Re: Nazywają TO różnie. Setki mylących określeń...
>Dojrzały i inteligentny facet patrzy na cechy, a dodatkowo może pozwolić sobie żeby wybrać tą najładniejszą.
Albo albo.
Kobieta która inwestuje swój czas w swoją urodę nie może...
rozwiń
>Dojrzały i inteligentny facet patrzy na cechy, a dodatkowo może pozwolić sobie żeby wybrać tą najładniejszą.
Albo albo.
Kobieta która inwestuje swój czas w swoją urodę nie może inwestować go w inne aspekty siebie. Zawsze jest coś, kosztem czegoś. I oczywiście za wszystkim kryją się odpowiednie cechy, tylko jak wielu analizuje dane by wyciągnąć z nich cechy?
Więc to na co może sobie pozwolić taki facet, to wybór skrajności (coś na wysokim poziomie, kosztem innych aspektów na niskim) lub przeciętność (wszystko w normie:p).
>Są. To jest marginalna część społeczeństwa, błąd statystyczny - i stracą tą kasę jeśli są debilami jak wspomniałem.
Znałem i znam kilka takich osób. Są debilami, pracują u rodziców i będą u nich pracować, a potem przejmą interes i inni ludzie zadbają, by nie stracili swojego majątku.
Ich rodzicom się udało, to dlaczego im miałoby się nie udać?;)
>Z mojej obserwacji właśnie wynikło, że Twoja i moja definicja "osoby dobrze zarabiającej" jest zupełnie odmienna :))))
To nie była moja definicja, ale ustosunkowanie się do podanych przez Ciebie widełek określających kiepskie zarobki.
>zarabiający 15+ na rękę za to, że mówi kto co i w jakim terminie ma zrobić.
I wiele stanowisk, które można opisać dokładnie tymi słowami, zajmują osoby będące debilami, którym udało się dostać pracę po znajomości lub dzięki kłamstwom (często nawet nie dobrym, tylko kłamstwom, które z lenistwa nie zostały zweryfikowane).
>Celowo pomijam dyrektorów mikro i małych przedsiębiorstw, bo ci zarabiają ZNACZNIE mniej.
Zarabiają;)
>Ponad to nie znam żadnego sposobu, w jaki inteligentny człowiek mógłby stracić pieniądze :|
Podaj jakiś...
Słuchając rad innych, dobrze zarabiających, których uznaje za bystrych, bo przecież muszą takimi być, skoro zarabiają pięć cyfr;)
>Są równie szczęśliwi jak bogatsi... Jeśli masz co jeść to pieniądze nie mają większego wpływu na to, czy czyjeś życie jest udane czy nie.
Szczęście zależy od psychiki. Ludzie bogaci (co sam przyznajesz) mają bardziej agresywne nastawienie do świata. Są bardziej spięci, bardziej podejrzliwi, mniej mają przyjaciół a więcej czasu po pracy zostawiają swój umysł w pracy. Można tak długo wymieniać, efekt jest bardzo konkretny - mniej szczęścia.
>Niestety, np. prezes firmy z którą współpracowałem ~7 lat temu taki był - w stosunku do obcych mu ludzi na ulicy.
To zwykle wynika z zachowania względem współpracowników. Z nimi mogą sobie pozwolić na więcej (a przynajmniej tak zwykle jest w praktyce) i przenoszą to na resztę życia.
Choć czasem jest to kwestia osobowości i istnieje od wczesnej młodości.
>Nie ;) Tragiczne... Prawdę mówiąc nie wiem jak mozna w ogóle się utrzymać za tyle...
Niektórym starcza czwarta część tego, innym nawet 10 krotność to zbyt mało (i wzbudza ona takie same zdumienie jak w Tobie te 2000).
>Sarkazm... Widać że nigdy nie miałeś styczności z nikim, kto prowadził by własną firmę.
Wręcz przeciwnie, mam na co dzień.
>Pokaż mi jednego (dobrze prosperującego) pracodawcę, który zatrudnia 'po znajomości' ludzi którzy się opieprzają i słabo pracują ;)
Tego zrobić nie mogę - obowiązuje mnie ochrona danych;)
>Zatrudnając leserów lub 'expertów po znajomości' firma poszła by z torbami po miesiącu albo szybciej ;)
Nie, wystarczy na każdego takiego zatrudnić 10 przeciętniaków, a na 10 takich zespołów zatrudnić jedną bystrą osobę, której ci "eksperci" będą zlecać wykonanie tego, z czym reszta ich podwładnych nie daje rady.
A że ludzie cały czas się rodzą, cały czas kończą uczelnie i cały czas zmieniają pracę, to zawsze znajdzie się bystry człowiek, który wpadnie w bagno i nim się upewni, że robota nie ma perspektyw, to przez kilka tygodni lub miesięcy będzie spełniał swoją funkcję.
To też widziałem niejednokrotnie:)
>Ale nie jest ich aż tak dużo, a z całą pewnością nie są to wszystkie kobiety - jak sugeruje autor tematu.
Z tą sugestią również się nie zgadzam. Z tym, że nie identyfikowałbym tego na zasadzie jest lub nie jest taką. To raczej kwestia skali, gdzie każda kobieta jest bardziej lub mniej.
Podobnie z facetami, mogą mówić, że interesują ich tylko ładne dziewczyny lub że nie zwracają uwagi na wygląd, ale wszyscy zwracają. Wszystko się sprowadza do tego, jak bardzo.
zobacz wątek