Odpowiadasz na:

Re: Młode mężatki łączmy się ! Na każdy temat :) vol. II

Bombel straszysz! Serce? Mam nadzieję, że to nic poważnego, będzie dobrze, 3mam kciuki :)


Ja właśnie wróciłam do domku rowerem jeździłam :)
Ciężki tydzień mnie czeka... rozwiń

Bombel straszysz! Serce? Mam nadzieję, że to nic poważnego, będzie dobrze, 3mam kciuki :)


Ja właśnie wróciłam do domku rowerem jeździłam :)
Ciężki tydzień mnie czeka w pracy, bo w czwartek i piątek są u nas szkolenia i znowu pewnie będzie mały chaos :) Cóż, jakoś przeżyję.


Dziś w pracy był u nas strasznie marudny klient, siedział dobre 1,5 godziny. Od wejścia miał pretensje. Najpierw że trudno do nas dojechać (wszędzie roboty drogowe), biedaczek musiał jechać pod prąd, bo tak go mieszkańcy pokierowali. Co śmieszne facet już u nas był niedawno i doskonale znał drogę. Poinformowałam pana, że jest poprowadzony objazd, a informują o tym znaki drogowe, na co facet (kierowca!) że nie zwracał na nie uwagi. O losie, nerw mnie bierze jak coś takiego słyszę, "bo ja nie widziałem, nie przeczytałem", a później tylko lamentowanie że stłuczka czy wypadek etc. Ogólnie przyjechał zrobić przedpłatę na grubszy towar, który mieliśmy mu zamówić. Ok, zapłacił. Na drobniejszy materiał nie chcieliśmy zaliczki, potrzebowaliśmy 1 dnia, by wynegocjować u swoich dostawców lepsze rabaty. Jednak wiadomo, że nie zrobimy tego "od ręki", musimy podzwonić i w ogóle. Klient stwierdził, że poczeka na odpowiedź. A jak tu rozmawiać na temat rabatów przy kliencie? Mamy swoje tajemnice handlowe, warunki pomiędzy nami a dostawcami i klienci nie mają prawa się o tym dowiedzieć, obowiązują nas pewne umowy handlowe. A przecież nie zostawię faceta samego w biurze na dłuższy czas, bo go nie znam i nie ufam. Załatwiliśmy to mailowo, ale to trwa dłużej niż rozmowa telefoniczna. I przez to właśnie siedział u nas blisko 2 godziny, a i tak na koniec stwierdził że się spieszy, i byśmy wysłali mu info na maila. Maruda straszna. Jak wyszedł głęboko odetchnęłam. Cieszę się niezmiernie, że nie jestem handlowcem i nie muszę się użerać z takimi klientami (z handlowcem pracuję w jednym biurze). Choć mam swoich marudnych, jednak z nimi rozmawiam tylko telefonicznie. Na szczęście :)

zobacz wątek
13 lat temu
.Nola.

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry