Widok
Nie jestem w pełni zadowolony
Mam Vovlvo V50. Okazało się że padła stacyjka. Dzień wcześniej zadzwoniłem do serwisu w Gdyni w celu umówienia. Oświadczono mi, ze nie ma problemu mogę przyjechać. Na drugi dzień okazało się że nic nie wiadomo że miałem przyjechać. stacyjkę wymieniono usługa 1428 zł. Szkoda że policzono dodatkowo również sprawdzenie na kompie - koszt ponad 200 zł, i tak musieli sprawdzić na kompie. Ucieszyłem się, bo umyto mi przy okazji auto. Ale.... po powrocie zauważyłem zarysowania od szczotek myjni przy nadkolach. Jestem zawiedziony, nie dość że skasowali jak za zboże, obsługa daje wiele do życzenia to jeszcze uszkodzone auto, szkoda że teraz tego nie udowodnię. Na "+" to szybka naprawa, szkoda tylko, że od razu nie powiedzieli ile potrwa i musiałem w tym samym dniu dwa razy pokonywać aż 72km. Generalnie nie mam zdania czy polecać, czy nie. raczej indywidualnie kazałbym się każdemu zastanowić. A ilość negatywnych opinii mówi sama za siebie.
Moja ocena
Drywa
kategoria: Autoryzowane serwisy samochodowe ASO
obsługa: 3
jakość usług: 4
czas realizacji: 6
przystępność cen: 1
ocena ogólna: 3
3.4
* maksymalna ocena 6
Jestem klientem Drywy od 2007r, w zdecydowanej większosci przypadków byłem zadowolony, znam ten serwis dobrze. Czytam i naprawdę ciężko mi Pana, Panie Łukaszu zrozumieć. Raz, że ma Pan pretensje że policzono Pana za diagnostykę. Jak dobrze rozumiem (a chyba każdy powinien) usługi diagnostyczne, podobnie jak naprawcze, są płatne. A zeby wiedzieć co wymienić - najpierw trzeba to zdiagnozować. Za darmo? Kwestia ceny - tu się nie czepiam. Każdy ma swoje kryteria, z drugiej jednak strony pojechał Pan do ASO, więc... Wszyscy pracujemy dla pieniędzy, prawda? Dalej - myjnia. Mają ręczną, nie szczotkową, jak Pan sugeruje. A nadkola są plastikowe, nielakierowane i są...wewnątrz błotników, okalają koła. Może ma Pan na myśli błotniki. Cokolwiek więc Pan zauważył - powinien Pan był powiedzieć to serwisowi na miejscu, albo zadzwonić. Dał im Pan szansę reakcji na Pana zastrzeżenia? Nie sądzę, raczej chciał się Pan po prostu wyzalić w internecie. Sporo krytyki wynika z nierealnych oczekiwań i niewiedzy - proszę się nie gniewać, ale to właśnie mówi samo za siebie.