Widok
Lubiewo
Opinie do spektaklu: Lubiewo.
TEATR NOWY Kraków Lubiewo Michał Witkowski Premiera: 5 listopada 2011 roku LUBIEWO to jedna z najgłośniejszych powieści w polskiej literaturze w ostatnich dziesięciu latach. To gorzka, smutna, a zarazem niezwykle ironiczna opowieść o parze starzejących się homoseksualistów, którzy utracili sens życia. Dwoje starych mężczyzn: Patrycja i Lukrecja nawiedza dziennikarz, który spisuje ich ...
Przejdź do spektaklu.
TEATR NOWY Kraków Lubiewo Michał Witkowski Premiera: 5 listopada 2011 roku LUBIEWO to jedna z najgłośniejszych powieści w polskiej literaturze w ostatnich dziesięciu latach. To gorzka, smutna, a zarazem niezwykle ironiczna opowieść o parze starzejących się homoseksualistów, którzy utracili sens życia. Dwoje starych mężczyzn: Patrycja i Lukrecja nawiedza dziennikarz, który spisuje ich ...
Przejdź do spektaklu.
Lubiewo - cudowne dziecko dwóch pedałów
Teatr Nowy z Krakowa przywiózł do Trójmiasta obraz szczególny. Obraz świata, którego istnienia wielu osób by się nie spodziewało gdyż w czasach PRL świat ten oficjalnie nie istniał a wraz z nadejściem zmian ustrojowych po prostu bezpowrotnie się rozpłynął. Dwóch aktorów aż z Wrocławia (? - być może dlatego, że Kraków nadal skrępowany jest mocno konserwatywnym światopoglądem) zabiera widza na wycieczkę do świata niezwykłego i, jak się starają przekonać autorzy spektaklu, jak najbardziej realnego (służy temu miedzy innymi zabieg dołączenia komentarzy wypowiadanych głosem prezenterki dokumentalnych filmów przyrodniczych). Faktycznie jest to jednak mylące widza gdyż treść oparta jest na wymyślonym utworze beletrystycznym a nie na choćby zweryfikowanej jako tako literaturze faktu. Tym niemniej nie ma żadnego powodu przypuszczać, że obraz został jakoś bardzo mocno wykrzywiony. Wycieczka taka nie ma jednak w sobie nic z tradycyjnej turystyki, nic z tradycyjnego spojrzenia turystycznego, widza nie oddziela od tego świata żadna gruba szyba ani nie czekają go tu spreparowane atrakcje. Świat ten ukazuje mu się tak jak widziany jest oczami dwójki homoseksualnych mężczyzn, świetna gra aktorska potęgowana efektami scenicznymi (scenografia lumpeksu, niewielka przestrzeń zamykająca w sobie obie postacie, elementy choreografii dwójki towarzyszących młodszych mężczyzn) i retorycznymi (sporo wulgaryzmów, które jednak w takim kontekście choć czasami rozbawiają nie robią jakiegoś szczególnego wrażenia) sprawia, że obraz tego świata staje się nadwyraz wyraźny. W świecie tym nie spotkamy "gejów" jakich znamy z medialno-społecznego imaginarium, których istnienie społeczeństwo jako tako przyjęło do wiadomości jednocześnie od razu wkładając ich w ściśle określone, uporządkowane społeczne ramy. Spotkamy tu ludzi, którzy żyją jak robaki, którzy boją się wyjść na światło dzienne, polują nocą po parkach, wojskowych koszarach i brudnych szaletach na seksualny chleb powszedni. I choć to wszystko widoczne jest przez pryzmat wspomnień to nic nie traci ze swojej wyrazistości. Taka wycieczka na pewno wzbogaca spojrzenie na świat ludzkiej seksualności - powiedziałbym, że nie koniecznie tylko tej "skrosowanej". Rzuca też światło na ludzką seksualność bez względu na płeć i orientację (wszak obaj aktorzy emanują zarówno męskością jak i kobiecością - obiema płciami na raz), rzucają więc światło na tą seksualność i te wstydliwe zachowania, które skryte są często głębiej, nieobecne normalnie w jawnym dyskursie o seksualności.
Refleksja pofestiwalowa
Co do Lubiewa nie wiem o jakiej pogodliwości pisze redaktor trójmiasta.pl - to jest obraz w sumie bolesny a chwilami przerażający - np. jeden z podstarzałych homoseksualistów nie przypomina sobie już czy mężczyzna jakiego potraktował nożem po nogach faktycznie się topił w rzece czy nie.
Jako przedstawiciel heteroseksualnej większości do tej sztuki czułem największy dystans ale bardzo szybko zmieniłem zdanie - to nie jest sztuka tylko o pedałach, to nie studium jakiegoś wynaturzonego przypadku ale głęboka analiza społecznych mechanizmów funkcjonowania szerszej społeczności, którą pozbawiono prawa do istnienia. Trochę przypomina to też owiany tejemnicą w PRL świat prostytucji (hotele orbisowskie, przydomki nadawane osobom np. Lady Pomidorowa itd). Ostatnie sceny zapalania zniczy przypominających o osobach zmarłych na aids jako żywo nasuwają na myśl świat żydowskiego holocaustu z czasów drugiej wojny światowej (tam też mamy do czynienia z grupą społecznie wykluczoną, której odmawiano prawa do istnienia a która stanęła w obliczu zagłady biologicznej). Z tego powodu uważam ten spektakl za jeden z wartościowszych.
Jako przedstawiciel heteroseksualnej większości do tej sztuki czułem największy dystans ale bardzo szybko zmieniłem zdanie - to nie jest sztuka tylko o pedałach, to nie studium jakiegoś wynaturzonego przypadku ale głęboka analiza społecznych mechanizmów funkcjonowania szerszej społeczności, którą pozbawiono prawa do istnienia. Trochę przypomina to też owiany tejemnicą w PRL świat prostytucji (hotele orbisowskie, przydomki nadawane osobom np. Lady Pomidorowa itd). Ostatnie sceny zapalania zniczy przypominających o osobach zmarłych na aids jako żywo nasuwają na myśl świat żydowskiego holocaustu z czasów drugiej wojny światowej (tam też mamy do czynienia z grupą społecznie wykluczoną, której odmawiano prawa do istnienia a która stanęła w obliczu zagłady biologicznej). Z tego powodu uważam ten spektakl za jeden z wartościowszych.