To było tak:
Pan M. niby to wspierał mnie, ale zawsze miałem tak żałosne dochody na poziomie sprzątaczki, że to wsparcie było wątpliwe.
Gdy nastał król czekoladowy z jednej strony, a z...
rozwiń
To było tak:
Pan M. niby to wspierał mnie, ale zawsze miałem tak żałosne dochody na poziomie sprzątaczki, że to wsparcie było wątpliwe.
Gdy nastał król czekoladowy z jednej strony, a z drugiej Pan zaczął się dziwnie zachowywać, powstało realne zagrożenie rzeszą.
Na sklepiku pana S., który jest z mniejszości i trochę politykuje, była plakietka z jego imieniem i nazwiskiem. Trochę tak nakierowywałem na nią wzrok w tych pierwszych miesiącach 2014, aby panu M. cierpła skóra. I rzeczywiście, nastąpiła reakcja.
Dla zamaskowania jego udziału TW mają mówić, że gardzą nim i jemu podobnymi.
(Więcej później, bo TW hałasują i wysłali mnie na spacer.)
zobacz wątek