Odpowiadasz na:

Re: Na PK 5 gadałem z namiotem...

Prawdziwych twardzieli przepraszać nie musicie, bo nie macie za co. Chwała Wam za to, że trwałyście na posterunku pomimo deszczu i zimna. Starzy wyjadacze pamiętają z pewnością takie edycje rajdu,... rozwiń

Prawdziwych twardzieli przepraszać nie musicie, bo nie macie za co. Chwała Wam za to, że trwałyście na posterunku pomimo deszczu i zimna. Starzy wyjadacze pamiętają z pewnością takie edycje rajdu, gdy na większości punktów w ogóle obsady sędziowskiej nie było i też było dobrze. Teraz, gdy punkty stoją tam gdzie powinny, gdy oprócz lampionu wyróżnia je widoczny z daleka namiot, zachciewa się niektórym, żeby jeszcze sędziowie znaki swietlne i dymne dawali, a na punkcie dokarmiali i podawali herbatkę. Jeśli już takie luksusy się trafią należy je traktować jako dary losu, a nie przysługujące świadczenia, więc oprócz tego, że rozmowa z namiotem może z boku wyglądać nieco zabawnie, nie widzę powodu do robienia szumu wokół całej sprawy. To czy sędzia żąda okazania numeru startowego lub karty od zawodnika, to sprawa organizatorów i nic nam do tego.
W tym miejscu pragnę przekazać wyrazy szczerego współczucia tym wszystkim, którzy musieli tkwić w swych nieocieplonych namiotach w deszczu i zimnie i nie mogli tak jak my, zawodnicy, ponapierać sobie dla rozgrzewki. Serdecznie Wam dziękujemy za Waszą obecność.

zobacz wątek
19 lat temu
~Wesoły Jędruś

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności