Widok
"to są żule drogowe, bandyci drogowi, motomatoły.... nic romantycznego w nich nie ma"
Czym się od nich różnicie, skoro dopuszczacie łamanie ewidentnego zakazu ruchu rowerem, ba tam jest nawet zakaz ruchu pieszego, jednak większości z was to nie przeszkadza?
Ps. Jeżdżę rowerem kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie, jednak coraz bardziej mi wstyd, że jestem wrzucany do jednego wora z takimi jak wy.
Co tam czerwone światło, co tam zakaz ruchu, pierwszeństwo mam wszędzie bez względu na obowiązujące przepisy, przecież jestem ROWERZYSTĄ!!
Czym się od nich różnicie, skoro dopuszczacie łamanie ewidentnego zakazu ruchu rowerem, ba tam jest nawet zakaz ruchu pieszego, jednak większości z was to nie przeszkadza?
Ps. Jeżdżę rowerem kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie, jednak coraz bardziej mi wstyd, że jestem wrzucany do jednego wora z takimi jak wy.
Co tam czerwone światło, co tam zakaz ruchu, pierwszeństwo mam wszędzie bez względu na obowiązujące przepisy, przecież jestem ROWERZYSTĄ!!
Bo ROWERZYŚCI wymagają tylko od innych. Sami uważają że mają prawo zachowywać się skrajnie lekkomyślnie a to jadąc po zmroku bez oświetlenia, a to przejeżdżając na czerwonym świetle, a to znowu skręcając w lewo od prawej krawędzi jezdni nie upewniwszy się wcześniej czy nie zajadą komuś drogi. I oczywiście mają pretensje gdy ktoś pozwoli sobie na jakiekolwiek uwagi odnośnie ich stylu jazdy. Przykłady zresztą można mnożyć bez końca. Ich zdaniem to pozostali uczestnicy ruchu mają zachowywać się zgodnie z przepisami tak aby państwu ROWERZYSTOM zapewnić bezpieczeństwo, które oni sami lekceważą.
Kiedyś myślałem o sobie rowerzysta, teraz mi wstyd i myślę użytkownik roweru.
I żeby nie było nie jestem wrogiem rowerzystów. Jestem wrogiem głupoty i bezmyślności.
Kiedyś myślałem o sobie rowerzysta, teraz mi wstyd i myślę użytkownik roweru.
I żeby nie było nie jestem wrogiem rowerzystów. Jestem wrogiem głupoty i bezmyślności.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
A pamiętasz Cross naszą dyskusję i moje oburzenie (do dzisiaj), gdy rowerzysta pędząc bez opamiętania po leśne ścieżce o mały włos nie rozjechałby mojego mopsiaka?
Odczuwam satysfakcję, że jako rowerzysta zwróciłeś jednak uwagę na rosnącą arogancję rowerzystów wobec innych uczestników ruchu i zwykłych pieszych.
Odczuwam satysfakcję, że jako rowerzysta zwróciłeś jednak uwagę na rosnącą arogancję rowerzystów wobec innych uczestników ruchu i zwykłych pieszych.
Nawet jak nie mozna jezdnią, to tam sie da przejsc z rowerem obok jezdni (nie wiem jak z dojsciem od Elbląskiej), tylko trzeba chwilami trochę ekwilibrystyki bo jest wąski miejscami, ale generalnie sie da bo doszedlem z rowerem jakoś do połowy od strony Przeróbki prawą stroną, bo chciałem zdjęcia porobić.
a w Warsiawie - Canossa
warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,16594235,Rowerowa_kladka_przy_moscie_Poniatowskiego__Cyklisci.html
u nas też prędzej czy później będą musieli wysupłać kasę
warsiafiaki mawiają: "nie bądź chamie chytry"
oszczedzili parę groszy na chodniku i drodze dla rowerow
przy moście wantowym, to teraz będą dodatkowe wydatki...
u nas też prędzej czy później będą musieli wysupłać kasę
warsiafiaki mawiają: "nie bądź chamie chytry"
oszczedzili parę groszy na chodniku i drodze dla rowerow
przy moście wantowym, to teraz będą dodatkowe wydatki...
Achtung achtung :) uwaga uwaga wczoraj wieczorem po godzinie 23 ciej jechałem wantowym w strone gdanska ze stogów niezłego dzwona bym pierdzielnal na wjezdzie na most jechałem szosowka i nie zajarzyłem ze laczenie mostu z ladem jest dla szosowek zabójcze sa dziury w które wpada kolo ledwo ledwo udało mi się nie szlifować asfaltu przednie kolo podrzuciłem ale tylne wpierniczylo mi się w szpare w ulicy na szczęście nic się nie stało. musialem tam jechać bo balem się o tej porze jechać mostem siennickim a wracałem ze stogów. swoja droga to niezla kaszane odpierdzielili na siennickim ani porządnie przejść ani przejechać. normalne jaja!!! gdzies mam zakazy wjazdu na wantowy wole jechać nim niż rozbic się na wąskim przejeździe po siennickim lub co gorsze stacic rower w tym zadupiu zawsze kiedy jade na stogi widze tam jakichś meneli z piwskiem kiedyś dwóch pajacow zaczelo za mna biec bo mieli chrapkę na mój rower ale im się nie udało od tamtego czasu boje się tam jechać wieczorami tytm bardziej ze już kiedyś jeden rowerek mi ukradli, teraz kupiłem sobie drugi i nie pozwole zadnemu debilowi mi go ukraść
i tu się kolego mylisz mam w moim rowerku oświetlenie i to nawet z tzw gornej poleczki może nawet droższe niż twój rowerek mam 600 lumenow do dyspozycji wiec sporo ale nie chce się tu chwalić lampkami. wjezdzalem na wantowy z predkoscia około 37-38 km/h w nocy nawet nie pomyslalem ze może być takie cudo w asfalcie. NO Ty bys pewnie pomyslal bo tak masz poukładane we lbie i zawsze przestrzegasz przepisów i nigdy nie zdarzylo się Tobie zlamac nawet najmniejszego paragrafu, po prostu Swiety!!! Takis kozak to jedz o polnocy samotnie przez remontowany siennicki może kiedyś dostaniesz tam becki i stracisz rower to będziesz inaczej gadal, jechałem wantowym bo uznałem ze pomimo zakazu wjazdu rowerow jest tam o tej porze nocy bezpieczniej niż na siennickim i tyle. chcesz wiedzieć to jeszcze ci powiem ze na codzien jestem kierowca zawodowym i przepisy staram się traktować poważnie. gieroj się znalazł nie zyczy się nikomu zle ale chciałbym zobaczyć ciebie jak przy siennickim dostajesz wpitol nawet nie wiesz od kogo i skad i tracisz rower. kozak jeden a może ty jesteś jakiś bruce lee bo ja niestety nie
mam nie 600 tylko 1600 drobna pomylka :) tylko ze miałem wlaczone na ledwie 60 lumenow żeby nie oslepiac kierowcow gdybym zapalil na pelna moc wiesz co by się dzialo, na fula to używam lampy gdzies na zulawach albo kiedy smigam po lasach ale nie w miesci ani na ulicy. Wyobraz sobie ze nie zauwazylem tego stolca w jezdni było pozno spieszyłem się do domu kierowca zawodowy ze mnie jest dobry i kolarz tez raczej niczego sobie :) refleks jeszcze mam ty to pewnie bys się tam r******** i stracil wszystkie kly naasfalcie :))) I TEMAT UWAZAM ZA ZAMKNIETY NIE CHCE MI SIE PISAC Z TAKIMI ,,kolarzami,,, kogos może ostrzegłem a jak się komus nie podobalao to mam to w d*pie a na szosowke nie potrzeba wielkiej dziury starczy szpara widziales ty kiedyś kolo od szosówki :)))
owszem, można!
Wreszcie mialem okazję obejrzeć to groźne miejsce.
Pojechalem dziś obejrzeć tunel pod Martwą Wisłą. (Co ja się najpierw nakląłem na ten dziki tłum?! Jak bym wiedział, że tylu tam będzie, nie próbował bym. No ale jak już wcisnąłem się z rowerem w tłum przy wyjściu, droga pod prąd stała się niemożliwa, a odwrót odcięty. W sumie nie żałuję, bo jak już się nakląłem w tłumie i mogłem już ruszyć w głąb tunelu, to bawiłem się nieźle, a pod konieć nawet paręset metrów przejechałem, gdy ludzi było mniej.)
A potem ruszyłem jezdnią (a nie zasypaną gruzem i gałęziami śmieszką). Bardzo uważałem na znaki i nigdzie nie widziałem zakazu jazdy rowerem. A że DDR był daleeeko i nie po drodze, to okazuje się że tam się jeździ rowerem całkowicie legalnie.
Rzeczywiście od strony portu (od strony Elbląskiej go nie ma) jest niepokojący "grzebień" dylatacyjny. Jechałem ostrym kołem na b. wązkich oponach, całkiem szybko i spodziewałem się tego zagrożenia w innym miejscu, dalej w głąb mostu. Zareagowałem przejechaniem po tym nieco na skos, może 10-20 stopni pod kątem i wystarczyło, by koła przeszły, nawet nie poczułem wyboju, ani nie wcięłęm się żadnemu kierowcy. Oczywiście miałem łatwiej niż "szosowiec" bo miałem pełną widoczność dnia i jego ostrzeżenie. Da się, ale lepiej uważać, lub jechać na szerszych oponach.
Pojechalem dziś obejrzeć tunel pod Martwą Wisłą. (Co ja się najpierw nakląłem na ten dziki tłum?! Jak bym wiedział, że tylu tam będzie, nie próbował bym. No ale jak już wcisnąłem się z rowerem w tłum przy wyjściu, droga pod prąd stała się niemożliwa, a odwrót odcięty. W sumie nie żałuję, bo jak już się nakląłem w tłumie i mogłem już ruszyć w głąb tunelu, to bawiłem się nieźle, a pod konieć nawet paręset metrów przejechałem, gdy ludzi było mniej.)
A potem ruszyłem jezdnią (a nie zasypaną gruzem i gałęziami śmieszką). Bardzo uważałem na znaki i nigdzie nie widziałem zakazu jazdy rowerem. A że DDR był daleeeko i nie po drodze, to okazuje się że tam się jeździ rowerem całkowicie legalnie.
Rzeczywiście od strony portu (od strony Elbląskiej go nie ma) jest niepokojący "grzebień" dylatacyjny. Jechałem ostrym kołem na b. wązkich oponach, całkiem szybko i spodziewałem się tego zagrożenia w innym miejscu, dalej w głąb mostu. Zareagowałem przejechaniem po tym nieco na skos, może 10-20 stopni pod kątem i wystarczyło, by koła przeszły, nawet nie poczułem wyboju, ani nie wcięłęm się żadnemu kierowcy. Oczywiście miałem łatwiej niż "szosowiec" bo miałem pełną widoczność dnia i jego ostrzeżenie. Da się, ale lepiej uważać, lub jechać na szerszych oponach.