Re: Mamusie listopadowo-grudniowe 2016 (3)
Szkoda ze wizyta niczego specjalnego nie wniosła. Biedna Pani dietetyk na dobrze przygotowanego "przeciwnika" trafiła :) Ale z tym serem żółtym to nie wiedziałam. Ja sklepowych wędlin nie jadam a...
rozwiń
Szkoda ze wizyta niczego specjalnego nie wniosła. Biedna Pani dietetyk na dobrze przygotowanego "przeciwnika" trafiła :) Ale z tym serem żółtym to nie wiedziałam. Ja sklepowych wędlin nie jadam a nie zawsze mam czas i ochotę na domowe pieczenie wiec zajadam sie serem. No ale nie są to jakieś nie wiadomo jakie ilości.
Chyba w końcu czuje ruchy malucha. Nie są to typowe kopniaczki, a raczej rozpychanie i wiercenie sie.
zobacz wątek