owszem, można!
Wreszcie mialem okazję obejrzeć to groźne miejsce.
Pojechalem dziś obejrzeć tunel pod Martwą Wisłą. (Co ja się najpierw nakląłem na ten dziki tłum?! Jak bym wiedział, że tylu tam...
rozwiń
Wreszcie mialem okazję obejrzeć to groźne miejsce.
Pojechalem dziś obejrzeć tunel pod Martwą Wisłą. (Co ja się najpierw nakląłem na ten dziki tłum?! Jak bym wiedział, że tylu tam będzie, nie próbował bym. No ale jak już wcisnąłem się z rowerem w tłum przy wyjściu, droga pod prąd stała się niemożliwa, a odwrót odcięty. W sumie nie żałuję, bo jak już się nakląłem w tłumie i mogłem już ruszyć w głąb tunelu, to bawiłem się nieźle, a pod konieć nawet paręset metrów przejechałem, gdy ludzi było mniej.)
A potem ruszyłem jezdnią (a nie zasypaną gruzem i gałęziami śmieszką). Bardzo uważałem na znaki i nigdzie nie widziałem zakazu jazdy rowerem. A że DDR był daleeeko i nie po drodze, to okazuje się że tam się jeździ rowerem całkowicie legalnie.
Rzeczywiście od strony portu (od strony Elbląskiej go nie ma) jest niepokojący "grzebień" dylatacyjny. Jechałem ostrym kołem na b. wązkich oponach, całkiem szybko i spodziewałem się tego zagrożenia w innym miejscu, dalej w głąb mostu. Zareagowałem przejechaniem po tym nieco na skos, może 10-20 stopni pod kątem i wystarczyło, by koła przeszły, nawet nie poczułem wyboju, ani nie wcięłęm się żadnemu kierowcy. Oczywiście miałem łatwiej niż "szosowiec" bo miałem pełną widoczność dnia i jego ostrzeżenie. Da się, ale lepiej uważać, lub jechać na szerszych oponach.
zobacz wątek