Zdecydowanie odradzam leczenia jakiegokolwiek zwierzęcia w klinice całodobowej Bandura. Przez półtora miesiąca leczyłam tam naszą Sunię. Piesek kulał i miał kaszel. Doktor Bandura,który zajmuje się diagnostyką obrazową ( RTG, USG) i ortopedią wykonał zdjęcie RTG na którym przy stawie barkowym widniały zacienienia, doktor dodatkowo obadał łapę i było zgrubienie przy stawie barkowym. Pan Bandura stwierdził, że nie jest to nic niepokojącego i, że jest to zwyrodnienie powodujące zapalenie i kulawiznę. W tym samym czasie w tej klinice leczono Naszego Pieska na suchy kaszel antybiotykoterapią.
Doktor zasugerował kosztowną terapię na zwyrodnienia i poprawę stawów zwaną Cartrophen tym samym dając nam nadzieję, że kulawizna minie i stan zdrowia się poprawi. Przez miesiąc czasu Piesek raz w tygodniu otrzymywał zastrzyk kuracji. Doktor w tym czasie informował Nas, że na poprawę zdrowia potrzeba czasu! Kiedy po półtora miesiąca stan zdrowia Pieska się nie poprawił, a nastąpiło pogorszenie postanowiłam zasięgnąć pomocy u innego specjalisty- weterynarza ortopedy, który po chodzie psa i moim opisie stanu zdrowia Naszej Suni zasugerował, że jest to nowotwór. Po wykonaniu badania USG diagnoza była trafna- guz agresywny. Badanie również wykazało guza wątroby, którego następstwem był suchy kaszel. Przez półtora miesiąca leczenia doktor nie wykonał dodatkowych badań, Nasza Kochana Sunia szpikowana była codziennie różnymi zastrzykami. Lekarze widząc jak bardzo zależy Nam na zdrowiu Naszego Psa, bazując na naszej niewiedzy byli w stanie wyciągnąć od Nas każdy grosz i przyznaję udało im się to. Nasza Sunia nie żyje :(
Opisuję tą historię po to by ostrzec innych zanim lekarze z tej kliniki wyciągną ostatni grosz by wykończyć ich pupila. Nam pozostał ogromny żal do lekarzy, którzy wykorzystali Nasze zaufanie, a kolejny Nasz Piesek nigdy nie trafi do kliniki całodobowej Bandura