Bardzo ładne miejsce. Dobra kawa, brownie oraz spore i smaczne tiramisu. Z przystawek próbowaliśmy pyszną bruschette. I na tym kończą się plusy.
Niedziela popołudniu więc rozumiem wzmożony ruch, ale mam porównanie do innych miejsc i tu wypadło mega słabo. Kelnerzy zabiegani co dało się poczuć aż za bardzo. Rozumiem ogrom pracy, ale chwila zatrzymania przy stoliku by się przydała.
Oczekiwanie na danie główne miało trwać 40-50 minut. Trwało ok 1h 10, ale to co dostaliśmy wolało o pomstę do nieba.
Sałatka z sałat najniższej jakości (miałam wrażenie, że zaopatrują się w Biedronce) kurczak zjadliwy, ale bez szału. Sos przypraw nigdy nie widział -gdyby go nie było nie byłoby różnicy. Zjadłam pół aby nie wyjść głodną.
A lasagna.... Breja bez smaku o konsystencji jak by właśnie wyszła z blendera. Rozgotowana papka. Prawie wcale nie doprawiona. Nie dało się tego zjeść i praktycznie od razu oddaliśmy kelnerce.

Podsumowujac: 2gwiazdki bo polecam wizytę na kawę i ciastko. Na obiad zdecydowanie NIE.
W Trójmieście mamy na prawdę sporo świetnych włoskich restauracji, ale Casa Cubeddu do nich nie należy