Odwiedziliśmy Panaya w maju 2015. Lokal bardzo skromnie urządzony, wręcz ma się wrażenie, że niektóre rzeczy są z odzysku. Całkowicie nie pasuje do kliatu ścianka z europalet przy wejściu. Miła sprawa to dobra muzyka w stylu azjatyckim, delikatnia i nienachalna ale w klimacie. Samo menu zaskakuje cenami, wytrój jest co najmniej barowy a ceny jak z 5-ciogwiazdkowej restauracji (zupa z kaczką 30zł?!). Jakośc dań ok ale nie powala na kolana a już na pewno w tych cenach. Jadłam lepszą kuchnię tajską. Ogromny plus za obsługę.