Po wielu latach odwiedziłam ponownie przychodnię na Bitwy Oliwskiej w związku z tym, że jako jedyna najbliżej mnie była czynna całodobowo. Moje zdanie się nie zmieniło co do pracowników lecznicy. Zamiast pomóc, dodatkowo zaszkodzili ciężko choremu psu. Nie zwracano uwagi na to, czym pies był leczony w innej przychodni. Każdy z osobna ma tam własną filozofię i według niej leczy. Nie zauważyłam tu żadnej zachowanej ciągłości leczenia, żadnej konsultacji pomiędzy weterynarzami. Po wizycie stan psa diametralnie się zmienił, znacznie pogorszył. Jak dla mnie państwo nie próbowali nawet leczyć zwierzaka, poprawić jego kondycji. Niestety, zważając na taki ciężki stan psa, wlanie soli fizjologicznej nic nie poskutkowało. Okropnie żałuję, że tu z nim przyszłam. Wydaje mi się, że tutaj bardziej zwracają uwagę na pieniądze niż na chore zwierzęta. Jest tu drogo, owszem, ale jeśli pragnie się ratować pupila to pieniądze nie grają aż takiej wielkiej roli. W tej przychodni jednak mogłabym i tysiąc złotych zostawić, ale prawdopodobnie skończyłoby się to najgorszym. Na szczęście w innej przychodni otoczyli go fachową opieką.