Z opisu wynika, że coś jest nie tak z Twoją organizacją i może lepiej, że nie jesteś już jej częścią (?)
Z definicji, jej dobro powinno stać ponad dobro Twoje czy szefa... tyle, że motywy...
rozwiń
Z opisu wynika, że coś jest nie tak z Twoją organizacją i może lepiej, że nie jesteś już jej częścią (?)
Z definicji, jej dobro powinno stać ponad dobro Twoje czy szefa... tyle, że motywy jednostek - głowa ryby - decydują o kondycji i jakości całości.
W sytuacji, którą opisujesz liczy się negocjowanie wyjścia z układu. Sprzedałeś się raz (wchodząc do organizacji), musisz sprzedać się drugi. Dobra strona jest taka, że bez Pionków żaden rozgrywający nie może prowadzić gry. Bycie Pionkiem nie jest złe.
Prawda jest taka, że w grupie, w organizacji można więcej. Liczy się dyscyplina i podporządkowanie. Na pewno świadomie wybrałeś zasady i "podpisałeś cyrograf" z całym pakietem plusów i minusów sytuacji.
Wyłamałeś się z porządku i złamałeś zasady (?) lub byłeś pod ręką do odstrzału.
Lojalność musi mieścić się w granicach rozsądku.
Zdrowie jest najważniejsze, zwłaszcza umysłowe. Kasa raz jest, raz jej nie ma. Kpiny są do przeżycia. Przez całe życie byłam wykpiwana i jakoś żyję.
Podejrzenia to jedno a fakty to drugie i mogą być całkiem prozaiczne.
Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja i jaki kontekst. Nie wiem co bym zrobiła.
Może czas byś był szefem sam sobie. Użyj swojego zaplecza. Na pewno je masz. Każdy myślący ma w rękawie kartę przetargową.
Zagraj nią o swoje wyjście z układu.
Samotne spacery są mniej efektowne i wielu lubi moc grupy :) ale wilczy bilet to nie koniec świata.
Ps
Świadomie lub nie, podpadłeś i muszą być jakieś powody... a może wykańczanie Cię ma inny cel.
zobacz wątek