Zamówiłem pizze na telefon. Pizza dojechała spalona i niesmaczna. Pomyślałem, sobie dam szansę na naprawienie błędu - zadzwoniłem i złożyłem reklamację. I co? Właściciel nie dopuszcza myśli, że jego pizza może być spalona! Nie dał sobie wytłumaczyć i za wszelką cenę próbował mi wmówić, że tak ma być! CZYLI W W TEJ PIZZERII MA BYĆ CZARNE PRZYPALONE CIASTO O GORZKIM SMAKU SPALENIZNY - WŁAŚCICIEL TWIERDZI, ŻE TAK MA BYĆ! ŻENADA! Szanujący się lokal zaproponowałby albo zwrot pieniędzy albo pełnowartościowy produkt, ale nie liczcie na to w tym lokalu. Zadufany w sobie właściciel myślący, że jego pizze są najlepsze na świecie, są ale najbardziej spalone na świecie.

Współczesne zasady PR i Marketingu sugerują, aby każdą reklamację klienta traktować jako szansę na poprawę jakości swoich usług i eliminację wad, których nie widzimy. No ale pan Kamil właściciel chyba nie jest zbyt rozgarniętym człowiekiem, skoro nie rozumie prostej zasady - dbaj o klienta a on Ci to wynagrodzi z nawiązką.