Miał być śmiech, a był... pierd.
Wybrałam się z mężem licząc, że miło i wesoło spędzimy niedzielny wieczór. Zapowiadało się nawet nawet, po czasie jednak pan grający emeryta usilnie próbował nam te przyjemność odebrać udając...
rozwiń
Wybrałam się z mężem licząc, że miło i wesoło spędzimy niedzielny wieczór. Zapowiadało się nawet nawet, po czasie jednak pan grający emeryta usilnie próbował nam te przyjemność odebrać udając puszczanie bąków przy każdej możliwej okazji. Myślałam, że może to ja cierpię na brak poczucia humoru, ale niezręczna cisza zalewająca publiczność przy każdej próbie bycia na siłę zabawnym i popisywania się przez tego "aktora" uspokoiła mnie, że inni chyba też podzielają taką opinię. Proszenie o like na Face book'u pozostawię już bez komentarza.
zobacz wątek