Odpowiadasz na:

Re: Mamusie lipiec - sierpień 2011r. *20*

agusp, zależy co dziecku przeszkadza w karmieniu, może coś z rzeczy o któych napiszę, które przychodza mi od razu do głowy:
Może chodzi o za płytkie łapanie piersi? W takiej sytuacji mogę... rozwiń

agusp, zależy co dziecku przeszkadza w karmieniu, może coś z rzeczy o któych napiszę, które przychodza mi od razu do głowy:
Może chodzi o za płytkie łapanie piersi? W takiej sytuacji mogę poradzić zrobienie "kanapki" z piersi jak dziecko łapie za płytko. Chwytasz brodawkę między palec wskazujący i kciuk (linia zetknięcia twoich palców w poziomie powinna być mniej więcej taka jak linia buzi dziecka). Otwierasz maluchowi buźkę dotykając brodawką albo palcem ust albo koło ust (maluch sam otwiera buzię) i wkładasz głęboko pierś, prawie do gardła, bo prawidłowo dziecko powinno masować językiem przód/tył i przyciskać ku górze właśnie odcinek za brodawką, nie samą brodawkę.
Można posmarować pierś (lub palec) swoim pokarmem, żeby maluch poczuł smak, bo może nie za każdym razem kojarzy o co chodzi, że nagle mu się coś wtyka do buzi.
Kontroluj, jak dziecko oddycha w czasie ssania. Może przyciska noskiem za mocno/za słabo pierś? "Książkowo" dziecko ma być oparte noskiem o pierś ale musi mieć możliwośc oddychania – ja miałam ten problem że przy bardzo dużym biuście małej zatykał się nosek i nie mogła oddychać ale po paru dniach przywykła, maluchy szybko się uczą :-) Spłaszczony nos umożliwia całkiem mocne przytulenie się dziecka do piersi.
Może dziecku za ciepło? Przy karmieniu maluch mocno się wysila i poci.
W końcu może chodzić o pozycję i komfort przy karmieniu. Może to oczywiste co napiszę, ale maluch powinien stabilnie leżeć, główka nie może "zwisać". Sama przetestowałam poduszkę do karmienia i kilka różnych innych poduszek i z wielu z nich dziecko mi po prostu spadało i zsuwało się, w końcu dobrałam zwykłą podłużną poduszkę.

Ja mam z kolei inny dylemat, chodzi o wizyty w szpitalu i "inwazję rodzinki" która mnie stresuje. Poprzednio nie chcieliśmy żadnych wizyt, mąż ze mna siedział większość dnia a nocował w domu (akurat w Swissie tak się dało i był to weekend). Do teściowej dotarło bez problemu, a ona jest z Gdańska. Z moją rodziną byłam skłócona przed porodem, poza tym byli w innym mieście i problem sam się rozwiązał. Przyjechali po 2 tygodniach, ja jeszcze kiepsko się poruszałam po domu po cesarce, a oni mieli miliony dobrych rad (łącznie z tym że powinnam nosić już ubrania sprzed ciąży) i byli obrażeni że tak późno widzą dziecko, bo druga babcia to pewnie codziennie tu jest. Teraz ojciec z siostrą przyjeżdżają na Jarmark w przyszły weekend, a mama przyjedzie "jak się zacznie" żeby nam pomóc przy Hani, więc "inwazja" jest prawdopodobna. Znając życie moja matka pewnie się uprze i jak już tu będzie to przyjedzie. Zresztą, pierwotnie założyła że skoro Hania będzie jeździć do żłobka, to mąż pojedzie do pracy. A mąż niekoniecznie będzie się nadawał do pracy na dzień po porodzie. Kolejna rzecz to to, że nie chciałabym "obciachu" w szpitalu, a cała rodzina ma w jakiś sposób do czynienia ze służbą zdrowia i wszyscy lubią się mądrzyć. No i mam dylemat, bo jak im teraz powiem że nie życzę sobie odwiedzin, to się obrażą. Ech, rozpisałam się, a życie pokaże co i jak.

zobacz wątek
14 lat temu
gosia_dim_

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry