7 lat (+/-) to jest idealna różnica wieku między krzyżem i strzałką. W obie strony. Zawsze "mnie" się sprawdza.
Dzięki ludziom przeżywam odrodzenie sił niewidzialnych a dzięki niewidzialnemu...
rozwiń
7 lat (+/-) to jest idealna różnica wieku między krzyżem i strzałką. W obie strony. Zawsze "mnie" się sprawdza.
Dzięki ludziom przeżywam odrodzenie sił niewidzialnych a dzięki niewidzialnemu odrodzenie sił fizycznych.
Dom mój co raz bardziej przypomina mnie. Mam roboty do końca tygodnia i na weekend chociaż... jak wpadam w cug majsterkowania to trudno mi zrezygnować z tej formy relaksu umysłu i odkleić narzędzia od dłoni.
Wczorajszy dzień przypomniał mi o mojej niechęci do przebywania pośród ludzi.
Kurier, który przywiózł mi meble już w samej tylko rozmowie telefonicznej, wzbudził we mnie mordercze zapędy. Kiedy przyjechał na miejsce (główna droga) i oglądał gałęzie drzew, o które "bał się" zahaczyć, opowiadając przy tym jak to nie może żyć bez adrenaliny, wzbudzał we mnie jedynie niechęć i potrzebę pozbyć się go sprzed oczu jak najszybciej. Pragnęłam zniknąć go i jego energię z pola mojego widzenia i czucia.
Znajomy przypływ szału, adrenaliny i zapadnia w mózgu przejęły nade mną kontrolę. Zaprzęgłam ukochane Auto, którego nie odpalałam z kilkanaście dni i zaczęłam kursować miedzy główną drogą a moimi krzakami.
Traf chciał, że moja piękna, ukochana Sąsiadka kosiła trawę. Bałam się chwili, w której cisza przejmie kontrolę nad odgłosami kosiarki i z ust tej pięknej fizycznie Istoty popłyną słowa materializujące wszystko co dobijało się do mojej aury gdy cięłam nożem folię i paski zabezpieczające kartony na palecie.
Stało się. Zapadła cisza i moje skupienie na prawie zakończonej pracy przerwał głos... piękny, mocny ale z rysą... Z rysą tak głęboką, że musiałam trzymać gardę by nie popłynąć i nie poddać się tej tęsknocie i potrzebie zrozumienia jakie płynęły z głosu i jego właścicielki.
Paplałam w pośpiechu marząc o tym by już móc odjechać i sprawdzić co u Syna i Piesiulika.
Chciałam jej powiedzieć po prostu "widzę Cię, rozumiem i kocham".
Nie dzisiaj - myślałam sobie. Ku...wa! Ludzie nie dzisiaj. Najpierw ktoś udający faceta z jajami a potem potrzebująca, stęskniona Piękność.
Ta sama historia. Od lat. To co dla mnie jest okazją do ukorzenia się, wdzięczności i przypomnienia sobie o własnej sile, pięknie i zaradności, miejscu w życiu, dla innych jest "problemem", sytuacją, którą mierzy się w kategoriach prawdopodobieństwa zaistnienia i natychmiastową oceną dopuszczalności zaistnienia. Gorze!
Nadjechał Listonosz - mój ulubiony choć przecież od kilkunastu dni prowadzący ze mą cichą wojnę i próbujący dać mi nauczkę. Jeden z weselszych drobiazgów i małych przyjemności. Grzeszę chyba jedynie w ten sposób - czerpiąc przyjemność z grania frajera i odbijając piłeczkę, którą próbuje mi się trafić miedzy oczy. Uwielbiam wszelkie zasady, które na dzień dobry otrzymuję od drugiej strony gry. Nie ma nic rozkoszniejszego niż proces wieszania współgracza na pętli jego własnych zasad.
Chwila, w której zamykałam za sobą bramkę była najsłodszą wczorajszego dnia.
Stałam pod prysznicem i myślami wracałam do dni swego słodkiego nieistnienia, ciężkiej pracy i świadomie wybranego niewolnictwa, które dawało wolność największą. Woda zmyła ze mnie pot, zmęczenie i energię pochłoniętą w trakcie obcowania z Bliźnimi ha ha ha
Wróciłam do siebie i z uśmiechem patrzyłam na paczki czekające na wniesienie do domu. Z wdzięcznością pomyślałam o indyjskich tragarzach, których metody transportu natychmiast wcieliłam w życie.
Jeszcze tylko mój ulubiony Kurier. Zawsze na czas, cichy, spokojny, jak cień a jednak komponujący się idealnie z moim polem energetycznym. Jeszcze tylko On. Patrzyłam jak przemierza podwórko, z paczką na ramieniu. Po kształcie wiedziałam, że to karnisze do salonu. Gdybym nie otworzyła drzwi, zostawiłby pod nimi przesyłkę. Zawsze tak robi gdy mnie nie ma, gdy się zdzwaniamy lub wysyłam smsa. Po wku...ie i umęczeniu ws mebli chciałam zobaczyć twarz tego Człowieka i usłyszeć ciche, kilka słów z jego ust, innych od potoku ciężkich energetycznie kłamstw, żali czy innych farmazonów.
Kiedy odjechał zamknęłam dom na cztery spusty. Przejrzałam paczki z Chin ha ha i zasnęłam na dobra godzinkę.
Ps
Po tym jak chomikuj.pl rypie na transferze i nie umieszcza info o blokadach administracyjnych PRZED próbą ściągnięcia pliku tylko PO, wróciłam do zwyczaju kupowania i kolekcjonowania płyt z filmami. Odkurzyłam moje stare "DeVeDe" (Kocham Piotra Fronczewskiego!) i w weeked funduje sobie maraton z Bridget Jones.
A teras co kto lubi ssdd, ddss. w każdym razie Miłego !
zobacz wątek