W tych samych, bardzo dawnych i mrocznych czasach, w mieście z morza i marzeń była knajpa, nazywała się Aloza, w której również serwowali kalmary, podobno pyszne, niestety znam to tylko z...
rozwiń
W tych samych, bardzo dawnych i mrocznych czasach, w mieście z morza i marzeń była knajpa, nazywała się Aloza, w której również serwowali kalmary, podobno pyszne, niestety znam to tylko z opowiadań. Ale mam jedną rybną historię własną. Któregoś dnia zamarzyłam o paprykarzu. Takim, jak za mrocznych, dawnych czasów, czyli soczystym, rybnym miksie. I tak trafiłam do źródła narodzin paprykarza szczecińskiego. Przepis wymyślono z potrzeby zagospodarowania mnóstwa ścinek, pozostałych z rybnych mega bloków, inspirując się rdzenną kuchnią afrykańską. I tak odtworzyłam smak paprykarzu ku radości kubeczków smakowych.
zobacz wątek