Byłam z chorą świnką morską, aby zweryfikować diagnozę pierwszej weterynarz. Pan B. zbadał świnkę w sposób bardzo drastyczny - wpychając śwince do jamy ustnej tępo zakończone nożyczki i tak podważając jej zęby, że zwierzę piszczało i wyrywało się jak nigdy przedtem ani potem u żadnego innego weterynarza. Stwierdził lekkie przerośnięcie trzonowców, które jego zdaniem nie mogło być źródłem żadnych problemów . Za te króciutkie brutalne i nieprawidłowe oględziny zażądał 20 zł!
Dopiero inny lekarz zbadał zwierzę dokładnie (tego samego dnia), stwierdził (i pokazał mi) przerost trzonowców, które połączyły się w mostek uniemożliwiając całkowicie jedzenie (zwierzę po prostu umierało z głodu). Z rozmowy z tym weterynarzem i studiowaniem specjalistycznych forów dowiedziałam się, jak powinno się sprawdzać uzębienie u świnek morskich oraz że problemy z trzonowcami objawiają się biegunką. Tymczasem i pierwsza weterynarz, do której się zwróciłam i pan B. pomylili skutki z przyczyną, skazując zwierzę na śmierć w męczarniach (gdyby nie wet, do którego w końcu trafiłam).
...