Widok
Tutaj lokalizacja na mapie: https://www.openstreetmap.org/search?query=mała%20gruzja%2C%20miszewo
Dla mnie niestety porażka
Byłam w sobotę , przy dwóch największych stolikach siedzieli właściciele . Jeden okupowali syn z żona i dziećmi drugi ojciec z żona . Zostało 4/5 stolików . Nadzgane, mało miejsca , pan za kasa się dopiero uczył . Na półkach - witrynach pusto jak w PRL . Nikt nic nie wie . Wystrój porażka . Tak samo jak mieli w cafe kulce . Nazbieramy śmieci będą happy. Nie działa to . Jest obrzydliwie . Powinni udać się do Gruzji w Sopocie i zobaczyć na jakim poziomie funkcjonuje restauracja .
Jedzenie
Pierogi gruzińskie rozgotowane bez rosołku , dno wypadło . Dwa Dania dodatkowe dobre .
Ja już nie wrócę a szkoda , liczyłam na coś sensownego bo nareszcie nie pizza i hamburger . Ale brak ładu w restauracji , ciasnota i chaos jest nie do wytrzymania . Chyba ze traktujemy to jak bar gruziński , no ceny stosunkowo niskie
Byłam w sobotę , przy dwóch największych stolikach siedzieli właściciele . Jeden okupowali syn z żona i dziećmi drugi ojciec z żona . Zostało 4/5 stolików . Nadzgane, mało miejsca , pan za kasa się dopiero uczył . Na półkach - witrynach pusto jak w PRL . Nikt nic nie wie . Wystrój porażka . Tak samo jak mieli w cafe kulce . Nazbieramy śmieci będą happy. Nie działa to . Jest obrzydliwie . Powinni udać się do Gruzji w Sopocie i zobaczyć na jakim poziomie funkcjonuje restauracja .
Jedzenie
Pierogi gruzińskie rozgotowane bez rosołku , dno wypadło . Dwa Dania dodatkowe dobre .
Ja już nie wrócę a szkoda , liczyłam na coś sensownego bo nareszcie nie pizza i hamburger . Ale brak ładu w restauracji , ciasnota i chaos jest nie do wytrzymania . Chyba ze traktujemy to jak bar gruziński , no ceny stosunkowo niskie
bylem w niedziele....Rzeczywiście chaos i brak panowania nad sytuacja przez kelnerów, ale to dopiero początek i trzeba dać im szanse ....Jedzenie dobre ,chinkali z mięsem super (moje były ok z bulionem w środku nic nie wyciekało) ....bulion był w pierogach....fenewari, chaczapuri i kubdari dobre . Jest trochę ciasnawo i brak rolety na oknie gdy świeci słonce nie widać co się je (gdy siedzimy przy środkowym stoliku przy kasie ) .....dla mnie wystrój jest ok , nie chodzę do restauracji oglądać bo to nie muzeum tylko jeść. Ceny bardzo przystępne
Hmmm, byłam w niedzielę i zdecydowanie mam odmienne wrażenie. Próbowaliśmy ze znajomymi praktycznie wszystkich dań - tak testujemy nowe knajpy / restauracje. Mega szacun. Kuchnia jest na wysokim poziomie. Nie wiem jak w sobotę ale w Niedzielę pierożki buły rewelacyjne i można było siorpać rosołek z pysznych pierożków :). Czuć że lokal prowadzą ludzie z pasją i miłością do tradycyjnej kuchni gruzińskiej. Jestem na tak i polecam wszystkim, którzy są znawcami smaku!
Uwielbiam pierogi gruzińskie. Tutaj są fantastyczne. Nie można się do niczego przyczepić. No chyba że do gości, którzy traktują je sztućcami i dziwią się że rosołku nie ma. Kochani łapkami i rosołek pijemy z pierożków. Polecam! Zdecydowanie lepiej smakuje i nie trzeba że potem niesłusznie krytykuje ;)
Witam. Tak, byłam z rodziną i przyjaciółmi. Kuchnię gruzińską wymaga potrafić konsumować, a z tego co zauważyłam niewielu gości potrafiło. Generalnie dla koneserów pełnia finezji smaku. Knajpa prowadzona z pasją co czuć w daniach, klimacie i rozmowie z obsługą. Jestem pod mega wrażeniem i przyznaję, że to jedna z lepszych kuchni gruzińskich w wydaniu polskim jakich miałam przyjemność zakosztować. Polecam szczerze i liczę na utrzymanie standardu. Jest smacznie!
Szanowna Pani Sylwio
Bardzo Pani dziękuje za instrukcje , oraz liczne uwagi braku wiedzy jak jeść pierogi , jak obchodzić się z kuchnia Gruzińska
Rozumiem ze nie daje Pani to spokoju , stad 3 posty co 10 minut
Zapewniam ze jest mi wiadomo jak obchodzić się z pierogami paluszkami nie widelcem . Zapewniam ze nie byłam pierwszy raz w restauracji gruzińskiej , co więcej byłam nawet w Gruzji .
Co więcej powiem mała Gruzja ma kucharza Gruzina wiec o jakiej kuchni gruzińskiej mówimy w wydaniu polskim
Proponuje lampkę wina niż pisać o niczym
Bardzo Pani dziękuje za instrukcje , oraz liczne uwagi braku wiedzy jak jeść pierogi , jak obchodzić się z kuchnia Gruzińska
Rozumiem ze nie daje Pani to spokoju , stad 3 posty co 10 minut
Zapewniam ze jest mi wiadomo jak obchodzić się z pierogami paluszkami nie widelcem . Zapewniam ze nie byłam pierwszy raz w restauracji gruzińskiej , co więcej byłam nawet w Gruzji .
Co więcej powiem mała Gruzja ma kucharza Gruzina wiec o jakiej kuchni gruzińskiej mówimy w wydaniu polskim
Proponuje lampkę wina niż pisać o niczym
Ciężko cokolwiek otworzyć w Baninie oraz ich okolicach bo niezależnie czy lokal jest dobry czy też nie, w internecie wybija to samo szambo. Żal czytać wypociny niektórych ludzi. Ja się cieszę, że powstało coś nowego i nasza okolica się rozwija. Lokal będzie weryfikowany przez nas wszystkich. Jeśli będą dbać o standard jedzenia i obsługi to przetrwają. Jeśli natomiast będą szukać kompromisów, podzielą los czerwonego konika. Każdy zasługuje na szansę, więc dajmy i im.
Jest już otwarte, ale to porażka.
1. Wygląd:
a) na ścianach kafle więc trudno ocenić czy jest się w kiblu czy w rzeźni,
b) każde krzesło z innego śmietnika,
c) brak zasłon w dużym oknie spowodował że słońce oślepia gości
d) ogólnie bez ładu i składu.
2. jedzenie:
a) dwie osoby przyszły na obiad; druga dostała jedzenie 15 min po pierwszej więc nici ze "wspólnego" obiadu.
b) coś co miało być drobiem raczej drobiem nie było (masa żył?!)
c) szaszłyk z wieprzowiny też porażka bo w zasadzie sam tłuszcz i surowa cebula
3. CENY
za małą miseczkę niby kurczaka i niejadalny "szaszłyk" blisko 60 zł.
4. Wniosek
nie polecamy
1. Wygląd:
a) na ścianach kafle więc trudno ocenić czy jest się w kiblu czy w rzeźni,
b) każde krzesło z innego śmietnika,
c) brak zasłon w dużym oknie spowodował że słońce oślepia gości
d) ogólnie bez ładu i składu.
2. jedzenie:
a) dwie osoby przyszły na obiad; druga dostała jedzenie 15 min po pierwszej więc nici ze "wspólnego" obiadu.
b) coś co miało być drobiem raczej drobiem nie było (masa żył?!)
c) szaszłyk z wieprzowiny też porażka bo w zasadzie sam tłuszcz i surowa cebula
3. CENY
za małą miseczkę niby kurczaka i niejadalny "szaszłyk" blisko 60 zł.
4. Wniosek
nie polecamy
Wszyscy którzy byli w tej jadłodajni i są niezadowoleni to dobrze wam tak,to jest kara za wasze zachowanie ,dostaliscie nauczkę i będziecie ją dostawać nadal dopóki nie zrobicie rachunku sumienia i nie zrozumiecie kim jesteście. Chcieliście napchać sobie brzuchy dobrym jedzeniem i jeszcze grosze zapłacić, a było odwrotnie. Taka karma :-)
Nie nie jestem związany z restauracją. Faktem jest że cokolwiek by się nie otworzyło cokolwiek człowiek by nie zrobił itd znajdzie się banda cwiercmozgow którym wszystko nie pasuje. To jest naprawdę żenujące. Nazbierało się patarctwo z całej Polski i świeca pseudo inteligencja...... Wszystko im nie pasuje. Jak tak jest źle to wypiżdzac stąd do swojego ogródka.
Da się otworzyć coś w Baninie lub okolicach i nie słuchać / czytać tylko hejtu?
Luuudzie, ogarnijcie sie, swiezo otworzyli, moze musza sie jeszcze ogarnac ( nie bylem wiec nie oceniam, wybieram sie w przyszlym tygodniu). Cokolwiek by sie nie otworzylo to tutaj zawsze jest zle.. a to nie tak a to jest be, a tu syf. Mam pytanie co wy otworzyliscie? Jak ktos z was priwadzi wlasny biznes to wie ile to wyrzeczen a jak ktos nie to nie ma pojecia. Non stop hejt i nienawisc a potem wielkie akcje na facebooku - zapelnijmy ostatnia puszke...
Luuudzie, ogarnijcie sie, swiezo otworzyli, moze musza sie jeszcze ogarnac ( nie bylem wiec nie oceniam, wybieram sie w przyszlym tygodniu). Cokolwiek by sie nie otworzylo to tutaj zawsze jest zle.. a to nie tak a to jest be, a tu syf. Mam pytanie co wy otworzyliscie? Jak ktos z was priwadzi wlasny biznes to wie ile to wyrzeczen a jak ktos nie to nie ma pojecia. Non stop hejt i nienawisc a potem wielkie akcje na facebooku - zapelnijmy ostatnia puszke...
Mam wrażenie, że bardzo łatwo krytykuje się będąc anonimem, często w tak brzydki sposób że przykro się czyta takie wylewanie własnych frustracji publicznie.. knajpa jest nowa myśle ze warto im dać czas na rozruszanie się. Byłam tam w tygodniu z rodzina bo w weekend otwarcia widziałam ze drzwi się nie zamykają od ilości ludzi, wiec nie dziwie się ze ich to trochę przytłoczyło na starcie. Byliśmy w czwórkę plus dziecko. Wszyscy zjedliśmy bardzo dobrze i choć trochę dłużej czekaliśmy na niektóre dania były tego warte. Pierożki najlepsze jakie jadłam, zupa pyszna, a wypieki zabraliśmy również ze sobą do domu, następnego dnia chleb nadal był pyszny. Jeżeli chodzi o wystrój to jak będę sama restauracje otwierała to urządzę sobie jak chce, nie przeszkadza mi gruziński wystrój bo nie po to chodzę do restauracji żeby oglądać kafle lub krzesła.. zjadłam naprawdę dobrze a to chyba o to chodzi.
Tak przy okazji odniosę się do wystroju.
W Brzeźnie jest knajpka "Topas Rybka". Dopóki Geslerowa miała pieczę po kuchennych rewolucjach, to na stolikach, zamiast obrusów były szare arkusze papieru. Papier ma to do siebie, że każda tłusta plamka wymuszała jego zmianę. Geslerowa już tam nie zagląda, więc uznano szary papier za niepotrzebny wydatek. Na stolikach zagościły ceraty, które przecierane mokrą szmatą dostarczają klientom dodatkowych doznań wzrokowych w postaci tłustych mazaji. Już tam nie chodzę.
W Brzeźnie jest knajpka "Topas Rybka". Dopóki Geslerowa miała pieczę po kuchennych rewolucjach, to na stolikach, zamiast obrusów były szare arkusze papieru. Papier ma to do siebie, że każda tłusta plamka wymuszała jego zmianę. Geslerowa już tam nie zagląda, więc uznano szary papier za niepotrzebny wydatek. Na stolikach zagościły ceraty, które przecierane mokrą szmatą dostarczają klientom dodatkowych doznań wzrokowych w postaci tłustych mazaji. Już tam nie chodzę.
Hmm - liczyliśmy na coś ciekawego. Jeśli chodzi o jedzenie to menu dosyć skąpe. Te gruzińskie bułki nie są złe, ale to ni to pizza ni to ... no właśnie ... Oczywiście kwestia smaku. Nas nie urzekło, chociaż na raz to smaczne. Niestety z daniami mięsnymi sobie nie radzą. Mój szaszłyk był w części surowy i mega tłusty. Jeśli chodzi o samo miejsce to nie jest kameralnie, a kafle na ścianach w zestawieniu z paskudnymi krzesłami sprawiają mało interesujące wrażenie. Po zjedzeniu nikt nie przychodzi zapytać czy coś jeszcze podać lub w celu zabrania talerzy. Trzeba podejść samemu. Zamieszanie jakby mieli 100 stolików - nie ogarniają tego. Taką bułę lepiej chyba zjeść w domu chociaż wolę standardową pizze. To jednak rzecz gustu. Szkoda, że się nie przyłożyli do tego bo pomysł był fajny.
Niby fajnie ale nie. Strasznie male porcyjki. Zamamowilam gulasz i podano mi go w malutkiej miseczce - doslownie kilka (sześć?) Kawaleczkow miesa, w tym polowa to tłuszcz. Maz zamowil szaszlyk z cieleciny. Na talerzu znalazlo sie 7 kawaleczkow cielecych (czy aby na pewno?) Z czego kazdy mial chrzastke. Szaszlyk 40zl... serio? Plusem jest pieczywo - naprawde bardzo smaczne. Niestety obsluga jest dosyc chaotyczna, w lokalu jest bardzo ciasno.
Desery - za lada stoja desery ale nie podpisane. Probowalam dowiedziec sie co to jest, z czym ale wlasciciel stwierdzil ze wlasciwie ciezko to opisac, bo to sa produkty gruzinskie i nie ma polskich odpowiednikow. Niby wyjasnil ale malo rzeczowo. Trzeba bylo probowac w ciemno :D
Desery - za lada stoja desery ale nie podpisane. Probowalam dowiedziec sie co to jest, z czym ale wlasciciel stwierdzil ze wlasciwie ciezko to opisac, bo to sa produkty gruzinskie i nie ma polskich odpowiednikow. Niby wyjasnil ale malo rzeczowo. Trzeba bylo probowac w ciemno :D
Bardzo miłe miejsce. Ładny, kameralny wystrój, bez przepychu, klimatu dodają zdjęcia na ścianach, czysto. Obsługa jest nieco jeszcze zagubiona, ale to dopiero początek restauracji, kelnerzy z czasem z pewnością nabiorą doświadczenia. Bardzo dobrze, że obsługa to Gruzini, dodaje to również klimatu. Jedzenie bardzo smaczne. Rewelacyjne przyprawy, bardzo szybko podane. Zupy bardzo syte, przepyszne chinkali z mięsem, soczyste, wypływa dużo rosołu. Obłędne wypieki, ciepły tradycyjny chlebek, chaczapuri zabrałam ze sobą na wynos i było naprawdę godne polecenia. Fenowani również bardzo dobre.
Ogółem szczerze polecam te miejsce dla osób, które są ciekawe nowych smaków, aromatycznych przypraw, polecam dla osób, które nie lubią przepychu w lokalach. Bądźmy wyrozumiali dla osób, które zaczynają pracę w gastronomii, praca kelnera w nowym miejscu naprawdę nie jest prosta. Miejsce ma potencjał. Na pewno tu wrócę :-)
Ogółem szczerze polecam te miejsce dla osób, które są ciekawe nowych smaków, aromatycznych przypraw, polecam dla osób, które nie lubią przepychu w lokalach. Bądźmy wyrozumiali dla osób, które zaczynają pracę w gastronomii, praca kelnera w nowym miejscu naprawdę nie jest prosta. Miejsce ma potencjał. Na pewno tu wrócę :-)
Czas rozwiać pewne wątpliwości i zdementować szkodliwe plotki.
Odwiedzałam dziś Małą Gruzję, tj. 2 tygodnie po otwarciu lokalu. W niedzielę w porze obiadowej lokal pęka w szwach, co potwierdza, że w naszych okolicach jest popyt na egzotyczną kuchnię. Obsługa żwawo, w zaaferowaniu, krząta się po sali, by klienci w komfortowych warunkach mogli spędzić tam czas. Plusik dla panów. Na posiłek trzeba trochę poczekać, ale ciężko się dziwić przy takim obłożeniu! Same potrawy smaczne (na temat mięs się nie wypowiem, tym razem królowały pieczywa i wszelkiego rodzaju pierogi), bardzo dobry ser! Klimatycznie urządzone wnętrze uzupełnia charakter tego miejsca. Trzymam kciuki na dalszy rozwój i polecam!
Odwiedzałam dziś Małą Gruzję, tj. 2 tygodnie po otwarciu lokalu. W niedzielę w porze obiadowej lokal pęka w szwach, co potwierdza, że w naszych okolicach jest popyt na egzotyczną kuchnię. Obsługa żwawo, w zaaferowaniu, krząta się po sali, by klienci w komfortowych warunkach mogli spędzić tam czas. Plusik dla panów. Na posiłek trzeba trochę poczekać, ale ciężko się dziwić przy takim obłożeniu! Same potrawy smaczne (na temat mięs się nie wypowiem, tym razem królowały pieczywa i wszelkiego rodzaju pierogi), bardzo dobry ser! Klimatycznie urządzone wnętrze uzupełnia charakter tego miejsca. Trzymam kciuki na dalszy rozwój i polecam!
No ja niestety się nie zgodzę ...
Tez byłam dziś, dwa tygodnie po otwarciu i
Mam absolutnie odmienne zdanie :(
Jedliśmy szaszłyki , gulasz, zupę
, pierogi, zakwaszaną kapustę i pomidory z sosem
Gruzińskim ...
Gulasz - maluska miska z 5 kawałkami mięsa
Zupa - wywar niedoprawiony z pływającymi chrząstkami okropnie to wyglądało :(
W ogóle w mięsie dużo chrząstek i żył, nie każda kobieta to przeboleje ;)
Fenomenem był pomidor - 4 plastry pomidora posypane natką pietruszki - hmm może ta natka była z Gruzji ;)? I dlatego kosztował 10 zł:)?
Zapłaciliśmy 180 zł za 4 osoby - wyszliśmy głodni :(
Obsługa bardzo chaotyczna :(
No ale dopiero Się uczą - dam im kiedyś szanse - Ale nie za szybko
Każdy ma inne smaki i sam musi ocenić - jak dla mnie narazie nie :(
P.S. Zgadzam się ze pieczywo dobre .
Tez byłam dziś, dwa tygodnie po otwarciu i
Mam absolutnie odmienne zdanie :(
Jedliśmy szaszłyki , gulasz, zupę
, pierogi, zakwaszaną kapustę i pomidory z sosem
Gruzińskim ...
Gulasz - maluska miska z 5 kawałkami mięsa
Zupa - wywar niedoprawiony z pływającymi chrząstkami okropnie to wyglądało :(
W ogóle w mięsie dużo chrząstek i żył, nie każda kobieta to przeboleje ;)
Fenomenem był pomidor - 4 plastry pomidora posypane natką pietruszki - hmm może ta natka była z Gruzji ;)? I dlatego kosztował 10 zł:)?
Zapłaciliśmy 180 zł za 4 osoby - wyszliśmy głodni :(
Obsługa bardzo chaotyczna :(
No ale dopiero Się uczą - dam im kiedyś szanse - Ale nie za szybko
Każdy ma inne smaki i sam musi ocenić - jak dla mnie narazie nie :(
P.S. Zgadzam się ze pieczywo dobre .
A ja obalam poprzednie negatywne posty- spędziłam kilka godzin ze znajomymi degustując różne dania:
1. jedzenie pyszne- godne polecenia, bardzo aromatyczne, różnorodność pozwala rozsmakować się zarówno w daniach z serami, poprzez zupy no i mięsne smakołyki; no i te desery- pomimo czasu "poświątecznego" skusiliśmy się na super ciastka z kremem
2. przez cały czas odczuwalny jest klimat gruziński- muzyka przenosi nas w ten region
3. obsługa- w profesjonalny sposób daje odczuć jak ważny jest klient, a uśmiech cały czas towarzyszy gruzińskiej ekipie
4. pieczywo prosto z gruzińskiego pieca- pychota- uwaga- non stop "z ulicy" pojawiali się również klienci tylko po pieczywko
5.sala była pełna- żadnych wolnych stolików- to coś znaczy!
Polecam zatem
1. jedzenie pyszne- godne polecenia, bardzo aromatyczne, różnorodność pozwala rozsmakować się zarówno w daniach z serami, poprzez zupy no i mięsne smakołyki; no i te desery- pomimo czasu "poświątecznego" skusiliśmy się na super ciastka z kremem
2. przez cały czas odczuwalny jest klimat gruziński- muzyka przenosi nas w ten region
3. obsługa- w profesjonalny sposób daje odczuć jak ważny jest klient, a uśmiech cały czas towarzyszy gruzińskiej ekipie
4. pieczywo prosto z gruzińskiego pieca- pychota- uwaga- non stop "z ulicy" pojawiali się również klienci tylko po pieczywko
5.sala była pełna- żadnych wolnych stolików- to coś znaczy!
Polecam zatem
Bo większość komentarzy należy do ludzi którzy tam nie byli. A pozostałe to dzieło tych którzy skrytykują chińczyka że nie umie gotować potraw chińskich, turka , że źle robi kebab, a gruzina , że źle lepi pierogi itd, Wszyscy oni stołują się w restauracjach mających za sobą co najmniej metamorfozy Geslerowej lub komplet gwiazdek Michelina.
Byłem, jadłem , smakowało - cenowo przystępnie. Jak mnie najdzie ochota pojadę znowu.
Byłem, jadłem , smakowało - cenowo przystępnie. Jak mnie najdzie ochota pojadę znowu.
Byłem jakiś czas temu - mimo tego, że tutaj komentarze raczej na nie, to postanowiłem dać szansę.
Wpadliśmy po południu. Ruch mały - na parkingu w aucie rodzinka jadła to ich pieczywo. W środku koleś za ladą, dwóch panów przy stoliku i zdaje się szef załatwiający interesy z jakąś panią przy stoliku.
Weszliśmy, zapytałem, czy restauracja normalnie działa i usiedliśmy przy stoliku.
Jak przez jakąś minutę nikt nie podszedł, to poszedłem po menu (ruchu nie było w tym momencie żadnego).
Wybraliśmy, zamówiliśmy i czekamy. Szef (zakładam, że to ten Gruzin z brodą w stylu Khala Drogo) przyniósł pieczywo i sztućce, potem przyniósł zdaje się lulakebab i gulasz. I nie podał, tylko pierdzielnął na stół - zabrakło tylko "żryjta", ale miał to wypisane w oczach. Gulasz przyprawiony ile fabryka dała, ale zjadliwy. Ten uformowany w patyk kebab jakością zbliżony do taniego grillowego z Tesco. Placek z mięsem nie dotarł, trzeba było się przespacerować po niego.
Wtedy przyszedł pierwszy hit - podchodzi facet - Polak, ale może jakiś współwłaściciel i się pyta, czy wiemy jak to jeść? Bo to trzeba tak - i łapie w rękę kawałek naszego pieczywa, rozrywa, tłumaczy, że w środek trzeba upchnąć tego kebaba (tutaj na szczęście nie sięgnął do talerza). Gniecie i opowiada jak to się razem ma połączyć jeszcze z tym granatem itp. Po czym odkłada ten kawałek pieczywa do reszty i życzy smacznego. Do tego koleś był lekko podpity, bo zalatywało od niego alkoholem.
Raczej nie jest to coś, co zaliczyłbym na plus.
Zjedliśmy (omijając kawałek zmaltretowany przez przyjacielskiego pana) i poszliśmy płacić (bo nikt się nie zainteresował, czy może chcemy rachunek czy coś). Szef powbijał na ekranie dotykowym to co tam zamawialiśmy, po czym (drugi hit) wyjął komórkę, odpalił kalkulator i dodał do siebie pozycje podając ostateczną kwotę do zapłaty.
Generalnie jak komuś nie zależy na tym, żeby być obsłużonym, żeby było miło, żeby było dużo i smacznie (co do smaku trudno powiedzieć, może takie powinno to być, ale generalnie nie było wybitnie smaczne), to myślę, że dobrze trafił.
Wpadliśmy po południu. Ruch mały - na parkingu w aucie rodzinka jadła to ich pieczywo. W środku koleś za ladą, dwóch panów przy stoliku i zdaje się szef załatwiający interesy z jakąś panią przy stoliku.
Weszliśmy, zapytałem, czy restauracja normalnie działa i usiedliśmy przy stoliku.
Jak przez jakąś minutę nikt nie podszedł, to poszedłem po menu (ruchu nie było w tym momencie żadnego).
Wybraliśmy, zamówiliśmy i czekamy. Szef (zakładam, że to ten Gruzin z brodą w stylu Khala Drogo) przyniósł pieczywo i sztućce, potem przyniósł zdaje się lulakebab i gulasz. I nie podał, tylko pierdzielnął na stół - zabrakło tylko "żryjta", ale miał to wypisane w oczach. Gulasz przyprawiony ile fabryka dała, ale zjadliwy. Ten uformowany w patyk kebab jakością zbliżony do taniego grillowego z Tesco. Placek z mięsem nie dotarł, trzeba było się przespacerować po niego.
Wtedy przyszedł pierwszy hit - podchodzi facet - Polak, ale może jakiś współwłaściciel i się pyta, czy wiemy jak to jeść? Bo to trzeba tak - i łapie w rękę kawałek naszego pieczywa, rozrywa, tłumaczy, że w środek trzeba upchnąć tego kebaba (tutaj na szczęście nie sięgnął do talerza). Gniecie i opowiada jak to się razem ma połączyć jeszcze z tym granatem itp. Po czym odkłada ten kawałek pieczywa do reszty i życzy smacznego. Do tego koleś był lekko podpity, bo zalatywało od niego alkoholem.
Raczej nie jest to coś, co zaliczyłbym na plus.
Zjedliśmy (omijając kawałek zmaltretowany przez przyjacielskiego pana) i poszliśmy płacić (bo nikt się nie zainteresował, czy może chcemy rachunek czy coś). Szef powbijał na ekranie dotykowym to co tam zamawialiśmy, po czym (drugi hit) wyjął komórkę, odpalił kalkulator i dodał do siebie pozycje podając ostateczną kwotę do zapłaty.
Generalnie jak komuś nie zależy na tym, żeby być obsłużonym, żeby było miło, żeby było dużo i smacznie (co do smaku trudno powiedzieć, może takie powinno to być, ale generalnie nie było wybitnie smaczne), to myślę, że dobrze trafił.
Przez ramię mu nie patrzyłem.
Ale zakładam, że to co zrobił, to po prostu dodał ceny i policzył ile wyszło w sumie.
Zdaje się, że się walnął przy tym, bo mi jak liczyłem wyszło 100 z haczykiem (w stylu 102-103 zł). Jemu wyszło 98 zł.
Ale może któraś z pozycji nie była tym czym miała być.
Jakby sobie policzył do 110 czy wyżej, to bym się zainteresował jakie konkretnie pozycje zostały ujęte na rachunku.
Ale zakładam, że to co zrobił, to po prostu dodał ceny i policzył ile wyszło w sumie.
Zdaje się, że się walnął przy tym, bo mi jak liczyłem wyszło 100 z haczykiem (w stylu 102-103 zł). Jemu wyszło 98 zł.
Ale może któraś z pozycji nie była tym czym miała być.
Jakby sobie policzył do 110 czy wyżej, to bym się zainteresował jakie konkretnie pozycje zostały ujęte na rachunku.