Re: Mamusie lipcowo-sierpniowe 2013 cz.8
Cześć Dziewczyny!
A ja się pochwalę- mam dzisiaj urodziny :) a mój mąż pojutrze :) chociaż w sumie nie wiem czy jest się czym chwalić, bo to okrągłe urodziny i tym samym wkraczamy w nowe...
rozwiń
Cześć Dziewczyny!
A ja się pochwalę- mam dzisiaj urodziny :) a mój mąż pojutrze :) chociaż w sumie nie wiem czy jest się czym chwalić, bo to okrągłe urodziny i tym samym wkraczamy w nowe dziesięciolecie- oby było co najmniej tak udane jak te poprzednie...
mTusia- bardzo ładne imię wybrałaś- Milenka, nasza córeczka tez będzie Milenka- po wielu pomysłach wreszcie stanęło na tym imieniu :) a drugie będzie miała po mnie Katarzyna, żeby było sprawiedliwie, bo synek ma po mężu drugie...
A jeśli chodzi o pakowanie się do szpitala, to ja poprzednio miałam cesarkę taką planową i miałam dwie torby. Osobna dla mnie i druga dla dziecka. Leżały w aucie, dopiero jak mały był na świecie, to mąż przyniósł. Rodziłam na Zaspie i tam po porodzie ubierają dzidzię w szpitalne ciuszki i pampersy więc na gwałtu rety nic nie trzeba. Jak czegoś nie miałam to mi mąż dokupował albo mama i przynosili, np: majtki jednorazowe (3szt- uważam wystarczą), dodatkową koszulę, bo wzięłam chyba 2, a strasznie było ciepło... jakieś krakersy czy suchary, wodę, czy cokolwiek było trzeba... Pamiętam że dla małego miałam tyle spakowane, a połowy nie użyłam więc w sumie nie warto za duzo brać, najwyżej rodzina doniesie w razie potrzeby - i tak codziennie ktoś przychodzi, a to tylko 3-4 doby... Podkłady i duże podpaski pielęgniarki przynosiły na bieżąco w każdej ilości, nie wiem jak teraz..? JA ogólnie nie mam spinki że czegoś nie wezmę... Najbardziej się stresuje żeby się poród udał, żeby z Małą wszystko było dobrze, a jak czegoś nie wezmę, to przeżyję :)
zobacz wątek