Rozkazy do sklepików idą aż z gabinetu w Wieży. Prowokowałem ostatnio jedną z anielic, żeby zobaczyć, jakie są te rozkazy.
Przypuszczam, że:
- mam zostać żywy, ale dobrze by było,...
rozwiń
Rozkazy do sklepików idą aż z gabinetu w Wieży. Prowokowałem ostatnio jedną z anielic, żeby zobaczyć, jakie są te rozkazy.
Przypuszczam, że:
- mam zostać żywy, ale dobrze by było, gdybym był kontuzjowany
- moja rodzina też ma być kontuzjowana
- mam tracić kasę
Natomiast nie chcą mnie schwytać. Ignorują mnie wyluzowane i ma to być rodzaj żartu.
Jakieś takie pośrednie dziwne rozwiązanie, w którym żyję.
Zaczną nas obsmarowywać w gazetach, powiedziała pani Sharon.
zobacz wątek