cameron Diaz czy Brad Pitt) zapewniło kampanii popularność, a organizatorom – fundusze. Transmisję z wielkiego charytatywnego koncertu “Life 8” przerywały reklamy społeczne z udziałem tych postaci. Wszyscy mieli na nadgarstkach białe bransoletki.
Nawet na Światowych Dniach Młodzieży w Kolonii sprzedawano splecione opaski białą i czerwoną z napisami “In memoriam Johannes Paul II – Requiescat in pace” – jako cegiełkę na papieskie dzieło misyjne. Gadżet stał się znany na świecie. I niezwykle modny.
Dobroczynność, jak widać
Czy jest to moda na dobroczynność, czy na opaski? Psycholog społeczny dr Joanna Heidtman przekonuje, że pomysł jest dobry, bo opaski działają jak serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: – Powstaje wręcz społeczna presja, by je kupić. Człowiek jest zwierzęciem stadnym. To dobrze, że wykorzystuje się tę cechę dla celów charytatywnych.
Nad Wisłę pomysł trafił za pośrednictwem Polskiej Akcji Humanitarnej. Niebieskie opaski z napisem “Zbieram wodę” kosztują 5 zł, a pieniądze z ich sprzedaży zasilają program pomocy regionom, w których brakuje wody pitnej. Można je kupić w Empikach: to ważne, bo opaski zachodnich akcji były dla Polaków dostępne jedynie za pośrednictwem internetu, a do tego potrzebna była karta kredytowa. Dlatego też oryginalny “Livestrong” na nadgarstku był gadżetem nieco ekskluzywnym i nie każdy miał z nim kontakt. Ale również dzięki temu budził zainteresowanie. – Wielu ludzi pyta mnie, co to jest – mówi Michał, student V roku medycyny, który swojego “Livestronga” kupił przez internet. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że gdy chodzi o walkę z rakiem, każdy sposób jest dobry. – Nawet gadżeciarstwo – podkreśla.
Broniąca właśnie pracy magisterskiej z komunikacji społecznej Małgorzata, oprócz słynnej żółtej opaski ma jeszcze tę błękitną, PAH-u. – Idea takiego gadżetu jako cegiełki była marketingowym strzałem w dziesiątkę, opaski stały się naprawdę trendy – mówi.
– Niezłe – prycha Katarzyna, tegoroczna absolwentka reklamy i PR. – Kupujesz opaskę i już jesteś wspaniałym człowiekiem, oddanym walce o poprawę sytuacji świata. Tymczasem do najbliższej stacji krwiodawstwa jest za daleko, a szpitalnej cegiełki na pewno nie kupisz, bo nikt się o tym nie dowie. Myślę, że większość zaopaskowanych po prostu upaja się własną dobrocią.
Gadżet sezonu
Adam, student socjologii, gdy wyjechał do pracy w Londynie, poznał człowieka, który miał mnóstwo opasek i dobierał je... pod kolor ubrania. A potem wytropił bransoletki na targu – do wyboru, do koloru, z sympatycznym hasłem lub wzorkiem.
Na aukcjach internetowych kwitnie wtórny rynek tych gadżetów. Odkąd zaprzestano produkcji opasek “Stand Up, Speak Up”, stały się poszukiwanym towarem (za ok. 20 zł). Oryginalny “Livestrong” wystawiany jest na aukcjach przeważnie za 9,50-20 zł. To dwa do czterech razy więcej niż w fundacji, gdzie jednak można kupić minimum dziesięć sztuk. Korzystają na tym internetowi “hurtownicy”. Powstał nawet sklep internetowy Opaska.pl, który dumnie ogłasza: “miej pewność, że 1 dolar z każdej opaski wesprze Fundację”. Jedna kosztuje tu 10 zł. Koszt wysyłki to 5 dolarów, a więc 50 centów na sztukę. Hurtownik zarabia więc 5 zł na sztuce. Zaś wystawiający ją na aukcji – do 15 zł.
Z drugiej strony, klient ma gwarancję kupienia oryginalnej opaski. Sklep ostrzega przed podróbkami. W Albany (stan Nowy Jork) skazano trzy osoby za sprzedaż fałszywek “Livestrong”. Znaleziono ich prawie 82 tys. sztuk. Piraci musieli zwrócić fundacji 112 tys. dolarów.
Fałszowane są nie tylko istniejące opaski, ale i sama idea. W sieci można znaleźć dziesiątki rodzajów bransoletek promujących pseudoakcje na rzecz ofiar tsunami, a ostatnio Katriny. Albo i nieznaczących nic.
We wrześniu w polskich kioskach znalazły się opaski dołączone do aż trzech tytułów. “Elle” przygotowało razem z firmą odzieżową “Diverse” białe bransoletki ze słowem “ulica” w kilku językach. Część dochodu ze sprzedaży numeru trafi na konto “Fundacji dla Polski”, troszczącej się o dzieci ulicy.
“Twój Styl” opasuje nadgarstki czytelniczek na różowo. Tym razem to nie cegiełka, lecz znak solidarności z chorymi na raka i przypomnienie o profilaktyce. – To nie zwykły gadżet z banalnym hasełkiem, ale przypomnienie, że w walce z chorobą bardzo dużo zależy od nas – mówi Maciej Brzozowski z “TS”. – Nie chcemy ograniczać się do przestrzegania, więc przekażemy część dochodów ze sprzedaży wydania na sprzęt rehabilitacyjny dla kobiet po mastektomii.
Na różowej opasce napis: “Twoje Życie, Twój Styl”. Justyna Chlechowicz z działu promocji pisma zapewnia, że gadżet to autorski pomysł redakcji. Trzeba jednak dodać, że łudząco przypomina opaskę “Researching the cure”, z której dochód wspomaga badania nad rakiem piersi. – Ten kolor wiąże się z tematem, a my zajmujemy się nim od 1995 r. Wcześniej wymyśliliśmy akcję z “różową wstążeczką” – tłumaczy.
– Połączenie najmodniejszego gadżetu sezonu z kampanią społeczną to najskuteczniejsza forma dobroczynności – przekonuje redaktor naczelna “Elle” Marzena Wilkanowicz-Devoud. – Chcemy pokazywać pozytywne postawy. Optymizm i pewna lekkość wydaje mi się dobrym składnikiem akcji społecznych. Należy korzystać z siły brandu i lansować to, co warto: unikatową biżuterię, świetny film... I czemu nie modę na pomaganie?
Alienacja silikonu
Bransoletka stała się “lansoletką” – tak nazwał ją miesięcznik “Glamour”. Pismo postawiło na modę, nie na pomaganie. Z wrześniowym numerem oferuje opaski w kilku kolorach, z angielskimi hasłami w rodzaju “siła i odwaga”. Jedna z nich jest żółta. Nosi hasło “Żyj długo, bądź silna”. Czyli “Live long be strong”. Swobodna inspiracja “Livestrongiem”? Plagiat?
– To inny odcień żółtego niż bransoletka Lance’a Armstronga – upiera się Grażyna Olbrych, redaktor naczelna pisma. Naciskana, dodaje: – Przecież nigdy nie twierdziliśmy, że te bransoletki służą jakiejś akcji charytatywnej. Czytelniczki nie zapłaciły za tę opaskę.
– Kultura masowa trzebi piękne idee – komentuje dr Joanna Heidtman. – Na przykład biznes wyalienował hipisowskie idee od ich przejawu: ubioru.
Z opaskami będzie podobnie.
Grażyna Olbrych zapewnia, że równoczesne pojawienie się opasek w kilku pismach kobiecych to przypadek. – Chciałyśmy bransoletki z miłym hasłem – mówi. – Nie chciałyśmy być w opozycji do kogokolwiek, tylko żeby dziewczyny miały trochę zabawy.
Czy jednak “Glamour” nie degraduje całej idei? – Te bransoletki są ładne i kolorowe, ale jak to gadżet, długo w pamięci nie zostaną – mówi redaktor naczelna “Elle”. – Mam nadzieję, że nasza biała bransoletka, właśnie dlatego, że miała konkretny cel, pozostanie w pamięci i w postawach.
Nie liczy na to dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska, która obok innych znanych ludzi popiera akcję “Elle”: – To moda. Utrzyma się najwyżej rok, potem będzie coś innego. Ale mnie się podoba. Jeśli można dzięki temu zrobić coś dobrego, czemu nie?
Pytanie, czy łączenie działalności charytatywnej z modą jest bezpieczne dla tej pierwszej. Bo moda jest kapryśna. Naczelna “Glamour” się nie obawia: – Nie jest tak, że teraz już na zawsze akcjom dobroczynnym będą służyć bransoletki. Ludzie wymyślają różne rzeczy, które inni ludzie chcą mieć. Teraz modna jest akcja dotycząca mówienia o AIDS. Jej symbolem jest łańcuszek z dwoma blaszkami. Na jednej napisane jest “speak”, na drugiej jest wstążeczka.
Gdy jedni pytają, co oznacza kawałek silikonu na przegubie, inni uważają, że opaski są już passč. – Nie nosiłabym jej, gdyby nie to, że promuje moją akcję – mówi Marynia Thun, inicjatorka społecznej kampanii “Wybieram.pl”, mobilizującej do udziału w wyborach. Opaska z hasłem kampanii ma niebieski kolor, bardzo podobny do bransoletki PAH-u. – Nie chcieliśmy, by kojarzyła się z kolorem jakiejkolwiek partii – tłumaczy zakłopotana organizatorka. – Zostały nam niebieski, biały, szary albo fioletowy, którego nikt by nie nosił. Teraz żałujemy, że nie zrobiliśmy białych.
Według Thun, “Livestronga” kupuje się, by mieć fajną opaskę, a nie żeby zwalczać raka. Robert Leszczyński, dziennikarz muzyczny i znawca trendów, widzi to inaczej: – Jeszcze 10 lat temu noszenie opasek nie byłoby możliwe, bo w latach 90. aktywność społeczna była kompletnym obciachem. Upajano się konsumpcją, modny był egoizm.
Zdaniem Leszczyńskiego, ta dekada się skończyła i świadczyły już o tym pomarańczowe wstążeczki w czasie zeszłorocznej rewolucji na Ukrainie. Jak powiadają kulturoznawcy, konsumpcjonizm tym różni się od postkonsumpcjonizmu, który jakoby mamy dzisiaj, że w tym pierwszym konsumpcja jest celem. W tym drugim – środkiem do wyższych celów.
Od Lance’a do lansu
Między dobroczynnością a modą
Część służy zbieraniu funduszy, niektóre – manifestowaniu przekonań, jeszcze inne to gadżety bez przesłania. Kto by pomyślał, że tylu ludzi zechce nosić na nadgarstku silikonową opaskę?
Zaczęło się od Lance’a Armstronga. Fundacja założona przez amerykańskiego kolarza – wielokrotnego zwycięzcę Tour de France, który wygrał także walkę z nowotworem – zbierała fundusze, sprzedając silikonowe bransoletki na nadgarstek. Żółte, jak żółta koszulka lidera, z napisem “Livestrong”. Dochód ze sprzedaży (każda kosztowała dolara) przeznaczano na wsparcie walczących z rakiem. Szybko stały się niemal symbolem fundacji, zwłaszcza gdy zaczęli je nosić znani sportowcy. Sprzedano ich ponad 50 milionów, a pomysł przejęli organizatorzy akcji “Stand Up, Speak Up” – dwie splecione opaski, białą i czarną, założyli słynni piłkarze, jak Ronaldinho i Thierry Henry, by zaprotestować przeciw rasizmowi na stadionach. Wkrótce pojawiły się opaski z napisami “One” i “Make Poverty History”, na rzecz walki z ubóstwem. I tu wsparcie gwiazd (takich jak Bono, Cameron Diaz czy Brad Pitt) zapewniło kampanii popularność, a organizatorom – fundusze. Transmisję z wielkiego charytatywnego koncertu “Life 8” przerywały reklamy społeczne z udziałem tych postaci. Wszyscy mieli na nadgarstkach białe bransoletki.
Nawet na Światowych Dniach Młodzieży w Kolonii sprzedawano splecione opaski białą i czerwoną z napisami “In memoriam Johannes Paul II – Requiescat in pace” – jako cegiełkę na papieskie dzieło misyjne. Gadżet stał się znany na świecie. I niezwykle modny.
Dobroczynność, jak widać
Czy jest to moda na dobroczynność, czy na opaski? Psycholog społeczny dr Joanna Heidtman przekonuje, że pomysł jest dobry, bo opaski działają jak serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: – Powstaje wręcz społeczna presja, by je kupić. Człowiek jest zwierzęciem stadnym. To dobrze, że wykorzystuje się tę cechę dla celów charytatywnych.
Nad Wisłę pomysł trafił za pośrednictwem Polskiej Akcji Humanitarnej. Niebieskie opaski z napisem “Zbieram wodę” kosztują 5 zł, a pieniądze z ich sprzedaży zasilają program pomocy regionom, w których brakuje wody pitnej. Można je kupić w Empikach: to ważne, bo opaski zachodnich akcji były dla Polaków dostępne jedynie za pośrednictwem internetu, a do tego potrzebna była karta kredytowa. Dlatego też oryginalny “Livestrong” na nadgarstku był gadżetem nieco ekskluzywnym i nie każdy miał z nim kontakt. Ale również dzięki temu budził zainteresowanie. – Wielu ludzi pyta mnie, co to jest – mówi Michał, student V roku medycyny, który swojego “Livestronga” kupił przez internet. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że gdy chodzi o walkę z rakiem, każdy sposób jest dobry. – Nawet gadżeciarstwo – podkreśla.
Broniąca właśnie pracy magisterskiej z komunikacji społecznej Małgorzata, oprócz słynnej żółtej opaski ma jeszcze tę błękitną, PAH-u. – Idea takiego gadżetu jako cegiełki była marketingowym strzałem w dziesiątkę, opaski stały się naprawdę trendy – mówi.
– Niezłe – prycha Katarzyna, tegoroczna absolwentka reklamy i PR. – Kupujesz opaskę i już jesteś wspaniałym człowiekiem, oddanym walce o poprawę sytuacji świata. Tymczasem do najbliższej stacji krwiodawstwa jest za daleko, a szpitalnej cegiełki na pewno nie kupisz, bo nikt się o tym nie dowie. Myślę, że większość zaopaskowanych po prostu upaja się własną dobrocią.
Gadżet sezonu
Adam, student socjologii, gdy wyjechał do pracy w Londynie, poznał człowieka, który miał mnóstwo opasek i dobierał je... pod kolor ubrania. A potem wytropił bransoletki na targu – do wyboru, do koloru, z sympatycznym hasłem lub wzorkiem.
Na aukcjach internetowych kwitnie wtórny rynek tych gadżetów. Odkąd zaprzestano produkcji opasek “Stand Up, Speak Up”, stały się poszukiwanym towarem (za ok. 20 zł). Oryginalny “Livestrong” wystawiany jest na aukcjach przeważnie za 9,50-20 zł. To dwa do czterech razy więcej niż w fundacji, gdzie jednak można kupić minimum dziesięć sztuk. Korzystają na tym internetowi “hurtownicy”. Powstał nawet sklep internetowy Opaska.pl, który dumnie ogłasza: “miej pewność, że 1 dolar z każdej opaski wesprze Fundację”. Jedna kosztuje tu 10 zł. Koszt wysyłki to 5 dolarów, a więc 50 centów na sztukę. Hurtownik zarabia więc 5 zł na sztuce. Zaś wystawiający ją na aukcji – do 15 zł.
Z drugiej strony, klient ma gwarancję kupienia oryginalnej opaski. Sklep ostrzega przed podróbkami. W Albany (stan Nowy Jork) skazano trzy osoby za sprzedaż fałszywek “Livestrong”. Znaleziono ich prawie 82 tys. sztuk. Piraci musieli zwrócić fundacji 112 tys. dolarów.
Fałszowane są nie tylko istniejące opaski, ale i sama idea. W sieci można znaleźć dziesiątki rodzajów bransoletek promujących pseudoakcje na rzecz ofiar tsunami, a ostatnio Katriny. Albo i nieznaczących nic.
We wrześniu w polskich kioskach znalazły się opaski dołączone do aż trzech tytułów. “Elle” przygotowało razem z firmą odzieżową “Diverse” białe bransoletki ze słowem “ulica” w kilku językach. Część dochodu ze sprzedaży numeru trafi na konto “Fundacji dla Polski”, troszczącej się o dzieci ulicy.
“Twój Styl” opasuje nadgarstki czytelniczek na różowo. Tym razem to nie cegiełka, lecz znak solidarności z chorymi na raka i przypomnienie o profilaktyce. – To nie zwykły gadżet z banalnym hasełkiem, ale przypomnienie, że w walce z chorobą bardzo dużo zależy od nas – mówi Maciej Brzozowski z “TS”. – Nie chcemy ograniczać się do przestrzegania, więc przekażemy część dochodów ze sprzedaży wydania na sprzęt rehabilitacyjny dla kobiet po mastektomii.
Na różowej opasce napis: “Twoje Życie, Twój Styl”. Justyna Chlechowicz z działu promocji pisma zapewnia, że gadżet to autorski pomysł redakcji. Trzeba jednak dodać, że łudząco przypomina opaskę “Researching the cure”, z której dochód wspomaga badania nad rakiem piersi. – Ten kolor wiąże się z tematem, a my zajmujemy się nim od 1995 r. Wcześniej wymyśliliśmy akcję z “różową wstążeczką” – tłumaczy.
– Połączenie najmodniejszego gadżetu sezonu z kampanią społeczną to najskuteczniejsza forma dobroczynności – przekonuje redaktor naczelna “Elle” Marzena Wilkanowicz-Devoud. – Chcemy pokazywać pozytywne postawy. Optymizm i pewna lekkość wydaje mi się dobrym składnikiem akcji społecznych. Należy korzystać z siły brandu i lansować to, co warto: unikatową biżuterię, świetny film... I czemu nie modę na pomaganie?
Alienacja silikonu
Bransoletka stała się “lansoletką” – tak nazwał ją miesięcznik “Glamour”. Pismo postawiło na modę, nie na pomaganie. Z wrześniowym numerem oferuje opaski w kilku kolorach, z angielskimi hasłami w rodzaju “siła i odwaga”. Jedna z nich jest żółta. Nosi hasło “Żyj długo, bądź silna”. Czyli “Live long be strong”. Swobodna inspiracja “Livestrongiem”? Plagiat?
– To inny odcień żółtego niż bransoletka Lance’a Armstronga – upiera się Grażyna Olbrych, redaktor naczelna pisma. Naciskana, dodaje: – Przecież nigdy nie twierdziliśmy, że te bransoletki służą jakiejś akcji charytatywnej. Czytelniczki nie zapłaciły za tę opaskę.
– Kultura masowa trzebi piękne idee – komentuje dr Joanna Heidtman. – Na przykład biznes wyalienował hipisowskie idee od ich przejawu: ubioru.
Z opaskami będzie podobnie.
Grażyna Olbrych zapewnia, że równoczesne pojawienie się opasek w kilku pismach kobiecych to przypadek. – Chciałyśmy bransoletki z miłym hasłem – mówi. – Nie chciałyśmy być w opozycji do kogokolwiek, tylko żeby dziewczyny miały trochę zabawy.
Czy jednak “Glamour” nie degraduje całej idei? – Te bransoletki są ładne i kolorowe, ale jak to gadżet, długo w pamięci nie zostaną – mówi redaktor naczelna “Elle”. – Mam nadzieję, że nasza biała bransoletka, właśnie dlatego, że miała konkretny cel, pozostanie w pamięci i w postawach.
Nie liczy na to dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska, która obok innych znanych ludzi popiera akcję “Elle”: – To moda. Utrzyma się najwyżej rok, potem będzie coś innego. Ale mnie się podoba. Jeśli można dzięki temu zrobić coś dobrego, czemu nie?
Pytanie, czy łączenie działalności charytatywnej z modą jest bezpieczne dla tej pierwszej. Bo moda jest kapryśna. Naczelna “Glamour” się nie obawia: – Nie jest tak, że teraz już na zawsze akcjom dobroczynnym będą służyć bransoletki. Ludzie wymyślają różne rzeczy, które inni ludzie chcą mieć. Teraz modna jest akcja dotycząca mówienia o AIDS. Jej symbolem jest łańcuszek z dwoma blaszkami. Na jednej napisane jest “speak”, na drugiej jest wstążeczka.
Gdy jedni pytają, co oznacza kawałek silikonu na przegubie, inni uważają, że opaski są już passč. – Nie nosiłabym jej, gdyby nie to, że promuje moją akcję – mówi Marynia Thun, inicjatorka społecznej kampanii “Wybieram.pl”, mobilizującej do udziału w wyborach. Opaska z hasłem kampanii ma niebieski kolor, bardzo podobny do bransoletki PAH-u. – Nie chcieliśmy, by kojarzyła się z kolorem jakiejkolwiek partii – tłumaczy zakłopotana organizatorka. – Zostały nam niebieski, biały, szary albo fioletowy, którego nikt by nie nosił. Teraz żałujemy, że nie zrobiliśmy białych.
Według Thun, “Livestronga” kupuje się, by mieć fajną opaskę, a nie żeby zwalczać raka. Robert Leszczyński, dziennikarz muzyczny i znawca trendów, widzi to inaczej: – Jeszcze 10 lat temu noszenie opasek nie byłoby możliwe, bo w latach 90. aktywność społeczna była kompletnym obciachem. Upajano się konsumpcją, modny był egoizm.
Zdaniem Leszczyńskiego, ta dekada się skończyła i świadczyły już o tym pomarańczowe wstążeczki w czasie zeszłorocznej rewolucji na Ukrainie. Jak powiadają kulturoznawcy, konsumpcjonizm tym różni się od postkonsumpcjonizmu, który jakoby mamy dzisiaj, że w tym pierwszym konsumpcja jest celem. W tym drugim – środkiem do wyższych celów.
>Czy mi się wydaje czy ktoś wypacza idee opasek z fundacji.
>Afiszowanie się opaską, której się nie kupiło i nie wspomogło fundacji >jest żałosne.
>Mam wrażenie że prezentowanie komuś takiej opaski która jest >tzw "cegiełką na walkę z rakiem" jest niestosowne.
>
>Z ideii pomocy zrobiła się czysta komercja.
Zrobila sie komercja - to prawda, ale wlasnie dzieki temu zebrali tyle kasy - i znowu wychodzi na to, ze komercyjne pomysly z USA sa bardziej skuteczne od ludowej, socjalistycznej polski, w ktorej nawet skompromitowane korupcja i nieudolnoscia rzadzenia partie wchodza po wyborach do parlamentu... szkoda mi nas samych, polakow, jak na to patrze ;)))))
Ehhh nie lapiej bylo by poprostu zlozyc sie po 10zl i kupic np dziecia z jakiegos domu dziecka prezety na mikolaja jakies slodycze czy cos, przynajmiej mailo by sie pewnosc ze nikt na tym nie zarobil i ktos byl szczesliwy, im naprawde nie wilele trzeba do szczescia, uwazam ze to leprze niz afiszowanie sie opaska, rozumiem ze kazdy chce pomoc ale ta akcja w Polsce nie ejst prowadzona wiec i tym samym nie wspieramy biedy i nie szczescia jakie dzoeje sie w naszym kraju. Pozdrawiam i podkreslam ze to moje indywidualne zdanie i kazdy mzoe sie z tym zgodzic lub tez nie:)