Na PK 5 gadałem z namiotem...
Późno - bo po piątej rano, gdy deszcz jakby zamierzał ustać - rozmawiałem z obsługą PK 5 przez ścianki namiotu.
Może wtedy nad ranem wydawało mi się to zabawne - spoza zasuniętej szczelnie...
rozwiń
Późno - bo po piątej rano, gdy deszcz jakby zamierzał ustać - rozmawiałem z obsługą PK 5 przez ścianki namiotu.
Może wtedy nad ranem wydawało mi się to zabawne - spoza zasuniętej szczelnie poły dochodzil dziewczęcy głosik: "numer?" a ja podawałem numer i pytałem "czas"?
Teraz gdy pęcherze na stopach przekłute, buty wypchane prasą codzienną schną pomału - inaczej o tym myślę.
Kto zgadnie - co o tym myślę?
zobacz wątek