Jest nieźle, ale bez szału. Spróbowaliśmy faszerowanych cheddarem papryczek jalapeno, kanapki Reubena i vegan bowl. Kanapka poprawna, ale spodziewałem się jednak większej dawki pastrami. Vegan bowl był najlepszą rzeczą jaką tam zjedliśmy i to było miłe doświadczenie, ale papryczki jako przystawka okazały się fatalne. Tak grubej i ociekającej tłuszczem panierki nie spotkaliśmy nigdzie indziej, i to oczywiście nie może być komplementem. Generalnie miejsce z potencjałem. Karta bardzo dobra, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do dopracowania jednak potrawy i, przynajmniej w niektórych przypadkach, wielość porcji. Jeśli nie da się inaczej, lepiej podnieść cenę np. za Reubena, ale dać ludziom wersję obfitą jak w NY. To jest Tex Mex - tu się wychodzi zawsze najedzonym.