Widok
Na pasach zejdź z roweru !
Chciałbym podzielić się pewną sytuacja, jak przydarzyła się w czasie powrotu z pracy.
Codziennie dojeżdżam rowerem do pracy. Niekiedy podejmuje decyzje aby nie stać na światłach i skracam jadać chodnikiem, dalszy odcinek wiąże się z tym ze muszę przejechać przez skrzyżowanie z przejściem dla pieszych . Do tej pory podrostu przejeżdżałem przez pasy, na których nie ma przejazdu dla rowerów, nie zdwajając sobie sprawy z konsekwencji. Niestety zdarzyło się ze kierowca samochodu który dojeżdżał do przejścia dla pieszych zagapił się i potracił mnie w czasie kiedy beztrosko przejeżdżałem po pasach. Uderzenie wystarczające było by zrzucić mnie z roweru i doprowadzić do upadku . Spadając i lądując na asfalcie slyszalem silne uderzenie kasku o asfalt. Przekonałem się że kask rowerowy możne uratować życie. Z dużym bólem kolana udało mi się zejść z pasów . Po chwili przyjechała policja i pogotowie. Standardowe procedury nie trwały długo, została rozmowa z policja. Opowiedziałem o całym zdarzeniu z mojej perspektywy i o tym ze zdaje sobie sprawę ze złamałem przepisy przerzedzając rowerem przez przejście dla pieszych. Policjant przekazał mi informacje ze spowodowałem kolizje drogowa przejeżdżając przez pasy i zgonie z art. 86 § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny. Przyjąłem najniższy mandat dla kierującego rowerem w kwocie 520zl. Kierowca został pouczony przez policje tym ze mam zwiększyć ostrożność przy dojeździe do pasów.
Przy okazji tej sytuacji chciałbym przekazać jakie są konsekwencje, decyzji o przejechani przez przejście dla pieszych rowerem lub innym pojazdem . Pamiętaj przejeżdżać przez przejście jesteś winny wszystkiemu co się se wydarzy tym czasie i poniesiesz konsekwencje. Ja z cala pewnością wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji, jadać rowerem będę unikał ulic w których nie ma przejazdów rowerowych a przez przejście dla pieszych przeprowadzę rower na drugą stronę. Ryzyko i konsekwencje tej decyzji nie są współmierne do korzyści.
Codziennie dojeżdżam rowerem do pracy. Niekiedy podejmuje decyzje aby nie stać na światłach i skracam jadać chodnikiem, dalszy odcinek wiąże się z tym ze muszę przejechać przez skrzyżowanie z przejściem dla pieszych . Do tej pory podrostu przejeżdżałem przez pasy, na których nie ma przejazdu dla rowerów, nie zdwajając sobie sprawy z konsekwencji. Niestety zdarzyło się ze kierowca samochodu który dojeżdżał do przejścia dla pieszych zagapił się i potracił mnie w czasie kiedy beztrosko przejeżdżałem po pasach. Uderzenie wystarczające było by zrzucić mnie z roweru i doprowadzić do upadku . Spadając i lądując na asfalcie slyszalem silne uderzenie kasku o asfalt. Przekonałem się że kask rowerowy możne uratować życie. Z dużym bólem kolana udało mi się zejść z pasów . Po chwili przyjechała policja i pogotowie. Standardowe procedury nie trwały długo, została rozmowa z policja. Opowiedziałem o całym zdarzeniu z mojej perspektywy i o tym ze zdaje sobie sprawę ze złamałem przepisy przerzedzając rowerem przez przejście dla pieszych. Policjant przekazał mi informacje ze spowodowałem kolizje drogowa przejeżdżając przez pasy i zgonie z art. 86 § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny. Przyjąłem najniższy mandat dla kierującego rowerem w kwocie 520zl. Kierowca został pouczony przez policje tym ze mam zwiększyć ostrożność przy dojeździe do pasów.
Przy okazji tej sytuacji chciałbym przekazać jakie są konsekwencje, decyzji o przejechani przez przejście dla pieszych rowerem lub innym pojazdem . Pamiętaj przejeżdżać przez przejście jesteś winny wszystkiemu co się se wydarzy tym czasie i poniesiesz konsekwencje. Ja z cala pewnością wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji, jadać rowerem będę unikał ulic w których nie ma przejazdów rowerowych a przez przejście dla pieszych przeprowadzę rower na drugą stronę. Ryzyko i konsekwencje tej decyzji nie są współmierne do korzyści.
Przypuszczalnie kierowca, który cię potrącił, lekceważył limity prędkości. Teza policjanta, że "spowodowałeś kolizję drogową" świadczy raczej o tym, że policjanci są skłonni bardziej tolerować lekceważenie limitów prędkości kierowców niż zastanawiać się, jakie zachowania jakich uczestników ruchu stanowią rzeczywistą przyczynę (większości) kolizji. Przypuszczalnie pieszy przechodzący przez jezdnię w tym samym miejscu uległby takim samym lub większym obrażeniom w wyniku działań tego kierowcy, więc to on także powinien zostać obciążony chociaż częścią odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Podejrzewam, że opisana historia nie została opisana przez rzeczywistego uczestnika tego zdarzenia, ale przez bota nakręconego przez "eksperta" ruchu drogowego który nie zna specyfiki ruchu rowerzystów w naszym mieście. Skądinąd w miejscu, o którym piszesz, nic by się nie stało, gdyby obok przejścia dla pieszych wymalowano by na jezdni przejazd dla rowerów.
ależ to na 99% ściema, pisana przez kierowczyka
Oczywiście, zdanie "Kierowca został pouczony przez policje tym ze mam zwiększyć ostrożność przy dojeździe do pasów." to może być tzw. Freudian slip, ale zdaje się potwierdzać, że to kierowca pisze i że to on został ukarany. A w/w gorzkie żale są tylko jego odreagowywaniem.
Oczywiście, zdanie "Kierowca został pouczony przez policje tym ze mam zwiększyć ostrożność przy dojeździe do pasów." to może być tzw. Freudian slip, ale zdaje się potwierdzać, że to kierowca pisze i że to on został ukarany. A w/w gorzkie żale są tylko jego odreagowywaniem.
Wystarczy jechać z prędkością pieszego, tj ok 6km/h. Jesteś wtedy bardziej widoczny od pieszego, a kierowca ma tyle czasu na zauważenie cię co na pieszego. Inna sprawa, że na naszych przejściach i przejazdach, będąc rowerzystą lub pieszym lepiej nie wchodzić na ulicę nie nawiązawszy kontaktu wzrokowego z kierującym i nie upewniwszy się, że stoi aby cię przepuścić, a nie stanął tak sobie i zaraz ruszy i cię przejedzie. Paranoja, ale po3 dzwonach na ddr z winy kierowców (2 to kobiety, ale najsolidniej oberwałem od faceta), nie mam złudzeń.