Zamówiłem drzwi Gerda. Zależało mi na czasie, co podkreślałem przy składaniu zamówienia. Podano mi termin 3-4 tygodnie. Termin sukcesywnie przedłużano najpierw do 6 a następnie 9 tygodni. Niby to wina dostawcy (Gerdy), ale...

1. Po pierwszej zmianie terminu poprosiłem Atut o skontaktowanie się z Gerdą i ustalenie, co jest powodem zmiany. Pracownik odpowiedział (skłamał, później nazwał to przypuszczeniem), że to z powodu dodatkowego zamka, który wybrałem. Dopiero po drugiej zmianie terminu pracownik najwyraźniej skontaktował się z Gerdą, bo jako przyczynę podał mi brak okleiny w wybranym kolorze. W to wierzę, bo wybrany kolor to nowość, ale gdybym dowiedział się wcześniej, zmieniłbym wybór.
2. W związku z opóźnieniem zażądałem rabatu. Pracownik potrzebował 22 dni na rozważenie tej kwestii. Podobno potrzebna była konsultacja z samym szefem.
3. Atut nie był łaskaw informować mnie o statusie zamówienia, mimo moich próśb. Aby dowiedzieć się o zmianach terminu lub decyzji w sprawie rabatu musiałem telefonować sam. Owszem, Atut dzwonił do mnie 2 razy: 1 - żeby umówić się na montaż u mnie cudzych drzwi, 2 - godzinę później, żeby odwołać pomyłkę.

Jedyny plus - zwrot zaliczki bez dyskusji.